Dlaczego noworodki i małe niemowlęta do ukończenia około 3 miesięcy życia lubią, by je zawijać?
-> Czują się wtedy zintegrowane, dobodźcowane właściwie; nawet jeśli w danej chwili dziecko nie jest zawinięte, ważne, by je tak trzymać, tulić, by żadna kończyna, czy część ciała nie zwisała luźno;
-> Czują się właściwie zaopiekowane, gdyż ten sam sposób opieki znają z okresu prenatalnego: dość ciasne zawinięcie je relaksuje, odpręża; czyż nie widać tego po twarzy dziecka ze zdjęcia? z kolei dzieci „nowoczesnych” rodziców nie przejmujących się owijaniem, często są płaczliwe, niespokojne, trudne do uspokajania;
-> Po urodzeniu dominującymi mięśniami są zginacze– właściwe wzmacnianie ich, jakim jest zawijanie dziecka, ale też przytulanie, odpowiednie noszenie sprzyja prawidłowemu tokowi rozwoju;
->Tak jak my lubimy masaż czyli odpowiednio głęboki dotyk, tak maleńkie dzieci lubią być spowijane, by czuć się komfortowo; zawinięcie ich daje im poczucie docisku- zmysł propriocepcji czyli czucia głębokiego potrzebuje się wówczas rozwijać intensywnie;
->termoregulacja niemowlęcia, a szczególnie noworodka nie jest taka sama jak u osoby dorosłej; zmarznięte niemowlę zużywa więcej tlenu- łatwiej więc o jego niedotlenienie; my dorośli umiemy się ogrzać np. przez gęsią skórkę, gdy trzęsiemy się z zimna- tej zdolności nie mają jeszcze niemowlęta, dlatego korzysta ono na ciepłym owinięciu, gdy jedne części ciała grzeją inny, bardziej dystalne ( dłonie, stopy).
Po 3 miesiącu od narodzin ta szczególna potrzeba bycia tulonym-opatulonym znacząco się zmniejsza. Przewagę zaczynają zdobywać mięśnie prostowniki, więc naturalnie dziecko będzie chciało więcej ćwiczyć, rozwijać się ku pozycji wyprostowanej. Przestanie potrzebować owijania w takim stopniu jak dotychczas.
Jeśli jednak nie skorzysta się z tej szansy pierwszych 3 miesięcy, bywa, że młody człowiek „czuje za słabo” swoje ciało, a tym bardziej innych. Czasem zatroskani rodzice widząc, że czegoś brakuje ich dziecku, posyłają je na terapie integracji sensorycznej, gdzie „odrabiają one zaległości” z pierwszych miesięcy po narodzeniu, gdzie brakowało im zawijania, tulenia, noszenia, masaży. No i można, i warto z tego skorzystać. Ale te kilka lat później nie jest to już tak oczywiste, proste i łatwe do wyrównania. Wówczas jednak te same „dociski”, masaże, bujania zaczynają kosztować 150 zł/godzinę.
Życie nie znosi próżni. Tam gdzie zabrakło wspierania właściwego toku rozwoju, łatwiej też o wkradanie się nieprawidłowości.
-O tym, że coś jest trujące, niebezpieczne dla zdrowia, życia (np. zapach siarkowodoru- zepsutych jaj, ulatniającego się gazu);
-O tym, że coś jest świeże, inhalujące, wspierające (np. świeże zioła, warzywa, żywice itp.);
-O tym, że jest klimat wspierający, relaksujący, rześki (np. zapach lasu, sosen, cytrusów i in.) lub przeciwnie – zatruty, gdy np. czujemy dużo spalin, fetor;
-O tym, że coś jest sztuczne, nafaszerowane „dziwnymi” składnikami.
Umiemy te informacje wywnioskować, bo dużo się w życiu nawąchaliśmy.
Mamy nosa do swoich potrzeb.
A gdy mamy jakieś przeczucie, intuicje, które się sprawdzają to też mamy nosa.
Dobrze jest, co prawda, nie wsadzać nosa do cudzych spraw,
ale we własnych dbać o odświeżające życiodajne powietrze, które jest wszak mieszaniną gazów.
Nie lekceważmy tych drobin cząsteczek poruszających się w atmosferze,
gdyż
to one tworzą
ATMOSFERĘ.
Czasem zostają z nami na całe życie.
Czy to nie dlatego Święta Bożego Narodzenia kojarzą nam się
niekiedy z
zapachem świerku,
goździków, pomarańczy czy cynamonu?
A może Święta Wielkanocne
z chrzanem, pieprzem i fiołkami?
Zapachy wpływają na nas tak mocno,
ponieważ w większości przypadków lipofilne cząsteczki (tzn. dosłownie lubiące tłuszcz, oznaczające- rozpuszczalne w tłuszczach) będące przenośnikami zapachu,
jak to jest w przypadku olejków eterycznych,
dostają się bardzo szybko do mózgu,
który jest pokryty mieliną- tłuszczową otoczką.
To, co można powąchać, polizać łatwiej zostaje w pamięci, skojarzeniach. Dlatego olejki z łatwością poprawiają nastrój.
Gdy wspieramy czyjeś zdrowie,
warto się odwoływać do wszystkich zmysłów:
Wzroku, słuchu, dotyku, smaku i węchu,
by uzyskać pożądany efekt.
Bo wszystkie nasze zmysły są poranione
przez zło. Wszystkie mają być uzdrowione.
Dlatego Pan Jezus:
-dotykał i dawał się dotykać,
-mówił do chorych i słuchał ich,
-patrzył w ich oczy i pozwalał na siebie patrzeć lub ukrywał się, byśmy musieli wypatrzyć nasze oczy za Nim,
-pozwolił się Marii Magdalenie skropić kosztownymi olejkami i wsmarować je w swoje stopy, wąchał te olejki i dawał innym wąchać, ich woń roz-chodziła się wokół,
-nakarmił tak wielu głodnych na pustyni dając poznać smak bardzo dobrego chleba, a w Kanie Galilejskiej dając najlepsze wino i pozwalał się ugościć tym, co człowiek zechciał Mu ofiarować.
Bierzmy z Niego przykład.
Wychowujmy, leczmy, wspierajmy
nasze dzieci,
tych, których Pan Bóg nam powierza,
wszechstronnie.
Z wielką miłością.
A jaki zapach kojarzy się Tobie z wielką miłością, dobrocią, bezpieczeństwem?
Jeśli chcesz się dowiedzieć
więcej o olejkach eterycznych,
jak ich bezpiecznie używać,
zapraszam do kontaktu:
501-218-388
lub zadawania pytań w komentarzach.
Przy zamówieniu zestawu olejków- indywidualny kurs drenażu/stawiania baniek lub masażu chustą Rebozo gratis (może być ograniczony czasowo).
Dziś pewna wspaniała mama oświadczyła, że chętnie przeczytałaby moją książkę o leczeniu dzieci.
Pisać lubię- to fakt.
Ale obecnie uczyć kogoś o leczeniu bywa niebezpieczne.
Może szepnę na ucho, jakim cudem moje latorośle przeżyły. Nawet jakby zdrowsze zaczęły być, kiedy zaczęłam dawać im żyć.
Uważam się przede wszystkim za matkę. Potem położną.
Ale jako położna mogę uczyć o fizjologii czyli stanie zdrowia. To jest moja pasja.
My nawet tego stanu zdrowia nie odróżniamy, nie rozumiemy.
Taki np. noworodek.
Zupełnie ciekawy typ człowieka.
Uczy się wszystkiego.
Oddychać.
Oddychać miłością- to najważniejsze.
Nawet oddychanie lepiej mu wychodzi jak jest przytulony, dogrzany, czuje kochającą osobę.
I serce mu wtedy stabilniej bije.
I chętniej się budzi i pamięta o swoich potrzebach, gdy czuje bliskość.
Noworodek jest w ogóle ciekawy. Różne rodzaje wykwitów, plam, krostek na skórze- to standard. Skóra uczy się być na lądzie, więc po kilku dniach od porodu taki noworodzio musi ją zmienić na model lądowy. Złuszcza więc model wodny- już niepotrzebny w okolicznościach życia na lądzie, a nabywa nowy, bardziej praktyczny.
Skóra noworodka jest szalenie delikatna- jeśli pocieramy ją ręcznikiem, to zdzieramy mu ją jak pumeksem. Noworodek potrzebuje być osuszany przez delikatny dotyk- nie pocieranie.
Najpierw przez wiele lat podnosiłam, przewijałam moje dzieci, ubierałam.
Potem poszłam na studia.
No i tam na rehabilitacji w neonatologii dowiedziałam się, że do tej pory nie umiałam podnosić, przewijać, ubierać.
Słabo, nie?
W ogóle się tym nie martwię- mogę pocieszyć tych, którzy też tak zaczęli jak ja i że dzieci nie tak łatwo jednak uszkodzić. Więc strach odłóżmy na bok i zacznijmy
Dlaczego warto podnosić dziecko przez przetaczanie lub przytulenie (czyli najpierw przytulić- potem podnieść)?
Bo jest to:
-sposób opieki ukierunkowany na rozwój (najpierw uczymy się obracać na boki, a dopiero później robić „brzuszki” i wstawać z leżenia na nogi);
-sposób, dzięki któremu nie wywołujemy u dziecka odruchu Moro;
-sposób, dzięki któremu dziecko czuje się bezpiecznie.
Drugim sposobem na „bezpieczne” podniesienie jest metoda, która zakłada, że najpierw przytulamy dziecko (trzeba się nachylić nad dzieckiem), a dopiero potem podnosimy. Jest to sposób nie oszczędzający naszego kręgosłupa. Jednak jest pewien sposób, by odciążyć kręgosłup stosując ten sposób (wyjawimy go na naszej Szkole Rodzenia lub jej indywidualnych spotkaniach).
Czy wiesz, że noszenie dziecka to praca na wiele lat naprzód?
Dlaczego?
Dzieci, które są częściej noszone, mają później mniej problemów np. z nauką pisania.
Zapraszam do naszej Szkoły Rodzenia (na NFZ), w której zajęcia prowadzimy:
#Grupowo– wiedza plus ćwiczenia;
# Indywidualnie– dopasowując termin spotkania wspólnie;
# Dla rodziców, którym braknie czasu na spotkania– mamy specjalną propozycję, która, mamy nadzieję, będzie wsparciem na dalszą drogę rodzicielstwa.
Na zdjęciu 22-letnia młoda osóbka, a w tytule: noworodek.
Czy coś tu się nie zgadza?
Wszystko się zgadza, zaraz wyjaśnię dlaczego takiego połączenia dokonałam.
Jak zapracować na problemy integracji sensorycznej u swojego dziecka:
Nie owijać go przez pierwsze 3 miesiące po urodzeniu.
Nie nosić, bo jeszcze się przyzwyczai do noszenia.
Nie karmić piersią, bo co sobie będzie z Ciebie smoczek robił.
Nie masować, bo się rozbestwi.
Nie brać za dużo na ręce, bo będzie rozpieszczone.
Uczyć jak najwcześniej obywać się bez rodziców, spać samodzielnie w łóżeczku.
Taki przepis, który wielu rodziców stosuje. Dzięki niemu wiele dzieci w późniejszym okresie ma wiele zaburzeń integracji sensorycznej, ma wiele problemów z czytaniem, pisaniem, nauką bądź nawiązywaniem relacji społecznych.
Przyjrzyjmy się więc temu zjawisku z drugiej strony, tej bardziej pozytywnej:
Kiedy owijamy dziecko po urodzeniu, zapewniamy mu nie tylko komfort cieplny, ale właściwie rozwijamy także zmysł propriocepcji czyli czucia głębokiego- dzięki temu w przyszłości nie powinno cierpieć na różne nadwrażliwości;
Kiedy nosimy dziecko, trenujemy z dzieckiem zmysł równowagi, który początkowo bardzo intensywnie się rozwija- dlatego dzieci uwielbiają kołysanie, bujanie, a później łatwiej im poczuć z jakim nachyleniem muszą trzymać ołówek, żeby on pisał, jak poruszyć nogą, aby ona właściwie kopnęła piłkę; jak utrzymywać równowagę, żeby chodzić i się nie przewracać;
Kiedy karmimy piersią, dzielimy się swoją odpornością, ale też dajemy dziecku stopniowo poznawać smaki, którymi same się napawamy; dzięki temu zapobiegamy nadwrażliwościom pokarmowym, alergiom; różne pozycje przy karmieniu, kontakt wzrokowy, emocjonalny, przytulenie, ciepło, które zapewnia karmienie piersią to także baza dla rozwoju społecznego dla dziecka;
Masażyki– zabawy, masaż Shantala, dotyk to dla dziecka wspaniały bodziec do rozwoju – dzięki poznaniu własnego ciała łatwiej później zrozumieć, dlaczego druga osoba może nie życzyć sobie zgniatania na przywitanie ręki, ale chętnie przyjmie zwykły uścisk dłoni;
Kiedy niemowlę śpi z rodzicami w łóżku, uczy się, że może szybko liczyć na ich pomoc, że nie trzeba budować murów w relacji z innymi, a przytulenie, bycie w kontakcie może być wyrazem miłości; mając rodziców pod ręką, uczy się, że nie trzeba krzyczeć, żeby być wysłuchanym, wystarczy poszukać, rozejrzeć się za tą drugą osobą.
Na wyżej zamieszczonym zdjęciu masaż otulający dorosłej osoby.
Jeszcze nie spotkałam kobiety, która nie miałaby błogiego wyrazu twarzy podczas otulania. To trochę tak jak podczas owijania noworodka- pomaga to noworodkom w zachowaniu spokoju: właściwy docisk. Przed urodzinami dziecko jest bardzo ciasno zwinięte. Po urodzeniu owijanie pozwala dziecku dalej cieszyć się komfortem dotykowym. Dzieci zawinięte odpowiednio mocno mniej płaczą, gdyż czują się zaopiekowane właściwie, dobodźcowane. Podczas otulania kobiety, matki czują narastający relaks, integrację swojego ciała. Relaksyna- hormon, który podczas ciąży i porodu otwiera ciało kobiety, rozluźnia jej stawy, więzadła. Po porodzie- otulanie zamyka i dobodźcowuje ciało matki do właściwej regeneracji, relaksuje po trudzie połogu.
Podczas wizyt po porodzie w domu matki uczymy właściwej pielęgnacji noworodka, właściwego noszenia. Jeśli rodzą się jakieś wątpliwości, chętnie odpowiadamy na pytania. Jeśli matka ma takie życzenie, możemy też wykonać otulanie poporodowe, co pomaga narodzić się też matce i „zamknąć” okres okołoporodowy, pogodzić się z nim, oswoić go.
W życiu nie chciałoby mi się tak nudnej lektury czytać,
ale…
na studiach jednak byłam do tego zmuszona. I czytać, i słuchać wiele godzin o tej ustawie i innych dotyczących zawodu położnej.
A ponieważ lektura była i jest zastanawiająca, więc nie będę Was nią katować, ale podzielę się przemyśleniami.
Czy wiesz, że opieka położnej przysługuje w naszym kraju:
każdej kobiecie od poczęcia do śmierci;
każdemu mężczyźnie od poczęcia do 2 miesiąca od narodzin.
I położne środowiskowo- rodzinne pobierają pensję od każdej zapisanej do nich osoby wg w/w klucza.
Zacznę od podstaw.
Położna jest przede wszystkim specjalistką od fizjologii, więc:
może prowadzić edukację dotyczącą zdrowia prokreacyjnego, ale też zapobiegania różnym chorobom: nowotworowym, wenerycznym, ogólnoustrojowym itp.;
może stosować i zachęcać do stosowania profilaktyki zarówno u dzieci, dorosłych kobiet, jak i starszych;
może prowadzić ciążę fizjologiczną czyli niepowikłaną oraz w każdej ciąży prowadzić edukację;
może przyjmować poród fizjologiczny w szpitalu lub poza szpitalem, np. w domu rodzącej (a liczba rodzących w domu z roku na rok rośnie coraz bardziej, bo kobiety chcą godnie rodzić w atmosferze pokoju i dbałości o potrzeby swoje i dziecka oraz całej rodziny); w sytuacji nagłej może też przyjmować np. poród pośladkowy;
może wspierać w laktacji i opiece nad noworodkiem, niemowlęciem i dzieckiem (szczególnie dziewczynkami- bez limitu wiekowego).
Drugim elementem naszego zawodu jest diagnostyka ileczenie. Położna spędza wiele godzin nad książkami i na oddziałach: porodowym, położniczym, ginekologii, a także chorób wewnętrznych, psychiatrii, anestezjologii i intensywnej terapii, chirurgii, neonatologii i pediatrii. Położne jak i lekarze są zobowiązani do odbycia nauk z badań fizykalnych. Nasza mądra nauczycielka akademicka uczyła nas więc i wymagała, byśmy ćwiczyły na sobie nawzajem, a także na członkach naszych rodzin badanie przez: wywiad, dotyk, opukiwanie, osłuchiwanie, uruchamianie, wąchanie itd. Czy pamiętacie, żeby któryś z lekarzy ostatnio tak dokładnie was badał? Oprócz tego trzeba umieć zarówno podawać samodzielnie leki i wdrażać samodzielnie niezbędne leczenie, jak i wykonać zlecenie lekarskie.
Trzecim dużym elementem naszego zawodu jest rehabilitacja czyli usprawnianie, ćwiczenia bierne i czynne, masaże (np. Szantala), drenaż limfatyczny, elementy terapii. Rehabilitacja na różnych etapach: u małego dziecka, u dojrzewających dziewczynek, u kobiet spodziewających się dziecka i po porodzie, u starszych pań po operacjach (np. mastektomii), w sytuacji nietrzymania moczu itp.
Jeśli sądzisz, że w którejś z tych rzeczy mogłaby Ci pomóc Twoja położna- zapytaj ją.
Jeśli jeszcze nie masz położnej Ty (lub Twoja córka, mama, siostra, przyjaciółka), a uważasz, że potrzebujesz wsparcia w którejś z w/w dziedzin-
zadzwoń- usługi w Lublinie i okolicy: Iza tel. 501-218-388
lub napisz: fizula@gazeta.pl
Położną można wybierać niezależnie od lekarza i pielęgniarki, do których jesteś zapisany. Bezpłatnie można zmieniać położną 2 razy w roku.
„Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze bardziej rozlała się łaska”
Mam wrażenie, że sytuacja z wirusem-Celebrytą19, otworzyła wielu osobom oczy w jaki niemoralny sposób wykonywane są niektóre szczepionki (nie tylko przeciw Celebrycie-19, ale też np. p/odrze, śwince, różyczce).
Żeby wyprodukować te szczepionki pobiera się od żyjących jeszcze dzieci w trakcie aborcji komórki, które hoduje się przez wiele lat. I nie są to komórki od martwych dzieci. Logika nakazuje zrozumieć, że od martwych dzieci komórki byłyby martwe, nie nadające się do dalszego podtrzymywania przy życiu i tworzenia tzw. linii komórkowych. Ci, którzy uważają, że głoszę jeszcze jedną foliarską teorię, mogą sobie znaleźć tzw. Chpl produktu leczniczego, za jaki podawana jest szczepionka i wśród jej składników można znaleźć odpowiednie linie komórkowe, po których jak po nitce do kłębka można znaleźć konkretne uśmiercone dzieci.
Och, jak bardzo ta prawda musi niektórych boleć, skoro nasyła się policję na tych, którzy mówią o tym głośno i wyraźnie:
Przeczytajcie powyższe! Różaniec jest potężną bronią! A Matka Boża od poczęcia ukochała Dziecię Jezus. Nie czekała z tym do porodu. Do 2 lat, do 7 czy nastu lat. Potrzebujemy brać z niej przykład.
Nie narzekajmy: „Och, gdyby moje dziecko miało 10 lat!”