Archiwum miesiąca sierpień 2015


Kiedy najtrudniej

Kiedy najtrudniej karmi się piersią, nie chce się karmić, zaczyna się myśleć o odstawianiu, powracają wątpliwości czy dobrze się robi itd.:

  • Kiedy zaczyna wracać płodność, pojawiają się wahania wracającego cyklu;
  • Tuż przed miesiączką i na jej początku (a dzieci mogą wtedy intensywniej chcieć ssać);
  • Kiedy następuje inkubacja czyli wykluwanie się jakiejś choroby, ale jeszcze bezobjawowe: dziecko marudne, ciagle by chciało ssać, ale nie widać żadnych objawów choroby po nim;
  • Kiedy pojawiają się większe niedobory w organizmie (szybkie chudnięcie, anemia itp.);
  • Kiedy pojawiają się niedobory wsparcia społecznego ;
  • W pierwszym i trzecim trymestrze ciąży.

To że jednak bywa trudno nie znaczy, że nie warto. Gra jest warta świeczki 🙂



Zabiegi o pracę

Dwie różne historie, dwa różne życia.

Modlą się matki o dobrą pracę.

I jaki efekt tej modlitwy?

Dziecko w drodze.

Jakie wnioski?

Dobrą pracą dla matki jest zajmowanie się domem i rodziną, opiekowanie się dzieckiem. Czego jak czego, ale pracy tym mamom nie zabraknie przez najbliższą dziesięciolatkę.



Spanie czyli marzeń sennych uruchamianie

Przyzwyczajenie drugą naturą człowieka.

Ledwo się człowiek przyzwyczai, że dziecko śpi 16 godzin na dobę, już topnieje ten czas do 14 godzin. Jak się już rodzic zadowoli tymi 14 godzinami, doceni, to dziecko znowu skraca ten czas do jeszcze krótszych 13 godzin. Ledwo do 13 godzin na dobę się przyzwyczaimy, już już młody człowiek się budzi po 12 godzinach. Itd., itd. Nie będę Was załamywać, ile śpią nastolatki, he he. (Nie będę póki co rozwijać tematu nastolatków, bo to temat tylko dla odważnych ;))

No cóż.

Jeśli jeszcze nie macie dosyć tematu spania, to zajrzyjcie:

Spanie

Chociaż życie nie jest idealne. Wydaje mi się strzelaniem sobie w kolano stwarzaniem dziecku idealnych zawsze takich samych warunków. Aż do znudzenia. Nie dajmy się zwariować. Zycie się prędzej czy później wymyka spod kontroli.

Brakuje mi tu jeszcze zauważenia, że spokojne spanie dla małego dziecka zwykle też łączy się ze ssaniem przed zaśnięciem: nie przesądzając czy piersi, czy kciuka, czy smoczka. Oczywiście jako nieuleczalna polecam mleko mamy przed snem, ale z braku czegoś lepszego dziecko się zadowala i ssaniem palca lub kocyka.



Tęcza tęczy nierówna

Wiecie czym się różni prawdziwa tęcza od tej, którą plasuje homoseksualne lobby?

Różni się obecnością pełni barw, a nie byłoby pełni barw bez koloru indygo. Tak różni się małżeństwo-związek mężczyzny i kobiety od podróbki małżenstwa- związku homoseksualnego. W prawdziwym małżeństwie obecna jest pełnia- bo jest to związek, który łączy Bóg, który jest miłością.

zdjęcie(3)

W godzinie Miłosierdzia taki piękny znak nieustającej przyjaźni i wierności Boga.

Nie znajdziemy nigdzie wsparcia, jeśli nie odkryjemy go w Zbawicielu.



Rosnąć póki czas

W macierzyństwie nie da się osiągnąć dojrzałości- trzeba do niej dorastać:

Jak rośniemy jako matki



Czas i uwięzienie w czasie

Małe dzieci nie mają poczucia czasu. Płaczą więc tak jakby ich cierpienie nigdy się miało nie skończyć. Cierpią tak jakby całe były cierpieniem. Gdy się cieszą, same obracają się w radość i entuzjazm, jakby nie istniało nic oprócz powodu do szczęścia. Żyją chwilą obecną, całe zanurzone w teraźniejszości: cała ich dusza i ciało się uśmiechają.

„Nie myj mi głowy, bo umrę!”- mówi rezolutny zmęczony czterolatek.

Dzieci są w tym trochę podobne do zwierząt. Zwierzęta też żyją chwilą obecną, bo inaczej nie umieją.

Opowiem o rodzinie z psem. Pewna rodzinka z dużą gromadką dzieci wyjechała na wakacje. Pies został pod opieką samego dziadka w domu. No i zaczęło się szaleństwo w psim wydaniu: wycie, demolowanie podwórka. Pies skonsumował tylko: wiertarkę, fotelik samochodowy, pudła, worek ziemi, 2 poidełka dla królików i inne ciekawe eksponaty. No cóż- to tylko psia tęsknota tak się objawiła. Ale to tylko pies-bez przesady, krzywda mu się nie stała. Członkowie rodziny nie mają żadnych wyrzutów sumienia. C’est la vie! Jest ryzyko, jest zabawa.

Jednak dzieci znaczą więcej niż zwierzęta.

Jeszcze cztero, pięciolatkowi mylić się potrafi wczoraj z jutro. Maluch tęskniąc za mamą i tatą przeżywa jakby nigdy miał ich już nie spotkać, jakby na zawsze został porzucony. Półtoraroczne dziecko po 10-dniowym rozstaniu z rodzicami nie pamięta ich- może  się nawet ich przestraszyć!

Zastanawiam się nad praktyką zostawiania na wakacje u dziadków małych dzieci. Dla kogo to są wakacje? Raczej nie dla dzieci, bo je zżera tęsknota i jest to tęsknota, której nie umieją wyrazić słowami. Czasem im nie pozwoli się z tęsknoty szaleć, bo to by znaczyło, że są niegrzeczne. Zasklepia się z bólu dziecięce serce.

Czy to znaczy, że dzieci w ogóle nie można zostawiać pod cudzą opieką?

Nie. Ale warto to robić stosownie do wieku.

Niemowlę w ogóle nie czuje się gotowe na jakiekolwiek  rozstania, zwłaszcza z mamą- ani fizycznie ani psychicznie. Więc jeśli rozstania, to tylko na możliwie krótko i rzadko. Wybór jest prosty: cierpienie dziecka albo bycie z nim.

Dziecko w wieku poniemowlęcym jeśli jest śmiałe i nielękliwe, lubi kogoś bardzo to, gdy nie jest zbyt zmęczone zostanie chętnie z tą osobą na chwilę, a nawet na kilka godzin.

Dziecko w wieku przedszkolny, gdy jest samodzielne i odważne, to dla wesołej zabawy może chcieć się na parę godzin rozłączyć z rodzicami. Młodym pewnym siebie osobom czasem nawet całodzienny wypad poza dom, poza opiekę rodzicielską niestraszny. Choć mogą to odreagować- bo zwykle oznacza to o wiele za dużo bodźców, jak na taką małą osóbkę.

Dzieci w wieku szkolnym zwykle już stają się odpowiednio dojrzałe na wakacje bez mamy i taty, zwłaszcza gdy mają troskliwą opiekę babci czy dziadka. Znając już pojęcia czasu- tęsknią już świadomie lub nie tęsknią wcale, bo wiedzą, że rodzice wrócą w piątek czy za tydzień, zwłaszcza, gdy są zadowolone z zapewnionych atrakcji.

Czy mamy więc nie odpoczywać od dzieci dopóki nie znajdą się w wieku szkolnym?

Nie wiem, jak w Waszym przypadku, ale zauważyłam, że wielu rodziców wielodzietnych uczy się odpoczywać w obecności swoich dzieci, stopniować te rozstania, żeby nie fundować swoim pociechom traumy wakacji.

zdjęcie

Zauważcie, że nie ma się większych oporów, by zwierzaki oddawać, kupować, a nawet przerabiać na pasztety. Pewne przewrażliwienie „zielonych” na ich punkcie świadczy o ich zacieraniu granicy między człowiekiem a zwierzęciem i poniżeniu przez nich człowieka, a uczłowieczaniu zwierzęcia. Powiedziałabym, że  w swoim myśleniu są zdziecinniali: dzieciom jednak przystoi taka niedojrzałość, więc nie jest to obraza dla dzieci. Dzieci mogą i uwielbiają bawić się w króliczki, pantery, słonie itd. i służy im ta zabawa. Jeśli takie myślenie prezentują dorośli i mówią o „adopcji” zwierzątek, kochaniu zwierzątek, o piesku „mój syneczek” itd. i jeśli ich pupil siedzi z nimi przy stole jak równy z równym, a zwierzątek wokół tak wiele i tak absorbujące, że  nie ma już miejsca na serce dla drugiego człowieka, to jest to wyraz ich niedojrzałości.

Powyżej i poniżej przykład rasowych królików miniaturek do oddania.

zdjęcie(1)

Są to 2-miesięczne króliczęta Paszteta i Gwiazdki.

Miłośników zwierzą pocieszę, że wzmiankowany pies zażywał już wyjazdów razem z rodziną i sprawdził się jako pies-podróżnik, więc nie musowo nad nim załamywać rąk.



Do przedszkola?

Dzieci w różnym  wieku dorastają do kontaktu z dużą grupą rówieśniczą. Są i dorośli, którzy do tego „nie dorośli” i to nie z powodu czegoś negatywnego, a dużej dozy introwertyzmu.

Nie każdy jest duszą towarzystwa, nie każdy ma silne cechy ekstrawertyzmu, żeby dobrze się czuć przez wiele godzin przebywając w dużej ludzkiej grupie.

A od dzieci tego się wymaga: masz iść do przedszkola!

Dość ciekawy artykuł ukazujący plusy i minusy przedszkola:

Co daje dziecku przedszkole?