Małe dzieci nie mają poczucia czasu. Płaczą więc tak jakby ich cierpienie nigdy się miało nie skończyć. Cierpią tak jakby całe były cierpieniem. Gdy się cieszą, same obracają się w radość i entuzjazm, jakby nie istniało nic oprócz powodu do szczęścia. Żyją chwilą obecną, całe zanurzone w teraźniejszości: cała ich dusza i ciało się uśmiechają.
„Nie myj mi głowy, bo umrę!”- mówi rezolutny zmęczony czterolatek.
Dzieci są w tym trochę podobne do zwierząt. Zwierzęta też żyją chwilą obecną, bo inaczej nie umieją.
Opowiem o rodzinie z psem. Pewna rodzinka z dużą gromadką dzieci wyjechała na wakacje. Pies został pod opieką samego dziadka w domu. No i zaczęło się szaleństwo w psim wydaniu: wycie, demolowanie podwórka. Pies skonsumował tylko: wiertarkę, fotelik samochodowy, pudła, worek ziemi, 2 poidełka dla królików i inne ciekawe eksponaty. No cóż- to tylko psia tęsknota tak się objawiła. Ale to tylko pies-bez przesady, krzywda mu się nie stała. Członkowie rodziny nie mają żadnych wyrzutów sumienia. C’est la vie! Jest ryzyko, jest zabawa.
Jednak dzieci znaczą więcej niż zwierzęta.
Jeszcze cztero, pięciolatkowi mylić się potrafi wczoraj z jutro. Maluch tęskniąc za mamą i tatą przeżywa jakby nigdy miał ich już nie spotkać, jakby na zawsze został porzucony. Półtoraroczne dziecko po 10-dniowym rozstaniu z rodzicami nie pamięta ich- może się nawet ich przestraszyć!
Zastanawiam się nad praktyką zostawiania na wakacje u dziadków małych dzieci. Dla kogo to są wakacje? Raczej nie dla dzieci, bo je zżera tęsknota i jest to tęsknota, której nie umieją wyrazić słowami. Czasem im nie pozwoli się z tęsknoty szaleć, bo to by znaczyło, że są niegrzeczne. Zasklepia się z bólu dziecięce serce.
Czy to znaczy, że dzieci w ogóle nie można zostawiać pod cudzą opieką?
Nie. Ale warto to robić stosownie do wieku.
Niemowlę w ogóle nie czuje się gotowe na jakiekolwiek rozstania, zwłaszcza z mamą- ani fizycznie ani psychicznie. Więc jeśli rozstania, to tylko na możliwie krótko i rzadko. Wybór jest prosty: cierpienie dziecka albo bycie z nim.
Dziecko w wieku poniemowlęcym jeśli jest śmiałe i nielękliwe, lubi kogoś bardzo to, gdy nie jest zbyt zmęczone zostanie chętnie z tą osobą na chwilę, a nawet na kilka godzin.
Dziecko w wieku przedszkolny, gdy jest samodzielne i odważne, to dla wesołej zabawy może chcieć się na parę godzin rozłączyć z rodzicami. Młodym pewnym siebie osobom czasem nawet całodzienny wypad poza dom, poza opiekę rodzicielską niestraszny. Choć mogą to odreagować- bo zwykle oznacza to o wiele za dużo bodźców, jak na taką małą osóbkę.
Dzieci w wieku szkolnym zwykle już stają się odpowiednio dojrzałe na wakacje bez mamy i taty, zwłaszcza gdy mają troskliwą opiekę babci czy dziadka. Znając już pojęcia czasu- tęsknią już świadomie lub nie tęsknią wcale, bo wiedzą, że rodzice wrócą w piątek czy za tydzień, zwłaszcza, gdy są zadowolone z zapewnionych atrakcji.
Czy mamy więc nie odpoczywać od dzieci dopóki nie znajdą się w wieku szkolnym?
Nie wiem, jak w Waszym przypadku, ale zauważyłam, że wielu rodziców wielodzietnych uczy się odpoczywać w obecności swoich dzieci, stopniować te rozstania, żeby nie fundować swoim pociechom traumy wakacji.
Zauważcie, że nie ma się większych oporów, by zwierzaki oddawać, kupować, a nawet przerabiać na pasztety. Pewne przewrażliwienie „zielonych” na ich punkcie świadczy o ich zacieraniu granicy między człowiekiem a zwierzęciem i poniżeniu przez nich człowieka, a uczłowieczaniu zwierzęcia. Powiedziałabym, że w swoim myśleniu są zdziecinniali: dzieciom jednak przystoi taka niedojrzałość, więc nie jest to obraza dla dzieci. Dzieci mogą i uwielbiają bawić się w króliczki, pantery, słonie itd. i służy im ta zabawa. Jeśli takie myślenie prezentują dorośli i mówią o „adopcji” zwierzątek, kochaniu zwierzątek, o piesku „mój syneczek” itd. i jeśli ich pupil siedzi z nimi przy stole jak równy z równym, a zwierzątek wokół tak wiele i tak absorbujące, że nie ma już miejsca na serce dla drugiego człowieka, to jest to wyraz ich niedojrzałości.
Powyżej i poniżej przykład rasowych królików miniaturek do oddania.
Są to 2-miesięczne króliczęta Paszteta i Gwiazdki.
Miłośników zwierzą pocieszę, że wzmiankowany pies zażywał już wyjazdów razem z rodziną i sprawdził się jako pies-podróżnik, więc nie musowo nad nim załamywać rąk.