Archiwum miesiąca kwiecień 2018


Dlaczego?

Czy wiecie, że Naczelna Rada Lekarska jest przeciwna wprowadzeniu standardów organizacyjnych opieki okołoporodowej, a zwłaszcza:

  • temu, by lekarz był zobowiązany do nawiązania z matką rodzącą pozytywnego kontaktu i okazywał jej postawę pełną zaufania;
  • zachowaniu samodzielności w zawodzie położnej, dzięki której może ona przyjmować, wspierać porody fizjologiczne w optymalny sposób.

Dlaczego lekarze się wzbraniają, by nawiązywać dobry kontakt z matką rodzącą? Dlaczego koniecznie chcą być nadzorcami dla położnych, skoro porody, w których one uczestniczą samodzielnie mają mniejszą ilość powikłań? Wyciągnijmy wnioski i bierzmy odpowiedzialność za przyszły kształt położnictwa.

Zachęcam, by wyrazić swoje zdanie o tym- gdyż projekt standardów podlega obecnie konsultacjom społecznym:

Piszmy!

 



Zasadnicza różnica

Czym się różni karmienie piersią od karmienia butelką?

  • Przytuleniem. Przy karmieniu butelką nie trzeba przytulać dziecka- wystarczy WŁOŻYĆ mu smoczek do buzi. Czyli tu ważny jest ruch: butelka ->do->buzi. Przy karmieniu piersią zasadą dobrego przystawienia jest coś przeciwnego, a mianowicie przygarnięcie dziecka do siebie: przytulamy dziecko ->do->piersi, a nawet nakładamy jego buziak na pierś. Dlaczego to jest ważne? Ponieważ to współgra z całym odruchem szukania- robimy to, gdy dziecko baaaaardzo szeroko otworzy usta. Jest to też ważne dla mamy- bo karmienie piersią nie jest robieniem z siebie wielbłąda z wykrzywionym obolałym kręgosłupem. Nie żałujmy więc sobie podpórek, poduszek czy specjalnych rogali, żeby było nam wygodnie, żeby nie trzeba się było nachylać do dziecka, a wygodnie przytulić dziecko do piersi. Kiedy karmimy na leżąco- dziecko najlepiej się czuje, gdy jest całe wtulone w ciało mamy. Umożliwia to przystawienie dziecka nie do samej piersi, ale przygarnięcie całego ciałka. Gdy dziecko ma nos za bardzo „wbity” w pierś- pomaga ruch przysunięcia do siebie pupy dziecka. Co prawda specjaliści zachęcają rodziców karmiących butelką, by przytulali dziecko równocześnie do gołego ciała- ale nigdy się nie spotkałam z praktykowaniem tego. Nierzadko natomiast widziałam dzieci leżące same w wózkach lub łóżeczkach z butelkami i smoczkami w buzi, a nawet w koszyku na zakupy lub biegające ze smoczkiem w buzi. Nie dyskredytuję przez to miłości rodzicielskiej rodziców karmiących butelką, ich zdolności przytulania własnych dzieci- ale jeśli chcą dzieciom dać tego przytulania wystarczająco- to muszą sobie zadać ogromnie dużo czasu do przytulania. Jest to wyzwanie! W karmieniu piersią to po prostu przychodzi samo.
  • Ssanie piersi stymuluje wiele mięśni, które później są ważne w nauce mówienia, żucia, ssanie smoczka natomiast oducza natomiast dziecko prawidłowej wrodzonej pracy mięśni.
  • Reklamą. Karmienie piersią nie jest reklamowane, bo nikt na tym nie zarabia. Karmienie butelką jest reklamowane wszędzie, bo korporacje zarabiają na tym bajońskie sumy- posługują się przy tym instrumentalnie nawet karmieniem piersią, aby tylko zwiększyć ZYSKI. Oto Przykład. Jest on bardzo ciekawy- bo pokazuje, że producenci są zainteresowani odkryciami dotyczącymi mleka matki nie po to, żeby dzieci mogły być nim karmione, ale przede wszystkim, żeby wykorzystać to w reklamie i promocji. Oligosaharydów czyli tzw. prebiotyków w mleku matki odkryto bodajże już około 200 rodzajów. Producent usiłuje uzyskać 1 rodzaj oligosaharyd- znaczenie dla zdrowia i życia dzieci takiego wynalazku będzie zapewne niewielkie, ale wielkie zyski dzięki reklamie. 200:1 Niezła różnica- nieprawdaż? Jakimi bajkami karmią nas ci, którzy tworzą produkty, strony, reklamy różnych Nestle, Bebik i Nan! Ulegają i podlegają wpływom reklamy zwłaszcza ci, którzy uważają, że na nich reklama nie działa. Czytałam o tym już w starych badaniach sprzed 20 lat. Myślę, że nauka o marketingu i reklamie poszła naprzód i teraz dzieje się to w jeszcze większym stopniu.
  • Itd., itd.

Dlatego, drogie mamy, doceniajmy nawet 5, 10 czy 15 ml własnego mleka, które możemy podać dziecku, nawet 1 czy 2 karmienia z piersi. Życie nie jest czarno-białe. Tym bardziej doceńmy pełne karmienie, jeśli jest nam dane.



Zupki Fiony dwie odsłony

 

Częstowałam Was już kiedyś mieszanką koktajli bagiennych. Niektórzy stali opilcy nazwali je koktajlami Shreka:

Opijmy to!

To może dziś czas na zupę Fiony.

Do garnka wrzucamy:

  • marchewkę;
  • 2 pietruszki;
  • 1 pora;
  • 1 cebulę;
  • 2 ziemniaki.

Dolewamy wody.

Gdy warzywa zmiękną, dorzucamy niemałą dawkę wierzchołkowych liści pokrzywy i krótko zagotowujemy. Dodajemy swoje ulubione przyprawy lub sól, kurkumę, przyprawę Gyros.

Miksujemy na krem. Do talerza z niemałą porcyjką dolewamy jakiś zdrowy olej (już bez gotowania), np. lniany lub z wiesiołka.

Fakultatywnie dorzucaliśmy jeszcze makaron ryżowy.

No i najważniejsze: to jest jadalne, smaczne i wypróbowane!

I jest to cudna dawka żelaza, magnezu, potasu, krzemu, siarki. W sam raz, by zadbać o zdrowie, gdy jest się wciąż „w ciąż” lub podczas laktacji, lub dba się o dzieci lub odtruwa się.

Smacznego!

Cd.: Można jeszcze pokrojonego pora i cebulę poddusić na oliwie i dopiero wtedy zmiksować. Wypróbowane i zjedzone. Niektórzy z dokładkami.

Gotujmy póki Unia Europejska nie włazi nam z butami do naszej zupy 😉



Wymeldowanie Pana Bałagana

 

Pan Bałagan to bardzo panoszący się osobnik. Nikt go nie zaprasza, a i tak się sam wprosi lub chyłkiem bez uprzedzenia nachodzi nas. Szczególnie wiele zasadzek ten osobnik zastawia na dzieci i ich rodziców.

A może by tak odwrócić role i zastawić pułapki na tego jegomościa:

  • Kiedyś bawiliśmy się, że pudełko na zabawki to żarłoczny rekin. Zabawki to natomiast ryby, którymi należy go nakarmić, gdyż inaczej pożre nas samych;
  • Koleżanka z kolei bawiła się z dziećmi w kolory (można też wersję w innym języku), np. Tadzio zbiera czerwone, Jagódka zielone itd.
  • Pułapki zaawansowane.

Nie przesadzajmy jednak aż do mordowania Pana Bałagana, bo zemści się na nas okrutnie. I zamiast radości tworzenia będziemy mieli wszechogarniający strach przed okrutnikiem bałaganikiem.



Jak długo karmić?

„Czy karmienie piersią może zmienić dialog jelita-mikrobiota (ogół mikroorganizmów w ciele człowieka)-mózg w sposób służący zdrowemu rozwojowi podstawowych i systemów mózgowych?

Długofalowe badania ludzi karmionych w niemowlęctwie piersią wskazują, że tak. W kilku badaniach podłużnych (czyli badaniach grupy osób przez dłuższy czas) śledzono rozwój takich niemowląt aż do dorosłości, dokonując okresowych pomiarów zdolności poznawczych i intelektualnych. Analizy podłużne są jak film pokazujący przebieg danego procesu, a co najważniejsze, mogą ujawnić związki przyczynowo-skutkowe. Długoletnie badania dotyczące dalszego życia niemowląt karmionych piersią pokazały, że im dłużej dziecko jest karmione naturalnie, tym większy ma mózg, co jest cechą łączącą się z lepszym rozwojem poznawczym.

Karmienie piersią sprzyja także rozwojowi emocjonalnemu i społecznemu.”

Emeran Mayer „Twój drugi mózg”

Czasem spotykam się z pytaniem matek karmiących piersią lub sceptyczek: „Jak długo karmić?”

Zdarza mi się dać się w ten sposób podpuścić i wejść w ten tryb myślenia. Wtedy przytaczam wytyczne WHO o co najmniej dwóch latach drogi mlecznej itp. Ale w gruncie rzeczy powinnam odpowiadać na to pytaniem: „A co na ten temat mówi Twoje dziecko?” Bo w karmieniu piersią nie chodzi o cudze poglądy, o odgórne wytyczne (które się potrafią zmieniać), o to by kogoś zadowolić, ale by wspierać własne dziecko, by je wykarmić.

Nie dowie się o tym, jak długo potrzebuje wykarmienia dziecko, mama, która wybiera gumę smoczkową do ssania dla dziecka i przy jej pomocy częściowo lub całkowicie odstawia dziecko. Dowiedzieć się o tej potrzebie wykarmienia może mama, która nie podsuwa gumowych protez, a wybiera zaufanie dziecku i cierpliwość w postępowaniu z nim czy łagodne negocjowanie.

Z w/w książki można jeszcze wyczytać, że mikrobiom u dziecka podobny do dorosłego wykształca się około 2,5 roku. Producenci sztucznych mieszanek trzymają rękę na pulsie i śledzą bardzo uważnie badania nad mlekiem matki. Kiedy więc odkryto jak wiele oligosacharydów (czyli prebiotyków), jak wiele probiotyków (symbiotycznym mikroorganizmów) zawiera mleko matki- sami też zaczęli je dodawać. Jednak ten kto ma porównanie, wie, że producent może dodać co najwyżej kilka takich przyjaznych szczepów, natomiast w mleku matki odkryto ich setki. To tak jakby porównać górkę usypaną łopatą, a naturalną górę będącą wynikiem procesów górotwórczych. A więc informacja o probiotykach w mieszankach jest bardziej reklamą niż rzeczywistością mającą realne oddziaływanie na organizm.

Jak widać z tego bloga, lubię czytać książki. Jednak w macierzyństwie najważniejszą książką do czytania jest książką, którą jest życie każdego dziecka, które jest niepowtarzalne. Z niej można się nauczyć najwięcej.

Na zdjęciu powyżej: Brama Krakowska.

 

 



„To było najfajniejsze miejsce”

Piaskownica Błędowska zwana również Pustynią Błędowską.

Podczas wędrówki boso przez piaski przedszkolak oświadczył: „To było najfajniejsze miejsce”.

Nie zamki.

Nie doliny rwącej rzeki.

Nie ciekawe skałki do zdobywania.

Tylko kupa piachu.

I jeszcze więcej wyobraźni dziecięcej. Nieograniczony miejscem jej potencjał.

I gołe stopy, które mogły chłonąć to, co pod nimi.



Zaszczepieni



Komórki macierzyste? Smacznego!

Marketing Banku Komórek Macierzystych pracuje nad młodymi rodzicami przygotowującymi się do narodzin swojego dziecka, by dali się namówić na wydanie kupy kasy na pobranie i przechowywanie komórek macierzystych, ale też fragmentu galarety Whartona swoich dzieci ze świeżo odciętej pępowiny i łożyska.

Jednak pozostaje to wszystko w fazie eksperymentalnej- nie udaje im się tego ukryć nawet na ich filmiku promocyjnym, który miałam okazję oglądać.

Jakich chorób dotyczą te eksperymenty, możecie sobie poczytać na stronie PBKM.

Ale ja tam nie lubię eksperymentować na swoim dziecku.

Druga sprawa, że z wiadomych powodów tenże bank komórek macierzystych nie przedstawia badań, które pokazywałyby drugą stronę medalu. Mianowicie niektórzy naukowcy odcinają się od tych eksperymentów z tego powodu, że badania pokazują, że w dorosłym organizmie komórki te potrafią mutować w kierunku nowotworowym.

Także, kochane mamusie, karmmy na zdrowie swoje dzieci piersiowym mlekiem, bo ono z całą pewnością ma bezpieczne komórki macierzyste.

Po co one w ogóle są w matczynym mleku?

Mogą pełnić rolę naprawczą, np. w czasie porodu zdarza się, że dziecko doświadczy niedotlenienia- wtedy potrzeba zregenerować jego mózg. Z powodu choroby „naprawienia” mogą wymagać inne narządy. A które dzieci nie chorują w ogóle? Prędzej czy później każdemu się zdarzy.

Komórki macierzyste mogą się wbudować w dowolny organ dziecka. Ważne jest przy tym, że krew dziecka jest wielokrotnie rzadsza niż krew dorosłego – dzięki temu mają one szansę na dotarcie w odpowiednie miejsce. Stąd sztuczne zagęszczanie jej przy pomocy gigantycznych dawek witaminy K (co się robi standardowo na położnictwie)- stoi pod znakiem zapytania- czy na pewno jest to z korzyścią dla dziecka.

Jak z tym maleńkim kwiatkiem na zdjęciu. Gdyby był dużą wymagającą rośliną nie tak łatwo znalazłby sobie miejsce w skale. Cudne są te roślinne drobiazgi wynurzające się dzielnie z białych skałek Jury.

Jest życie, jest nadzieja 🙂



2 kwietnia- Dzień Autyzmu

Chcecie dowiedzieć się więcej o autyzmie i szczepionkach:

proszę bardzo



Dla najmłodszych śmigus-dygus

No to chlup!-

śmigus-dyngus

A może jeszcze inny

styl kąpielowy?

Który wybieracie i dlaczego?