Archiwum miesiąca grudzień 2014


Nieprzespana nocka czy karmienie podczas snu mamy?

W naszym ciele funkcjonuje taki atawizm.

Kiedy atakował nas drapieżnik, człowiek podnosił ramiona w stresie, spinał mięśnie ramion i karku- czyli reagował w sposób przygotowujący go do ucieczki bądź unieruchomienia, by być niewidocznym/nieinteresującym dla napastnika.

Patrząc czasami na karmienie piersią swoje bądź innych mam, którym pomagam- widzę, że niekiedy karmimy jakby nas ktoś atakował. Jeśli budzimy się w nocy i czujemy się udręczone karmieniem, warto sprawdzić, czy nie mamy napiętych tych właśnie partii mięśni, czy nie zachowujemy się względem naszego dziecka jakby to był jakiś wróg.

Jak to sprawdzić? Jak sobie pomóc?

  • Po prostu napiąć je mocniej i rozluźnić. Jeśli dalej nam z własnymi mięśniami karku, ramion niewygodnie, można to powtórzyć- poczuć te mięśnie przez mocniejsze zaciśnięcie ich, żeby potem łatwiej było rozluźnić.
  • Spróbować strząsnąć tego „jeża” siedzącego nam na karku przez potrząsanie ramionami, strzepywanie.
  • Jeśli mimo tych zabiegów dalej jesteśmy spięte, można prosić o pomoc: „Mężu, pomasuj!” Zwłaszcza, gdy mamy zastój w piersi- rozmasowanie mięśni karku, ramion może pomóc, by się rozluźnić i pozwolić popłynąć oksytocynie- hormonowi miłości odpowiedzialnemu za sam wypływ mleka na zewnątrz; czasem pomaga wypłakanie się, wyżalenie przyjaznej duszy;
  • Szukamy wygodnej dla siebie pozycji: dziecko jest przyzwyczajone do tego, że mama kręci się obok (kręciła się przez pierwszych 9 miesięcy życia, gdy dziecko było przyklejone dla niej) i śpi dobrze, jeśli dalej czuje mamę obok, wszystko mu jedno, czy kręcącą czy nie, oby była; nie warto przyzwyczajać własnego dziecka, że rodzic to nieruchomy blok z kamienia, bo tak nie jest; dziecko rodzi się przyzwyczajone do tego, że dużą powierzchnią ciała czuje mamę: a więc pozycja karmienia leżąca: gdy dziecko się dobrze wtuli w mamę, a mama też się trochę „zwinie”, a więc otoczy dziecko rękami, nogami- jest czymś naturalnym dla dziecka;
  • Czasem do wygodniejszego karmienia trzeba użyć więcej niż 1 poduszki, przydatną rzeczą zwłaszcza przy karmieniu bliźniaków, tandemu (młodszego i starszego dziecka) są różnego rodzaju poduszki-rogale, które można kupić, można samemu uszyć i wypełnić styropianowymi kulkami.

 

Już za chwileczkę, już za momencik Matki Bożej Rodzicielki będziemy święcić!

Na ten Nowy Rok życzę Wam więc Jej opieki- kontakt z najlepszą z Mam da Wam o wiele więcej, o niebo więcej niż to moje tu wymądrzanie 🙂

 



Życzenia i coś na dokładkę

Pan Bóg stworzył mężczyznę i niewiastę i zachwycił się mówiąc, że to bardzo dobre dzieło. I rodzenie i karmienie stworzył bardzo dobre. I dziecko i dorosłego stworzył bardzo dobrego.

I nawet grzech, i zło, i śmierć całego tego dobra nie zatarły.

A Jezus się narodził, żeby to dobro odnowić, żeby wziąć na siebie to całe zło które nas niszczy.

Życzę Tobie i sobie, żebyśmy nigdy nie bali się powierzać w Jego Ręce. No i chyba dlatego stał się tak mały, żeby nikt nie musiał się Go bać. Czy ktokolwiek się boi dziecka?
Kiedy dziecko jest głodne, nakarm je nawet w Kaplicy Sykstyńskiej– radzi papież Franciszek.

Pan Jezus też ssał 🙂

Mamy szansę zobaczyć w oczach swojego dziecka to Boże podobieństwo.



Ulubiona zabawa dzieci

Co jest ulubioną zabawą dzieci?

Rozgrywanie w taki sposób rodzicami, aby odnieść dla siebie największą korzyść. O ile rodzice pozwolą na to.

Jeśli nie pozwolą, to dzieci znajdują inne zabawy. Bardziej konstruktywne.

Dlatego najważniejszym zadaniem rodziców jest dbanie o jakość swojego małżeństwa, o to, żeby nie zapominać rozmawiać ze sobą, ustalać wspólny front w kontaktach z dziećmi, w konfrontacji z wyzwaniami życia.

Jeśli jako partnerów rozmowy, życia traktujemy dzieci, jeśli ich zdanie jest dla nas ważniejsze niż współmałżonka, to rozwalamy własne małżeństwo, a więc całą rodzinę. Bo małżeństwo jest pierwszym piętrem tej budowli, dzieci drugim, a więc trudno sobie wyobrazić, by ocalało drugie piętro, gdy rozwala się pierwsze.

Jeśli dzieci widzą i czują, że rodzice nie są jedno i pozwalają sobie na rozgrywanie tak rodzicami, żeby z jednego zrobić potwora, a z drugiego lukrowanego rodzica, sprzymierzeńca, to wyrastają na chwiejnego kombinatora albo osobę z piętnem ADHD.

Dla małżeństwa specjalny czas na rozmowę w obecności Boga raz na tydzień to nie jest za dużo, aby pójść naprzód, rozwijać się.



Łagodność- dzielenie się Boga

Zamysł Boży co do małżeństwa i rodziny jest pełen błogosławieństwa, innymi słowy szczęścia.

Według Jego pomysłu relacja małżeńska ma dawać wiele szczęścia, bycie rodzicem ma dawać wiele szczęścia. A jak wiadomo „więcej szczęścia jest w dawaniu niż w braniu”. Jest to więc pole do nauki dawania, do uszczęśliwiania współmałżonka, w drugiej kolejności dzieci.

Pan Bóg nie daje nam dzieci, byśmy robili z nimi, co nam się zachciewa. On je nam „wypożycza”. Zapyta nas kiedyś, jak z nimi postępowaliśmy. Był kiedyś taki piękny zwyczaj w katolickich rodzinach, jak przed niedzielną Eucharystią podejść do każdego członka rodziny i powiedzieć: „Wybaczam i proszę o wybaczenie!” Nic, tylko wrócić do tego zwyczaju.

„Podobnie jak pasterz pasie On swą trzodę,
gromadzi ją swoim ramieniem,
jagnięta nosi na swej piersi,
owce karmiące prowadzi łagodnie.” Iz 40,11

Nasze dzieci są jagniętami, my jako dzieci Boże jesteśmy jagniętami. Czasem jako matki karmiące jesteśmy dla siebie zbyt niecierpliwe, zbyt surowe, zbyt smutne. A Pan Bóg chce nam dawać tak wiele swojej łagodności… Nie postępuje z nami surowo, niecierpliwie.



Mężowie i ojcowie na start

Nie ma jak wsparcie męża i ojca od początku: od poczęcia, w trakcie porodu, po narodzinach.

W tej lub innej formie nic go nie zastąpi.

Ojciec potrzebny od zaraz

I to nie dlatego, żeby deprecjonować rolę matki. Kochający ojciec nic nie ujmuje roli matki, on ją podkreśla, podnosi, docenia.

„Uczynię mu odpowiednią pomoc”- powiedział Pan Bóg o roli kobiety jako „odpowiedniej pomocy dla mężczyzny”. Kobiety, gdy to słyszą, buntują się czasem- „Pomoc? Nie chcę być traktowana jako pomoc domowa, jako ktoś drugorzędny!”

Słowo „pomoc” występujące w tym zdaniu spotykamy również w innych miejscach Biblii: Pan Bóg o sobie mówi, że jest „pomocą dla swojego ludu”. A więc nazywając nas -kobiety pomocą nie tylko docenia nas, ale bardzo dowartościowuje, widząc na jak wiele dobrego nas stać. Jak bardzo dobre i piękne jesteśmy w Jego zamyśle! Nie musimy być zazdrosne o rolę męską.