Archiwum miesiąca sierpień 2018


Ile masz mieć dzieci?

„Rosa, jak ty to robisz?”– słyszała często Rosa podróżując i dzieląc się swoją rodzicielską wiedzą.

A dzielić się doprawdy ma się czym po urodzeniu 18 dzieci i wychowywaniu swojej gromadki.

Jeśli ci się zdaje, że masz ciężko, bo masz 1,2,3… dzieci, to może warto sięgnąć po tę książeczkę „Rosa, jak ty to robisz?” I zaczerpnąć inspiracji do bycia z dziećmi, ucieszenia się z własnej rodziny, docenienia relacji z mężem.

Anegdoty i psoty.

Książka nieco niebezpieczna, bo wciąga i człowiek się nie może oderwać aż nie skończy.

Zapewne nie po to ją się czyta, żeby skorzystać ze wszystkich pomysłów na życie tej konkretnie rodziny.

Dla mnie najważniejszy w tej konkretnie lekturze okazał się sam początek.

Pierwsze dziecko urodziło się z wadą serca- lekarze zawyrokowali, że będzie żyć nie dłużej niż 3 lata.

Drugie i trzecie dziecko zmarło szybko.

Werdykt medyczny zabrzmiał: Nie powinniście mieć więcej dzieci!

Jak to dobrze, że ci konkretni rodzice wierzyli jednak bardziej Bogu niż lekarzom i otworzyli się na głębokie pragnienie ich serc, by nie rezygnować z marzenia o dużej rodzinie!

Życie jest zbyt ciekawe, by rezygnować z życia 🙂

O to ile w naszych rodzinach mamy mieć dzieci, pytajmy więc współmałżonka, Pana Boga. Jeśli na ten temat wypowiada się doktor, babcia, siostra, ciocia, wujek, koleżanka czy internautka- to znaczy, że wtyka nos w nie swoje sprawy.



Doula-Fizula

Co ja wiem o porodzie?

Jeśli mam być szczera, mogę powiedzieć za Sokratesem: „Wiem, że nic nie wiem”.

Bo poród to jak nurkowanie w nowym miejscu: ekscytująca niespodzianka, radosne oczekiwanie na wynurzenie.

Bo każde dziecko, a więc każdy poród to nowy świat.

Nowa jeszcze nieodkryta planeta.

Nowe niepowtarzalne wydarzenie, jakiego jeszcze nie było i jakiego nie będzie.

Wyjątkowy człowiek o wyjątkowych dziejach.

Tak niezwykły, że jak każdy może wpłynąć na dzieje świata, na dzieje bitew, sojuszy, architekturę ziemską i niebieską.

Stąd link na czasie, przy okazji rocznicy 15 sierpnia:

O poruczniku Stefanie, który zmienił los Bitwy Warszawskiej.



Zdrowa część ciała czy proteza?

Światowy tydzień karmienia piersią

Jak to brzmi?- zastanawiam się.

To jak np. światowy dzień posługiwania się ręką.

No bo pierś to normalna część ciała.

Normalna,

a zarazem uprzywilejowana dla wspierania rozwoju małego dziecka.

I generalnie to nie powinien być tydzień karmienia piersią, ale okrągły rok. Rok w rok.

Niestety już koncerny produkujące mieszanki i inne produkty „dla dzieci” dołożyły wszelkich starań, żeby mamy czuły się niepewnie, gdy karmią piersią:

  • dziecko starsze, co dla niektórych jest już po pół roku, po roku;
  • po powrocie z pracy;
  • gdy dziecko jest chore;
  • gdy dziecko jest zdrowe;
  • gdy mama wprowadza żywność uzupełniającą.

I ciekawa jest ta dysproporcja:

  • mleko matki zawiera setki probiotyków- reklama mieszanek zachwala swój produkt, że ma 1-2 probiotyki, a chwali się nimi jak czymś rewelacyjnym;
  • mleko matki zawiera optymalny unikatowy zestaw makro i mikroelementów- reklama mieszanek puszy się, że zawierają one np. dużo żelaza (podczas gdy jest to dosyć ryzykowne dla dziecka);
  • mleko mamy jest żywą tkanką niepodrabialną tak jak krwi nie udaje się spreparować sztucznie, nie ma natomiast żadnej reklamy- mieszanka jest z kolei kiepską podróbką ze świetną reklamą papierową, etykietową, telewizyjną, rozpowszechniającą wielkie mnóstwo gadżetów;
  • itd., itd.

Wydaje mi się, że marketingowi butelkowo-mieszankowemu opłaca się też przedstawiać niekiedy karmienie piersią jako zupełnie odrealnione, wyidealizowane: matkę jak prosto od kosmetyczki, fryzjerki, dziecko jak przykład siesko-anielski. A życie jest życiem. Jest czas i na fryzjera, ale jest też czas na odpoczynek, na bycie nieogarniętą. Nie ma dzieci, które nie płaczą. A te które nie płaczą wcale nie muszą być okazami zdrowia, rozwoju.

Krok po kroczku trzeba dać sobie czas na naukę siebie nawzajem.

Takie bzdurki jak sprzątanie, makijaże będziemy mogły mieć całe życie. A małego dziecka, bardzo potrzbującego matczynej piersi nie będziemy miały całe życie.

Warto więc wybierać kontakt z dzieckiem zamiast zasłaniania się przed nim protezą piersi czyli butelką.