Stosowanie jej z miłością potrafi tak wiele zmienić…
Można stosować ją w tak wielu sytuacjach:
-przeciwbólowo (ból głowy, ból miesiączkowy, ból kręgosłupa, u kobiet- często-biodra),
-otwierająco, rozluźniająco np. przed porodem, innym ważnym wydarzeniem w życiu, w trakcie porodu;
-zamykająco i profilaktycznie np. po porodzie (w czasie porodu nasze biodra otwierają się, najpierw wchód, potem próżnia, na końcu wychód)- gdy nie są potem domknięte, potrafi to rodzić różne bolesności, problemy; także po poronieniu, na koniec żałoby itd.;
-w sytuacji bezsenności, rozdrażnienia;
-w sytuacjach potrzeby rehabilitacji- praca chustą to praca na powięzi, więc umiejętność wsparcia osteopatycznego;
-dla dzieci- w bardzo wielu sytuacjach: uspokajająco, wyciszająco, po cesarce, która jest pominięciem ważnego etapu w życiu (vide: mnóstwo dzieci pocesarkowych na terapiach integracji sensorycznej, ortoptystycznych itp.), w sytuacjach konfliktowych, potrzeba wsparcia rozwoju;
-aby okazać miłość, wspomóc w następnym okresie życia.
Oczywiście masaże chustą nie są żadnym czary-mary. Są za to realnym wsparciem opartym na tradycji zwłaszcza meksykańskiego Rebozo, ale obecnej we wszystkich kulturach.
Masaże Rebozo są bardzo proste. Bardzo piękne. Uczą zasłuchania w drugą osobę i jej potrzeby. Może więc uczą miłości? Od kiedy zaczęłam je robić, stale się ich uczę i stale mnie zaskakują czymś nowym i dobrym. Choć są tak bardzo stałe i powtarzalne.
Dlaczego noworodki i małe niemowlęta do ukończenia około 3 miesięcy życia lubią, by je zawijać?
-> Czują się wtedy zintegrowane, dobodźcowane właściwie; nawet jeśli w danej chwili dziecko nie jest zawinięte, ważne, by je tak trzymać, tulić, by żadna kończyna, czy część ciała nie zwisała luźno;
-> Czują się właściwie zaopiekowane, gdyż ten sam sposób opieki znają z okresu prenatalnego: dość ciasne zawinięcie je relaksuje, odpręża; czyż nie widać tego po twarzy dziecka ze zdjęcia? z kolei dzieci „nowoczesnych” rodziców nie przejmujących się owijaniem, często są płaczliwe, niespokojne, trudne do uspokajania;
-> Po urodzeniu dominującymi mięśniami są zginacze– właściwe wzmacnianie ich, jakim jest zawijanie dziecka, ale też przytulanie, odpowiednie noszenie sprzyja prawidłowemu tokowi rozwoju;
->Tak jak my lubimy masaż czyli odpowiednio głęboki dotyk, tak maleńkie dzieci lubią być spowijane, by czuć się komfortowo; zawinięcie ich daje im poczucie docisku- zmysł propriocepcji czyli czucia głębokiego potrzebuje się wówczas rozwijać intensywnie;
->termoregulacja niemowlęcia, a szczególnie noworodka nie jest taka sama jak u osoby dorosłej; zmarznięte niemowlę zużywa więcej tlenu- łatwiej więc o jego niedotlenienie; my dorośli umiemy się ogrzać np. przez gęsią skórkę, gdy trzęsiemy się z zimna- tej zdolności nie mają jeszcze niemowlęta, dlatego korzysta ono na ciepłym owinięciu, gdy jedne części ciała grzeją inny, bardziej dystalne ( dłonie, stopy).
Po 3 miesiącu od narodzin ta szczególna potrzeba bycia tulonym-opatulonym znacząco się zmniejsza. Przewagę zaczynają zdobywać mięśnie prostowniki, więc naturalnie dziecko będzie chciało więcej ćwiczyć, rozwijać się ku pozycji wyprostowanej. Przestanie potrzebować owijania w takim stopniu jak dotychczas.
Jeśli jednak nie skorzysta się z tej szansy pierwszych 3 miesięcy, bywa, że młody człowiek „czuje za słabo” swoje ciało, a tym bardziej innych. Czasem zatroskani rodzice widząc, że czegoś brakuje ich dziecku, posyłają je na terapie integracji sensorycznej, gdzie „odrabiają one zaległości” z pierwszych miesięcy po narodzeniu, gdzie brakowało im zawijania, tulenia, noszenia, masaży. No i można, i warto z tego skorzystać. Ale te kilka lat później nie jest to już tak oczywiste, proste i łatwe do wyrównania. Wówczas jednak te same „dociski”, masaże, bujania zaczynają kosztować 150 zł/godzinę.
Życie nie znosi próżni. Tam gdzie zabrakło wspierania właściwego toku rozwoju, łatwiej też o wkradanie się nieprawidłowości.
-O tym, że coś jest trujące, niebezpieczne dla zdrowia, życia (np. zapach siarkowodoru- zepsutych jaj, ulatniającego się gazu);
-O tym, że coś jest świeże, inhalujące, wspierające (np. świeże zioła, warzywa, żywice itp.);
-O tym, że jest klimat wspierający, relaksujący, rześki (np. zapach lasu, sosen, cytrusów i in.) lub przeciwnie – zatruty, gdy np. czujemy dużo spalin, fetor;
-O tym, że coś jest sztuczne, nafaszerowane „dziwnymi” składnikami.
Umiemy te informacje wywnioskować, bo dużo się w życiu nawąchaliśmy.
Mamy nosa do swoich potrzeb.
A gdy mamy jakieś przeczucie, intuicje, które się sprawdzają to też mamy nosa.
Dobrze jest, co prawda, nie wsadzać nosa do cudzych spraw,
ale we własnych dbać o odświeżające życiodajne powietrze, które jest wszak mieszaniną gazów.
Nie lekceważmy tych drobin cząsteczek poruszających się w atmosferze,
gdyż
to one tworzą
ATMOSFERĘ.
Czasem zostają z nami na całe życie.
Czy to nie dlatego Święta Bożego Narodzenia kojarzą nam się
niekiedy z
zapachem świerku,
goździków, pomarańczy czy cynamonu?
A może Święta Wielkanocne
z chrzanem, pieprzem i fiołkami?
Zapachy wpływają na nas tak mocno,
ponieważ w większości przypadków lipofilne cząsteczki (tzn. dosłownie lubiące tłuszcz, oznaczające- rozpuszczalne w tłuszczach) będące przenośnikami zapachu,
jak to jest w przypadku olejków eterycznych,
dostają się bardzo szybko do mózgu,
który jest pokryty mieliną- tłuszczową otoczką.
To, co można powąchać, polizać łatwiej zostaje w pamięci, skojarzeniach. Dlatego olejki z łatwością poprawiają nastrój.
Gdy wspieramy czyjeś zdrowie,
warto się odwoływać do wszystkich zmysłów:
Wzroku, słuchu, dotyku, smaku i węchu,
by uzyskać pożądany efekt.
Bo wszystkie nasze zmysły są poranione
przez zło. Wszystkie mają być uzdrowione.
Dlatego Pan Jezus:
-dotykał i dawał się dotykać,
-mówił do chorych i słuchał ich,
-patrzył w ich oczy i pozwalał na siebie patrzeć lub ukrywał się, byśmy musieli wypatrzyć nasze oczy za Nim,
-pozwolił się Marii Magdalenie skropić kosztownymi olejkami i wsmarować je w swoje stopy, wąchał te olejki i dawał innym wąchać, ich woń roz-chodziła się wokół,
-nakarmił tak wielu głodnych na pustyni dając poznać smak bardzo dobrego chleba, a w Kanie Galilejskiej dając najlepsze wino i pozwalał się ugościć tym, co człowiek zechciał Mu ofiarować.
Bierzmy z Niego przykład.
Wychowujmy, leczmy, wspierajmy
nasze dzieci,
tych, których Pan Bóg nam powierza,
wszechstronnie.
Z wielką miłością.
A jaki zapach kojarzy się Tobie z wielką miłością, dobrocią, bezpieczeństwem?
Jeśli chcesz się dowiedzieć
więcej o olejkach eterycznych,
jak ich bezpiecznie używać,
zapraszam do kontaktu:
501-218-388
lub zadawania pytań w komentarzach.
Przy zamówieniu zestawu olejków- indywidualny kurs drenażu/stawiania baniek lub masażu chustą Rebozo gratis (może być ograniczony czasowo).