Archiwum miesiąca luty 2013


Jestem prochem i w proch się obrócę- pokrzepiające

Mam takie wrażenie, że obecnie rzadko można usłyszeć na rozpoczęcie Wielkiego Postu podczas obrzędu posypywania głów popiołem: „Prochem jesteś i w proch się obrócisz”. Grzeczniejszą, mniej kontrowersyjną formułką jest „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.

Dlaczego nie przypominają nam o tym, że jesteśmy prochem, słabością, że rozsypujemy się, bo taki nasz los?

Dla chrześcijanina ta prawda z pozoru mroczna i smutna jest w gruncie rzeczy optymistyczna: skoro Pan Jezus za taki proch oddał życie- to jak wielka jest Jego miłość! Skoro jestem prochem w Bożych rękach, to cóż może mi jeszcze zagrozić, już nic gorszego mnie spotkać nie może!

Pamiętam sytuację w moim życiu, gdy dusiłam się i w głowie zaczynało mi kołatać: „uduszę się czy się nie uduszę?” i „ratuj, Panie Jezu”. To był krótki epizod, ale dodał mi odwagi w życiu: „Skoro Pan Bóg podtrzymuje mnie przy życiu, to znaczy, że ma dla mnie jakiś plan, że wystarczy, że będę się go trzymać, a nie muszę się niczego bać”.

W ręku Bożym warto być nawet prochem, dać się skruszyć, rozsypać- bo On mnie wskrzesi w Dniu Ostatecznym.

I skoro taki proch robi różne rzeczy:  wykonuje różne prace, spotyka się z ludźmi, karmi piersią, prowadzi aktywne życie- to do tych wszystkich rzeczy nie ma się co zbytnio przywiązywać- to jest małe i w gruncie rzeczy nieznaczące, rozsypie się prędzej czy później. Liczyć się będzie tylko Miłość, którą Pan Jezus wspiera nasze wysiłki, podtrzymuje każdą sekundę naszego życia „przy życiu”, liczyć się będzie odpowiedź na tą miłość, nasze nawet drobne wysiłki, by nią żyć.

W ramach naszej edukacji domowej uczę dzieci starej i pięknej pieśni „Krzyżu Chrystusa bądźże pochwalony”. Zwróciłam ostatnio moim dzieciakom uwagę na mocną ostatnią zwrotkę również o krzyżu Zbawiciela: „Z ciebie moc płynie i męstwo, w tobie jest nasze zwycięstwo”. Proch wczepiony siłą woli w ten krzyż, sięga po Zwycięstwo Zmartwychwstania.



Czas na randkę!

Dzień zakochanych- 14 lutego?

Bardzo dobrze. Ale jeśli jeszcze z mężem (żoną) z tej i innych okazji nie byłaś na randce, to najwyższy czas przedsięwziąć takie środki, żeby pójść i chodzić możliwie często.

Jeśli chcemy, żeby nasza firma się rozwijała- inwestujemy w nią.

Kiedy chcemy, żeby dzieci rozwijały nam się dobrze- dbamy o nie, staramy się o ich charakter, zdrowie, wykształcenie itd..

Kiedy chcemy, żeby nasz ogród piękniał, plewimy go, obsadzamy go, siejemy itd.- i zajmuje to nam wiele czasu, wiele trudu w to wkładamy.

Z małżeństwem jest podobnie: potrzebuje specjalnego czasu, dbałości, starania, inwestowania itd.

Czasem małżonkowie, a zarazem rodzice zasłaniają się dzieckiem, pracą, karmieniem piersią, że nie mogą zorganizować sobie randki, czasu tylko we dwoje. Jest to okłamywanie samego siebie. Jeśli nam na czymś rzeczywiście zależy- to znajdziemy na to czas, środki. Randkę przecież można urządzić niekiedy i we własnym domu. Czasem ktoś się zasłania karmieniem piersią. Ale ono w niczym nie przeszkadza, jeśli znajdą się chęci, starania, wybranie czasu i miejsca, zaplanowanie, staranie.

Miłość jest uroczym kwiatem- ale zaniedbana kurczy się i usycha, natomiast zadbana rozrasta się, pięknieje, rozwija się niezwykle.

Dedykuję to oczywiście mojemu najmilszemu mężowi.



Otwarcie na życie podstawą prawdziwego rozwoju

Czas wielkiego Postu to czas, kiedy szczególnie powinniśmy otworzyć się na plan Boga Ojca dla naszego życia- plan pełen miłości, a nie zguby. Czas słuchania, zaufania Bogu, zaczynania od początku.

Duża rodzina to błogosławieństwo



Karmienie piersią + praca zawodowa=wykonalne

Istnieje mylne przekonanie w społeczeństwie, że powrót do pracy zawodowej lub jej początek równa się końcowi karmienia piersią. Ten mit starannie podtrzymują i podsycają koncerny produkujące żywność dla niemowląt, bo bardzo dużo na nim zarabiają.  Oczywiście w pewnych sytuacjach może się to okazać niełatwe dla matki. Jednak często da się pogodzić karmienie piersią z pracą zawodową, nawet jeśli ten powrót musi być dość szybki. Najtrudniejsze jest to rozstanie jednak ze względów emocjonalnych i jest to trudne dla matki karmiącej w każdy sposób. Karmienie piersią ten ból wielogodzinnych rozstań potrafi osłodzić i załagodzić.

Znam mamy karmiące piersią, które skutecznie poradziły sobie z utrzymaniem laktacji podczas powrotu do zawodu nawet przy małym niemowlęciu.

Mamy korzystne prawo, które podczas pracy pozwala na zrobienie jednej półgodzinnej (czas pracy do 6 godzin) lub dwóch półgodzinnych przerw (powyżej 6 godzin pracy) na odciąganie mleka.

Gdy matki nie potrzebują odciągać, wykorzystują możliwość skrócenia czasu pracy o godzinę. Prawo też nie zezwala pracodawcy m.in. na zatrudnianie w nocy matki dziecka do lat 4 oraz wysyłanie jej na delegacje poza miejsce pracy.

Jak zapewnić dziecku odpowiedni dostęp do własnego mleka podczas powrotu do pracy:

  • wcześniejsze zrobienie zapasów swojego mleka (w zamrażarce -18 st. C może być przechowywane przez 3 miesiące) na pierwszych kilka dni, kiedy stres powrotu do miejsca pracy może utrudnić efektywne odciąganie; w temperaturze pokojowej mleko może być przechowywane dobę, w chłodziarce- parę dni; zrobienie zapasów może być zwłaszcza potrzebne, gdyby nie było możliwości odciągania mleka w pracy; lepiej mrozić więcej małych porcji niż nieliczne duże- dzieci karmione piersią zazwyczaj nie mają rozciągniętych bardzo żołądków;
  • podczas nieobecności matki podawać mleko którąś z metod alternatywnych, nie zaś butelką ze smoczkiem- mamy wówczas pewność, że po powrocie z pracy dziecko będzie ssało z równą skutecznością, nie nauczy się niewłaściwego ssania typowego dla smoczka; może to być łyżeczka, kubeczek, zestaw łyżeczki, kubek niekapek itp.; trzeba pamiętać, że w ten sposób można karmić dziecko, które nie jest bardzo głodne, w pozycji maksymalnie pionowej (innej niż do karmienia piersią); nie podajemy też smoczka uspokajacza;
  • po powrocie z pracy- dalej karmimy dziecko piersią, według jego potrzeb.

Kiedy mamy do czynienia z co najmniej 5-6-miesięcznym niemowlęciem możemy podczas nieobecności mamy podawać mu żywność uzupełniającą, nie ma potrzeby podawania mu mleka modyfikowanego, które jest żywnością wysoko przetworzoną, niepolecaną ze względu na wiele skutków ubocznych jej stosowania. Dziecko po ukończonym półroczu może więc jeść zupki, deserki, pić wodę, herbatki ziołowe, jeśli dobrze je toleruje.

Gdy dobro dziecka nakazuje karmić je jeszcze wyłącznie mlekiem mamy, a więc do ukończenia przez nie 6 miesięcy, na czas swojej nieobecności w pracy trzeba zostawić dziecku swoje odciągnięte mleko. Można odciągać je w pracy (podczas przerw, które nam przysługują ze względu na karmienie piersią), ale gdy nie ma takiej możliwości, można odciągać je w domu.

Jak odciągać skutecznie mleko z piersi:

  • przed odciąganie masujemy brodawki: poprzez kulanie w palcach, „nakręcanie zegarka”, masujemy całe piersi; jest to bardzo ważne, żeby odciąganie było skuteczne;
  • relaksujemy się podczas odciągania: myśli o dziecku, sprawianie sobie odrobiny przyjemności (picie, czytanie, oglądanie zdjęcia dziecka, muzyka itd.);
  • nie kontrolujemy ilości odciągniętego mleka patrząc się natarczywie: „leci czy nie leci?”- to działa przeciwko wypływowi; nie patrzymy na ilość odciąganego mleka, ważniejszy jest wystarczający czas: po 15 minut z każdej piersi (może być w systemie częstych zmian piersi: 7/7/5/5/3/3 minut);
  • w odciąganiu ręcznym ważne jest wymasowywanie mleka spod otoczki (ręce w chwycie C); główny błąd ociągania ręcznego to niepotrzebne ciśnięcie brodawki, co jest nieprzyjemne i nie daje dobrych rezultatów; dosyć dobre są również elektryczne odciągacze, gdyż pozwalają się nie skupiać na procesie odciągania;
  • jeśli odciągamy mleko dla dziecka na następny dzień podczas pobytu w domu, można wykorzystać naturalną oksytocynę umożliwiającą wypływ mleka, np. odciągając z drugiej piersi podczas karmienia dziecka z pierwszej albo od razu po skończonym przystawianiu dziecka.

Pierwsze dni w pracy.

Zwłaszcza jeśli nie mamy w pracy możliwości odciągania, warto szczególnie zadbać o siebie:

  • już w dni poprzedzające początek pracy warto urządzić coraz dłuższe wyjścia, żeby piersi stopniowo przyzwyczajały się do dłuższych przerw „odpoczynku”; nie ma sensu wymagać od dziecka, by chciało czegoś innego niż mleko, gdy ma mamę pod ręką; wcześniejsze stopniowo przedłużające się wyjścia (można poświęcić np. na fryzjera, spotkania itd.) pozwolą uchronić się od zastoju i zapalenia piersi;
  • picie naparu szałwi;
  • ew. odciągnięcie niewielkiej ilości mleka do odczucia ulgi.

Wydaje mi się, że zaakceptowanie nowej sytuacji wymaga czasu, cierpliwości, praktyki. Bardzo ważna jest tu też wrażliwa opiekunka zostająca z dzieckiem, która nie będzie czekać z nakarmieniem dziecka aż ono będzie bardzo głodne- powinna ona umieć wyczuć moment,kiedy dziecko jest tylko trochę głodne, zainteresowane światem, współpracujące. Wściekle głodne zadowoli się wyłącznie ssaniem, więc nie można dopuszczać do takiego stanu. Trzeba jej przekazać informacje dotyczące upodobań dziecka, przyzwyczajeń, itp. Niekiedy dość trudną rzeczą w łączeniu karmienia piersią i pracy jest znalezienie czasu na odpoczynek. Warto jednak zauważyć, że właśnie karmienie piersią jest takim czasem, kiedy powinnyśmy być dobre i dla dziecka, i dla siebie- jest to czas sprzyjający wypoczynkowi. Trzeba jednak sobie na niego pozwolić.



Laktacja- stan normalności

Dla ciała kobiety, która karmiła piersią bądź choćby była w ciąży laktacja (czyli wytwarzanie mleka w piersiach) jest stanem normalnym, naturalnym.

Po zakończeniu karmienia piersią gruczoł mleczny może  wytwarzać jeszcze mleko nawet do dwóch lat i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Ma to znaczenie zwłaszcza w sytuacjach nadzwyczajnych: opieka nad cudzym dzieckiem, przygarnięcie dziecka, klęska żywiołowa i brak żywności. W tych różnych sytuacjach, gdy cierpliwie, skutecznie i często przystawiać będziemy dziecko do piersi, zaczną one wytwarzać po jakimś czasie mleko w stopniowo coraz większych ilościach.

To, że laktacja w obecnych czasach trwa krótko, w sposób pośpieszny, przedwczesny kończymy karmienie piersią odbija się niekorzystnie i na zdrowiu dzieci, ale również, o czym się często zapomina, na zdrowiu kobiet. W dawnych czasach, gdy kobiety na przemian zachodziły w ciążę i karmiły piersią przez bardzo wiele lat- nie były znane nowotwory piersi i jajników. Każdy kolejny miesiąc karmienia piersią zmniejsza prawdopodobieństwo zachorowania na te choroby.

Naturalny czas zakończenia karmienia piersią wcale nie wypada natychmiast po okresie niemowlęctwa, dzieci potrzebują matczynego mleka (czyli jedynego odpowiadającego ich potrzebom) o wiele dłużej. Solidne badania antropologiczne wykazały, że ludzkie dzieci potrzebują karmienia piersią co najmniej 2 i pół roku, góra 7 lat („Breastfeeding Abstracts” autorstwa Katherine Dettwyler z Department of Anthropology Texas i University College Station Texas zatytułowany „A time to Wean”). Również Światowa Organizacja Zdrowia oraz różne towarzystwa pielęgniarskie i pediatryczne zalecają co najmniej dwa lata karmienia piersią ze względów zdrowotnych podając to jako czas minimalny.

To, że dla organizmu kobiety laktacja jest stanem zwyczajnym pokazują zjawiska indukcji laktacji i relaktacji.

Co to znaczy indukcja laktacji? Jest to wzbudzenie laktacji od podstaw czyli u kobiety, która nawet nie była w ciąży. Kiedy bowiem mamy do czynienia z ciążą- dojrzewa gruczoł mlekowy, proces wytwarzania mleka w piersiach rusza już w pełni około 16 tygodnia ciąży. Jest to tzw. mleko wcześniacze i dopóki dziecko nie ssie skutecznie lub skutecznie nie odciągamy- może ono w ogóle nie wypływać z piersi, ale laktacja jest. W czasie ciąży nie potrzeba sprawdzać, czy się ma mleko w piersiach- trzeba to wiedzieć. Wszystkie kobiety podczas ciąży rozpoczynają proces laktacji, a tylko nielicznym już wtedy mleko wypływa z piersi. Poprzez skuteczne odciąganie bądź takież ssanie piersi- nawet jeśli gruczoł mleczny nie jest dojrzały poprzez proces ciąży, może on zacząć dojrzewać i wytwarzać mleko. Nie zawsze udaje się w ten sposób w pełni wykarmić dziecko poprzez indukcję laktacji- ale sukcesem jest nawet częściowe karmienie piersią np. adoptowanego dziecka.

Możemy poznać, że piersi dojrzewają podczas ciąży, gdyż jednymi z pierwszych objawów jest drażliwość brodawek, później zwiększona i bardziej zaznaczona siatka naczyń krwionośnych, często powiększenie piersi.

Relaktacja jest prostszym, krótszym procesem, gdyż piersi już miały czas na dojrzenie czy to w okresie ciąży czy w czasie karmienia piersią. Jest to więc wzbudzenie laktacji znowu, zwiększenie jej. Relaktacja jest najłatwiejsza w pierwszych 2-6 tygodniach po porodzie, gdy poziom prolaktyny jest bardzo wysoki. jednak jeśli nie ma ssania bądź odciągania mleka- gwałtownie on spada z dnia na dzień.

Czasem relaktacja przebiega w dramatycznych okolicznościach. Matka pochopnie rezygnująca z karmienia piersią niekiedy przekonuje się, że wszystkie mleka modyfikowane i preparaty mlekozastępcze są dla jej dziecka niedostosowane, wywierają tragiczny wpływ na jego zdrowie i życie. Jedynym ratunkiem bywa w takich sytuacjach właśnie relaktacja. Podstawowym warunkiem umożliwiającym powrót dziecka do piersi jest wówczas rezygnacja z niefizjologicznych sposobów ssania (smoczki od butelek, uspokajacze). Przejściowo dokarmia się takie dziecko w sposób alternatywny (SNS, kubeczek, łyżeczka, zestaw łyżeczki, dreny, „po palcu”), gdyż priorytetem jest wzrost dziecka, jego odżywianie. Niekiedy nie obędzie się również bez rehabilitacji funkcji ssania, żeby dziecko od nowa nauczyć prawidłowego ssania piersi (pracuje wówczas ok. 14 mięśni zwłaszcza języka podczas gdy przy ssaniu smoczków pracuje jedynie 4 mięśnie).

Nie bójmy się więc karmić tyle czasu, ile dyktuje nasze serce, ile domaga się tego nasze dziecko. Prędzej czy później dzieci i tak wyrastają z matczynego mleka, nawet gdyby były bardzo przyzwyczajone, „uzależnione” od tego. Nie warto robić z własnego mleka owocu zakazanego- to utrudnia dojrzewanie do rozstania z piersią, na pewno nie pomaga.



Inny rozwój

Dzieci rozwijają się inaczej, gdy są karmione piersią w porównaniu z tymi karmionymi imitacją mleka kobiecego.

Z pozoru rozwój ten przebiega tak samo: matki karmiące butelką lubią się nierzadko przechwalać (któż zresztą tego nie lubi!), jak dobrze rozwijają się ich dzieci. Mają oczywiście potrzebę dbania i starania o zdrowie i życie swojego dziecka, stąd nie dziwmy się tej ich potrzebie.

Jednak naukowcy zauważyli, niezależnie od indywidualnych poglądów, że dzieci karmione piersią pod wieloma względami mają inne parametry wzrostu, rozwoju:

  • przez pierwsze 3 miesiące dzieci karmione piersią przybierają na wadze statystycznie więcej (minimalny akceptowalny przybór dla dzieci karmionych piersią to 120g/tydzień), a w kolejnych już mniej (minimum to 90g/tydzień); siatki centylowe, na których w większości operują pediatrzy polscy robione były na grupie dzieci w większości karmionych sztucznie; Światowa Organizacja Zdrowia zgromadziła ogromną masę danych dzieci karmionych piersią, na podstawie których ustaliła siatki centylowe dla dzieci karmionych piersią i przedstawia je jako wzór dla innych dzieci; to właśnie dzieci karmione piersią powinny być punktem odniesienia, ich rozwój standardem, do którego się odwołujemy; to, że posługujemy się starymi polskimi siatkami centylowymi (są one w książeczce zdrowia dziecka) jest reliktem minionej epoki;
  • grasica dziecka karmionego piersią jest dwukrotnie większa od grasicy dziecka żywionego innym mlekiem; jak istotne jest tu karmienie piersią, świadczy fakt, że „wielkość grasicy powiązana jest z dzienną ilością karmień”; grasica jest ciekawym narządem, który w późniejszym wieku zanika- ta ciekawostka potwierdza, jak bardzo ważne dla rozwoju dziecka szczególnie w pierwszych latach jest karmienie piersią;  immunolog Lars Hanson przedstawia „brak dostępu do piersi matki jako stan niedoboru immunologicznego”;
  • dorośli karmieni w dzieciństwie piersią statystycznie rzadziej zapadają na wiele chorób, zwłaszcza tych określanych jako choroby cywilizacyjne: cukrzyca, reumatoidalne zapalenie stawów, nadciśnienie, otyłość itd.
  • jestem głęboko przekonana, że dzieci karmione piersią inaczej rozwijają się emocjonalnie: dla nich czymś naturalnym jest kontakt fizyczny z rodzicami, przytulanie; czują, że mają do niego prawo, że jest to przyjemne; jak bardzo matki karmiące piersią potrzebują cierpliwości co do częstotliwości tych karmień- czy może tonie przynieść owocu?

Nie warto więc pochopnie rezygnować z karmienia piersią: ma ono  swój rozwój, swoje punkty kulminacyjne i swój czas na ograniczanie się.