Wiele ‚cudownych’ leków opracowano wzorując się na składnikach z mleka matki, np. laktoferrynę, żelazo łatwo przyswajalne, niepowodujące rewolucji żołądkowo-jelitowych, niedostępne dla patogennych bakterii.
Ale okazuje się, że można nawet sięgnąć do …kupy noworodka, by cudowne właściwości mleka matki wyzyskać, rozpowszechnić.
Jest np. taki probiotyk, który zaczęto produkować właśnie na podstawie probiotycznych bakterii znalezionych właśnie w kupce noworodka.
Okazał się on tak korzystny dla zdrowia, że był stosowany nawet przez astronautów.
Dlatego problemy laktacyjne są tylko przeszkodą na drodze, warto je przezwyciężać jak najwcześniej, jak najsensowniej, bez zamartwiania się.
Mogą one wynikać z 4 źródeł:
*z matki;
*z dziecka;
*z tego, co się dzieje pomiędzy matką a dzieckiem;
*ze środowiska, w którym znajduje się matka i dziecko- niemniej to wybory matki są decydujące, czy pozwoli ona, by to środowisko wpłynęło niekorzystnie na jej mleczną relację z dzieckiem.
Chyba najpowszechniejszym rozpowszechnionym mitem laktacyjnym jest to, że niektóre matki mają, a inne nie mają mleka. Otóż wszystkie matki mają mleko. To wszystkie to zapewne 99,999% kobiet, ale jednak warto sobie zdać z tego sprawę, że skoro to mleko się pojawia w piersiach już w 16 tygodniu ciąży (choć wcale nie musi wypływać- zazwyczaj nie wypływa w tym okresie), to cudownie nie zanika tylko dlatego, że urodziłyśmy dziecko.
Jest tak wiele jednak czynników, które mogą wpłynąć na rozwój, ale też zahamowanie laktacji, że nie waham się nazywać jej elastyczną.
O tej elastyczności mówiliśmy na naszej ostatniej szkole rodzenia. Kolejne spotkanie będzie o przezwyciężaniu problemów laktacyjnych, ale także pielęgnacji noworodka.
Można jeszcze dołączyć 🙂 lub umówić się na indywidualne spotkanie. Zapraszamy!
Czy wiecie, że w mleku matki są komórki macierzyste czyli pluripotencjalne?
Komórki, które mają zdolności regeneracyjne, przekształcenia się w każdy rodzaj tkanki.
Są to te same komórki, dzięki którym kwitnie biznes zabierania dzieciom krwi pępowinowej tuż po urodzeniu i przechowywania jej przez lata. Choć one potrzebują tej krwi naprawdę PO urodzeniu np. z tego prostego powodu, żeby nie mieć anemii. W organizmie dziecka mają zdolności naprawcze, regeneracyjne, a przechowywane przez lata w ciekłym azocie stosowane niezgodnie z przeznaczeniem potrafią zmieniać się w kierunku nowotworzenia.
Więc…
Warto karmić piersią.
Ale to jest eufemizm czyli załagodzenie niewygodnej dla wielu prawdy, że każda porcja sztucznego modyfikowanego mleka działa na niekorzyść dziecka.
Są badania pokazujące, że sprawdza się tu efekt dawki:
Im więcej dziecko ma podawanego mleka sztucznego, tym więcej nieprawidłowych parametrów zdrowotnych medykom udało się wyłowić -oczywiście metodą statystyczną.
I odwrotnie: im więcej mleka matki niemowlę zjada, tym mniej infekcji, chorób ogólnoustrojowych, tym lepiej przebiega jego rozwój.
Ale te informacje są przed nami starannie ukrywane.
Niestety niektóre procedury medyczne nie służą wspieraniu laktacji.
Niestety również nasze myślenie o karmieniu piersią oparte nierzadko o mity- również czasem nie służy laktacji.
Kto wie, np. że wydzielanie mleka przez matkę jest elastyczne? Kto wie, co pobudza laktację, a co ją hamuje? Czy kobiety są uświadaniane, że smoczki, butelki, nieprawdłowe przystawianie do piersi to główne hamulce laktacji?
Producenci sztucznych mieszanek fascynujące właściwości mleka matki wykorzystują w sposób instrumentalny, by zarobić jeszcze więcej- choć jest to w gruncie rzeczy żerowanie na chorobach dzieci.
Dzielmy się wiedzą w świecie, w którym nieliczni zarabiają tak wiele na niewiedzy wielu, na braku wsparcia matek.
Pewna mama podzieliła się doświadczeniem swoich cesarskich cięć. Nazwijmy ją Ewa- czyli matka (prawdziwe imię jest inne).
„Pierwsze cięcie miałam, gdyż dziecko było ułożone pośladkowo. Myślałam, że tak musi być.
Na to, że będę mogła drugie dziecko urodzić naturalnie, nadzieję dał mi lekarz. Szkoda, że w szpitalu tak mało zrobiono, by można to zrealizować. Prawie od razu skierowano mnie do cięcia.
Miałam wrażenie, że nóż ginekologa sięga mojego serca.
Potem jeszcze dwójkę dzieci urodziłam przez cięcie.”
Tego nie trzeba komentować.
Na zdjęciu widać dziecko prezentujące odruch Moro, który po porodzie ułatwia mu nabrać pierwszy raz powietrze.
Zanika on około miesiąc później u dzieci urodzonych drogą operacyjną. Przypadek?
Nie zapomnijmy jednak, że cesarskie cięcie to nie tragedia.