Archiwum miesiąca lipiec 2022


Jest nas więcej

Śpieszę się z Wami podzielić radością, że jest nas w Domu Narodzin Świętej Rodziny więcej.

Przybyła nam Agnieszka- położna, wspaniała żona, mama 9 dzieci, cudowna kobieta. Korzystajcie również z jej nr telefonu w celu umawiania się na edukację przedporodową, kwalifikację do porodu domowego, potrzebne Wam usługi położnicze.

Agnieszka W., tel.: 513-144-831

Wkrótce napiszę Wam coś więcej o Agnieszce po jej uprzedniej autoryzacji.



Recenzja…?

Dawno nie recenzowałam Wam książek.

Dlatego, że sama duuuużo czytałam.

W większości dobrych książek.

I nie tylko.

Ale dzisiaj przedstawię Wam książkę, którą ODRADZAM.

Ale nawet książka słaba ma swoje plusy.

Plus był na samym początku.

Dobrej jakości grafika. Książka rzuca się w oczy. Nietrudno ją zauważyć.

Cytuję:

„Lekarze neonatolodzy na konferencjach pediatrycznych zwracali uwagę, aby przed planowanym zajściem w ciążę kobieta z wyprzedzeniem odstawiła środki antykoncepcyjne ze względu na możliwość wystąpienia zatorowości u dziecka w łonie matki”

-można przeczytać w „Ciąża, seks i dieta czyli zarządzanie wielką zmianą” Ireneusza Hałasa, Iwony Kaszlikowskiej.

Nie od dziś wiadomo, że hormonalne środki antykoncepcyjne sprzyjają również powstawaniu zmian zatorowo- zakrzepowych u kobiety je zażywającej. Czy jakikolwiek producent środków antykoncepcyjnych weźmie odpowiedzialność za to, jak wielu kobietom i dzieciom zaszkodzi?

Cenne wydały mi się także proponowane ćwiczenia, choć mam wątpliwości, czy dobrze uczyć się ćwiczeń akurat z książki. Ja zawsze wolałam uczyć się ćwiczeń ćwicząc.

Późniejsze wywody niestety już były tylko coraz gorsze.

Dla autora seks to głównie pozycje seksualne, urozmaicanie, gadżety itp.

Autor jakby zapomniał, że w tym wszystkim najważniejsza jest miłość, porozumienie, zgoda, szukanie wspólnych ustaleń, bycie nawzajem dla siebie dobrym, wyrozumiałym, wielkodusznym. Przebaczającym. Serdecznym.

Pozycje i wymysły nie wystarczą, gdy zabraknie miłości.

Flaki mi się zaczęły przewracać (przepraszam za wyrażenie), gdy doszłam do fragmentów, gdzie autor (-ka?) zaczął proponować jako alternatywę dla normalnych aktów małżeńskich seks oralny, analny.

Brrrr.

Wyjątkowo wstrętne, zwłaszcza w kontekście stanu błogosławionego.

Po pierwsze jest to duchowa trucizna.

I ta duchowa trucizna przekłada się na wyjątkowy wysyp różnorodnych chorób, które sypią się jak z rękawa, gdy dopuścimy do tego rodzaju zboczeń.

Jest to wyjątkowo nieodpowiedzialne, gdyż zaproponowane w kontekście ciąży, a więc jest zagrażające dla życia i zdrowia dziecka, choćby liczniejszymi infekcjami.

Jeśli treści o współżyciu seksualnym wyszły spod pióra położnej, to należy jej się dziwić, że tak mało korzysta ze współczesnej wiedzy położniczo-ginekologicznej, a tak wiele z propagandy LGBT.

Nauka jest nieubłagalna i podaje statystyki, z których wynika jak ogromnym zagrożeniem są wszelkie anomalie seksualne, gdy weźmiemy pod uwagę zachorowalność choćby na choroby weneryczne, liczbę samobójstw itp.

Z książką chciałam się zapoznać ze względu na to, że cenię sobie fizjoterapię, a tu się okazała wielka lipa.

Autor-fizjoterapeuta ze wszystkim odsyła do specjalisty zamiast napisać jakieś sensowne wskazówki. To, że można skorzystać z porady fizjoterapeuty każdy wie. Pisanie o tym w kółko, a ukrywanie swej wiedzy przed czytelnikiem jest nieco żenujące.

Równie słaba niestety okazała się część napisana przez położną, która dzieli się wiedzą z zamierzchłych lat, kiedy uważano, że należy nacinać krocze najlepiej wszystkim kobietom podczas porodu, a piersi przygotowywać do karmienia szorując je szorstkim ręcznikiem, wyciągając itp.

Przykro, ale nieaktualne.

Krocze należy chronić, bo żadnej części ciała nie należy człowiekowi nacinać na wszelki wypadek.

No i krocze matki chronić zwyczajnie warto i można przy odrobinie wysiłku czyli:

  1. W pozycjach wertykalnych, gdzie naciąga się ono równomiernie wokół główki dziecka (gdy matka jest w pozycji leżącej- bardziej narażona jest na głębokie pęknięcia w kierunku, w który mocniej naciska główka dziecka czyli w kierunku odbytu);
  2. Stosując ciepłe wilgotne okłady, które rozluźniają, spulchniają tkankę, czynią mniej podatną na pękanie;
  3. Zachęcając do porodu w wodzie;
  4. Spowalniając wyłanianie się główki stosując „zdmuchiwanie świeczek”- sapanie przez rodzącą, gdy główka najszerszym obwodem przeciska się przez tkanki krocza.

Położne w ustawie o zawodzie położnej mają wypisane, że są specjalistkami od fizjologii.

Niestety czytając w/w książkę nie mam poczucia, że autorka- położna zna fizjologię czyli przejawy zdrowia dobrze działającego organizmu.

Takiem przejawem fizjologii są skurcze Braxtona-Hicksa czyli napięcia mięśnia macicy będące objawem zdrowego przygotowania się macicy do porodu od 20 tygodnia ciąży do urodzenia. Trudno żeby mięsień pozostawał w bezruchu przez 9 miesięcy! To dopiero byłaby patologia. Macica musi ćwiczyć, żeby podczas porodu wykazywać sprawność i skuteczność. Inną sprawą jest, że niektóre matki czują, a inne nie czują tychże skurczy. Zależy to od indywidualnej wrażliwości. Nie należy wszakże matek wrażliwych na odczucia płynące z ich ciała straszyć tymi skurczami jako patologią!

Patologią współczesnej medycyny jest podawanie zdrowym matkom ze zdrowo działającym mięśniem macicy leków przeciwskurczowych. Niestety wiele dzieci po nagminnym przyjmowaniu przez ich matki No-spy czyli tabletek przeciwskurczowych ma po urodzeniu nieprawidłowo obniżone napięcie mięśniowe. Na nie też działały tabletki!

Najbardziej „rozwaliło” mnie jednak zdanie: „Dziecko przestawi cały dotychczasowy układ w domu. To ono będzie najważniejsze.”

Zastanawiam się, czy autorzy są świadomi, że niniejszym podają receptę na rozwalenie małżeństwa, a następnie rodziny.

Któryś ze świętych powiedział, że jeśli Pan Bóg jest na pierwszym miejscu, to wtedy wszystko jest na właściwym miejscu w życiu człowieka.

I tak jest w rzeczywistości.

Ale nawet jak ktoś nie jest wierzący, ale ma rodzinę, to nie warto swoich dzieci czynić pępkami świata. Wcale im to nie służy. Wcale przez to nie są szczęśliwsze. Wręcz przeciwnie.

To małżeństwo, para rodzicielska jest osią, podstawowym podsystemem rodziny. Dzieci tylko korzystają na tym, gdy rodzice się dogadują, współpracują, rozumieją siebie nawzajem. Wówczas mogą także wspierać się nawzajem w rodzicielstwie. Psychologia rodziny się kłania.

Ufff!

Musiałam wygarnąć 😉



O tak!

Możesz mieć najpiękniejszy poród.

Wystarczy tylko:

-Pójść do Spowiedzi Świętej;

-Zaprosić do swojego porodu niebo całe: Boga w Trójcy Świętej jedynego, Matkę Bożą, wszystkich Świętych;

-Dziękować za każdą falę porodową, jej przypływ, za dziecko, które chce się urodzić, za obstawę Nieba, która jest niezawodna, za każdy trud i radość w tym wychodzeniu naprzeciw swojemu dziecku;

-I otworzyć się na ten dar narodzin w jego całym wyzwaniu.



Tylko opuchlizna?

Niektórzy lekarze bagatelizują opuchliznę w stanie błogosławionym. Zwłaszcza jeśli dotyczy ona tylko nóg i NIE WIĄŻE SIĘ z patologią- białkiem w moczu.

No i trochę mają rację:

-człowiek by oszalał jakby się tak wszystkim przejmował;

-dzidziuś w macicy naciska na naczynia krwionośne, limfatyczne, gdy jest już dość duży, więc naturalnie ma i limfa, i krew utrudniony odpływ z kończyn dolnych, szczególnie gdy dużo stoimy, siedzimy, mało się ruszamy;

-zatrzymywanie wody w organizmie na tym etapie życia matki podtrzymującej życie dziecka jest korzystne, bo ta woda jest rezerwuarem dla niej i dziecka; no tak, matka jest jak wielbłąd 😉 też ma swój magazyn wody;

Ale są i tacy lekarze, którzy nie bagatelizują tej kwestii, bo pozostawiona limfa w jakimś obszarze ciała niekorzystnie może wpłynąć na całe ciało.

Co więc można zrobić, by nie puchnąć lub pozbyć się opuchlizny:

-popracować nad swoją dietą: do zupy wrzucać dużo pietruszki i mało marchewki, robić sobie koktajle z natki pietruszki (1 pęczek zmiksować z 1 litrem wody, sokiem z połowy cytryny i miodem do smaku- polecam też tym, co mają za niską hemoglobinkę); inne moczopędne roślinki, które warto jeść to: arbuzy, ogórki, cukinie itp.;

-są też zioła dozwolone w stanie błogosławionym, które działają przeczyszczająco na nerki, np. pokrzywa, która dawniej był zjadana normalnie jak warzywo, będąc stałym wiosenno-letnim elementem menu rodzin;

-być dużo w ruchu, ćwiczyć, a nawet gdy siedzimy lub stoimy, ruszać choćby samymi stopami lub palcami stóp;

-jeśli już jesteśmy szczęśliwymi posiadaczkami opuchlizny, warto skorzystać z drenażu limfatycznego, który usprawnia przepływ chłonki (inaczej- limfy).

Moje kochane, drogie niewiasty i ojcowie dzieci, czy Wy wiecie, że położna powinna również posiadać w asortymencie swych umiejętności również takie jak pewne elementy rehabilitacji matki i dziecka? Wśród nich jest również właśnie drenaż limfatyczny.

Te z Was, które chciałyby więc skorzystać z drenażu w Lublinie lub okolicy, zapraszam serdecznie na umówienie się (tel. 501-218-388), skorzystanie z Edukacji Przedporodowej Domu Narodzin Świętej Rodziny. W jej ramach mogę również, gdy jest taka potrzeba, wykonać jednorazowy drenaż limfatyczny ucząc przy tym sposobu jego wykonywania np. ojca dziecka, który później może robić go swej żonie częściej.

Położna może też udzielić takiego wsparcia oczywiście kobietom po różnych operacjach, np. wycięciu węzłów chłonnych przy raku piersi.

Jestem naprawdę szczęśliwa, gdy widzę na twarzy mamy w stanie błogosławionym w trakcie drenażu i po nim taką

ULGĘ 🙂

W/w tekst nie jest poradą lekarską ani położniczą oczywiście, tylko paroma luźnymi myślami 🙂 Takie można udzielać tylko osobiście i indywidualnie.



O czym chcecie przeczytać?

Zapraszam Was serdecznie do współtworzenia tego bloga przez:

-zadawanie pytań;

-dzielenie się swoją historią,

swoją ciekawością,

swoimi radościami i smutkami

swoimi odkryciami,

swoimi zdjęciami;

-wspólne spotkania.

Każda z Waszych historii jest jak diament:

-do oszlifowania;

-do zrozumienia;

-do docenienia.

Nie bój się jej przyjrzeć, pokochać, zobaczyć w nowym świetle!

Pytania, pomysły, historie, zdjęcia, pytania które chciałybyście zamieścić lub zastanowić się nad nimi razem ze mną, można do mnie wysyłać

pod nr telefonu i na adres:

Położna, (również doula) Iza,

tel. 501-218-388, fizula@gazeta.pl



Zdjęcia

Matka tuląca Dziecię Jezus i ludzkość

Lubię opisy porodów, zdjęcia z nich, filmy porodowe.

Ale…

Poród to taki czas, kiedy

całe niebo przychodzi do rodziny

witać nowego jej członka,

walczyć o niego,

o rodzącą matkę.

Więc dobrze jest zachować dyskrecję.

Tajemnicą otulić

matkę,

dziecko,

ojca.

Całą rodzinę podziwiać w milczeniu.

Czytam piękne opisy porodowe moich koleżanek- położnych domowych.

Ale się zastanawiam,

czy za jakiś czas

ich rodzące nie rozmyślą się

z tego uzewnętrznienia.

Raz wrzucona rzecz, zdjęcie, opis do internetu

niekiedy potrafi żyć własnym życiem.

Więc czy warto?

„Była światłość prawdziwa,

która oświeca każdego człowieka

na ten świat przychodzącego.”

I w każdej rodzącej tyle z Ewy,

w każdym ojcu tyle z Adama,

a w dziecku tyle światła,

że uśmiechy dziecka są najpromienniejsze.