Jeśli miałabym jakąś książkę o połogu polecić, to właśnie tą.
Zebranie razem wielu tradycji połogowych. Zrozumienie tego wyjątkowego czasu. Przypomnienie godności matki w połogu. Jej niezastąpionej roli dla TEGO właśnie narodzonego dziecka, dla rodziny.
Bezcenne.
Bo tak małe dziecko matka będzie mieć tylko w połogu, sprzątanie natomiast – całe życie.
Za matkę- nikt nie nakarmi piersią.
Sprzątnąć, ugotować, zrobić zakupy- może za matkę wiele życzliwych osób.
Oprócz tego znajdziemy w książce podzielenie się przez autorkę własnym zmaganiem się z tym czasem, z życiem, ze sobą samą. Dziennik połogowy.
Innej mamie w połogu, której pożyczyłam tę książkę bardzo z kolei spodobały się przepisy, którymi dzieli się z nami Vola: na rozgrzewające połogowe potrawy, na nasiadówki, przepisy ziołowe itp.
Ale…
Jedno mam „ale”, ale bolesne.
Poprawność polityczna. I katolicka tradycja przedstawiona na samym końcu.
Poprawność polityczna przedstawiająca wszystkie tradycje na równi- jako równie wartościowe.
A czy na pewno są równie wartościowe, skoro konsekwencją jednej jest obrzezanie dziewczynek, innej obraz kobiety jako nieczystej- brudnej, a z kolei konsekwencją tradycji katolickiej jest nadanie kobietom praw równym mężczyznom i traktowanie kobiet z szacunkiem, na wzór Maryi?
Mam poczucie, że autorka potrzebuje jeszcze baaardzo dorosnąć do docenienia własnej tradycji, żeby innym móc pozwolić na to docenienie.
Zabrakło mi zauważenia jednej prostej rzeczy- że dla nas katolików połóg to nie jest już „czas nieczysty”- to oczyszczenie niesie ze sobą przesłanie bardzo pozytywne, skoro nawet podlegała mu Niepokalana Najświętsza Matka. To jest czas, kiedy sam Bóg jest gotowy wejść do naszego domu i się z nami-matkami, z rodzinami spotkać. Biegnąc szybko do kościoła już w połogu udajemy bardziej święte niż Maryja- bo Ona poszła do świątyni dopiero po 40 dniach czyli po okresie połogu. Obyśmy się w ten sposób z Nim nie minęły! To Bóg, który jest miłością pochyla się nad kobietą w połogu i jej nowo narodzonym dzieckiem- przychodzi do jej domu, do jej słabości, do jej delikatności. I docenia je. Ochrania.
Ale wszystko przed Volą 🙂 Na pewno kolejne wydania będą jeszcze lepsze. A to wydanie polecam obecnie pomimo tego mankamentu. Bo po prostu książka Voli póki co nie ma konkurencji.
Tak jak w otulaniu Vola jest wspaniała. I uczy tego kobiety z całej Polski (a pewnie nie tylko). Tak w zwróceniu bacznej uwagi na połóg i jego aspekty- bezkonkurencyjna! Jest to książka, którą warto kupić w prezencie. Ale przeczytać ją warto na pewno PRZED połogiem, żeby móc przygotować się nie tylko do porodu, ale też do godnego przeżycia połogu. I przygotować na to bliskie osoby.
Co ma ze sobą wspólnego święta Hildegarda i serce lwa?
Otóż pewna położna zaczęła zaprzyjaźniać się z dziełami świętej Hildegardy i przeglądawszy „Physica” natknęła się na następujący tekst:
„Kobiecie, która doświadcza trudnego porodu, wskutek czego nie może wydać na świat dziecka, na krótki czas (ale nie dłużej), należy położyć na pępku serce lwa, a dziecko odłączy się od niej i wyjdzie na zewnątrz. Bowiem moc leżącego na pępku kobiety lwiego serca powoduje rozluźnienie zamkniętego kanału rodnego, zaś dzięki dobremu ciepłu i dobrej sile oddziaływania otwiera ono kobiece trzewia. Jednak wnet należy je usunąć, aby z powodu jego mocy trzewia nie podążyły [za dzieckiem].”
Och, wyobraziłam to sobie i bardzo mnie to rozbawiło: położna przykładająca do pępka rodzącej serce lwa! Wyobrażacie sobie?
Ale święta Hildegarda we wszystkim widziała Bożą myśl i sens, który Pan Bóg nadał wszelkiemu stworzeniu.
Odtąd do porodu będę zabierała serce lwa 🙂 a najlepiej Lwa Judy.
Jest w tym Hildegardowym zaleceniu wielka mądrość ukryta.
Po pierwsze przykładamy do pępka. Czyli do miejsca, które łączyło nas z naszym łożyskiem, z naszą matką, z naszym przychodzeniem na świat. Dotykamy właśnie TEGO miejsca- ono potrzebuje uzdrowienia. Czego się bałyśmy same przychodząc na świat? Co czułyśmy? I co w nas zostało od tamtego czasu? Moja mądra położna pierwszy raz przychodząc do mojego domu, zapytała mnie jak rodziła moja mama. Dotknęła właśnie tego miejsca. Zatroszczyła się o nie.
Jeśli to miejsce nie jest uzdrowione przed porodem, to poradzić sobie z tym może jedynie serce Lwa czyli serce będące uosobieniem siły, męstwa, ducha niezwyciężonego i królewskiego.
Serce lwa- czy może być symbol bardziej zasobny w moc, odwagę i zwycięstwo?
O, jak bardzo potrzebują dodania odwagi, siły i ducha matki na 7 cm rozwarcia!
Serce lwa ma „dobre ciepło” i „dobrą siłę oddziaływania”- i matce, która czuje się u kresu sił, słaba jak niemowlę i niedająca rady dodaje się tego dobrego oddziaływania. To mężne lwie serce, jego ciepło i niezwyciężone oddziaływanie otwiera ją, a więc też drogi rodne- ciasną bramę dla dziecka.
Ale jest i dalszy ciąg.
„Wnet należy go usunąć”– dodawać siły i mocy- tak, ale nie w ten sposób, by moc stała się prze-mocą. Przykładamy to serce lwa, ale pozwalamy, by „w słabości moc się doskonaliła” dalej.
Byłam przy takim porodzie (gdy nie byłam jeszcze położną), gdy położna użyła za dużo serca lwa (za wcześnie, za dużo, za długo zachęcania do parcia)- skutek był spektakularny i bardzo trudny dla rodzącej i położnej. Taki jak opisuje Hildegarda: „trzewia podążyły za dzieckiem”. I matkę trzeba było ogarnąć pomocą medyczną. Na szczęście dało radę.
Jeśli szykujesz się do pierwszego porodu, zostaw historię swojej mamy, babci, prababci poza sobą. To znaczy: poznaj ją i pozwól jej odejść. Twój poród nie jest porodem Twojej mamy. Twoje dziecko nie jest Tobą. Czas, miejsce i okoliczności porodu Twojej matki nie są Twoimi. Przekaż znak pokoju historii rodzinnej i pozwól jej odejść.
Jeśli szykujesz się do kolejnego porodu, oprócz powyższego, pozostaw również poza sobą poprzednie porody.
Jak wygoić rany, ból serca po poprzednich porodach?
Początkiem uzdrowienia, wyczyszczenia swojej historii jest decyzja o przebaczeniu.
Komu powinnaś przebaczyć?
Sobie? Dziecku? Położnej? Lekarzowi? Swojej matce? Mężowi czy jeszcze innej osobie? Komuś, kto Cię straszył, zmuszał, potraktował niegodnie?
Szczerze odpowiedz sobie na to pytanie…
podejmij decyzję…
i pójdź z tym do Źródła Uzdrowienia.
On- Pan Jezus- Bóg Wszechmocny dokończy procesu uzdrowienia
we właściwym czasie.
A Ty z lekkim sercem będziesz mogła kolejne dziecko rodzić.
Czasem podejmujemy decyzję o przebaczeniu, ale nasze emocje mówią: „Nie, to trudne, boli dalej, smuci lub złości.” Dobrze jest to nazwać. Pan Bóg jest najlepszym psychologiem: chętnie otuli i nasze emocje, jeśli powiemy Mu o nich.
Cała Księga Psalmów jest opowiadaniem Bogu o emocjach, cierpieniach, miotaniu się, wzlotach i upadkach.
Pomaga w wybaczeniu również zwyciężanie zła dobrem.
Położna rozzłościła, zawiodła Cię nacinając bez Twojej zgody krocze?
Pomódl się za nią.
„Kochajcie waszych nieprzyjaciół”– najlepszy przepis na uzdrowienie,
na to by być młodym sercem.
Ale też na to, by zmienić kogoś/coś od wewnątrz.
Jeśliby wszystkie kobiety po traumatycznych porodach, przeżyciach na porodówkach, położnictwie modliły się za tych lekarzy, położne,
nasze porodówki stałyby się oazami spokoju, ciepła i radości, wsparcia
-osoby te przemienione byłyby wewnętrznie i promieniowały pokojem.
Będąc na praktykach położniczych w szpitalu- widziałam wiele porodówek odremontowanych.
Piękne fotografie na ścianach, piękne wanny, czyste ściany, nowe łóżka etc.
I co z tego?
Gdy widziałam, że wiele pracujących tam osób ma serce zgorzkniałe,
smutne,
niedoceniające.
Przebaczając, modląc się za swoich wrogów, mamy szansę zmienić ich
Na zdjęciu 22-letnia młoda osóbka, a w tytule: noworodek.
Czy coś tu się nie zgadza?
Wszystko się zgadza, zaraz wyjaśnię dlaczego takiego połączenia dokonałam.
Jak zapracować na problemy integracji sensorycznej u swojego dziecka:
Nie owijać go przez pierwsze 3 miesiące po urodzeniu.
Nie nosić, bo jeszcze się przyzwyczai do noszenia.
Nie karmić piersią, bo co sobie będzie z Ciebie smoczek robił.
Nie masować, bo się rozbestwi.
Nie brać za dużo na ręce, bo będzie rozpieszczone.
Uczyć jak najwcześniej obywać się bez rodziców, spać samodzielnie w łóżeczku.
Taki przepis, który wielu rodziców stosuje. Dzięki niemu wiele dzieci w późniejszym okresie ma wiele zaburzeń integracji sensorycznej, ma wiele problemów z czytaniem, pisaniem, nauką bądź nawiązywaniem relacji społecznych.
Przyjrzyjmy się więc temu zjawisku z drugiej strony, tej bardziej pozytywnej:
Kiedy owijamy dziecko po urodzeniu, zapewniamy mu nie tylko komfort cieplny, ale właściwie rozwijamy także zmysł propriocepcji czyli czucia głębokiego- dzięki temu w przyszłości nie powinno cierpieć na różne nadwrażliwości;
Kiedy nosimy dziecko, trenujemy z dzieckiem zmysł równowagi, który początkowo bardzo intensywnie się rozwija- dlatego dzieci uwielbiają kołysanie, bujanie, a później łatwiej im poczuć z jakim nachyleniem muszą trzymać ołówek, żeby on pisał, jak poruszyć nogą, aby ona właściwie kopnęła piłkę; jak utrzymywać równowagę, żeby chodzić i się nie przewracać;
Kiedy karmimy piersią, dzielimy się swoją odpornością, ale też dajemy dziecku stopniowo poznawać smaki, którymi same się napawamy; dzięki temu zapobiegamy nadwrażliwościom pokarmowym, alergiom; różne pozycje przy karmieniu, kontakt wzrokowy, emocjonalny, przytulenie, ciepło, które zapewnia karmienie piersią to także baza dla rozwoju społecznego dla dziecka;
Masażyki– zabawy, masaż Shantala, dotyk to dla dziecka wspaniały bodziec do rozwoju – dzięki poznaniu własnego ciała łatwiej później zrozumieć, dlaczego druga osoba może nie życzyć sobie zgniatania na przywitanie ręki, ale chętnie przyjmie zwykły uścisk dłoni;
Kiedy niemowlę śpi z rodzicami w łóżku, uczy się, że może szybko liczyć na ich pomoc, że nie trzeba budować murów w relacji z innymi, a przytulenie, bycie w kontakcie może być wyrazem miłości; mając rodziców pod ręką, uczy się, że nie trzeba krzyczeć, żeby być wysłuchanym, wystarczy poszukać, rozejrzeć się za tą drugą osobą.
Na wyżej zamieszczonym zdjęciu masaż otulający dorosłej osoby.
Jeszcze nie spotkałam kobiety, która nie miałaby błogiego wyrazu twarzy podczas otulania. To trochę tak jak podczas owijania noworodka- pomaga to noworodkom w zachowaniu spokoju: właściwy docisk. Przed urodzinami dziecko jest bardzo ciasno zwinięte. Po urodzeniu owijanie pozwala dziecku dalej cieszyć się komfortem dotykowym. Dzieci zawinięte odpowiednio mocno mniej płaczą, gdyż czują się zaopiekowane właściwie, dobodźcowane. Podczas otulania kobiety, matki czują narastający relaks, integrację swojego ciała. Relaksyna- hormon, który podczas ciąży i porodu otwiera ciało kobiety, rozluźnia jej stawy, więzadła. Po porodzie- otulanie zamyka i dobodźcowuje ciało matki do właściwej regeneracji, relaksuje po trudzie połogu.
Podczas wizyt po porodzie w domu matki uczymy właściwej pielęgnacji noworodka, właściwego noszenia. Jeśli rodzą się jakieś wątpliwości, chętnie odpowiadamy na pytania. Jeśli matka ma takie życzenie, możemy też wykonać otulanie poporodowe, co pomaga narodzić się też matce i „zamknąć” okres okołoporodowy, pogodzić się z nim, oswoić go.
Świętej pamięci profesor Włodzimierz Fijałkowski, którego wykładu miałam możliwość słuchać, bardzo uwrażliwiał na dobór słów.
Słowa uczą myśleć
lub uczą bezmyślności.
Profesor zachęcał, by wybierać słowa niosące sens i prawdę, bo uczył MYŚLEĆ.
Jeśli myślisz o sobie jak o pacjentce w sytuacji porodu- to prawdopodobnie potrzebujesz szpitala, żeby czuć się bezpiecznie.
Jeśli myślisz o sobie jako o zdrowej osobie, której szpital może co najwyżej przeszkodzić w rodzeniu i fakty nie przeczą temu, prawdopodobnie jesteś w stanie urodzić w domu.
Jeśli Twoje dziecko jest zdrowe- nie jest i nie musi być pacjentem.
Nie potrzebuje szpitala.
Jeśli natomiast jest chore lub bardzo chore, to szpital może okazać się najlepszym miejscem do przyjścia na świat dla niego.
Fakty + Rozum = Dobry Wybór
Książki prof. Fijałkowskiego- klasyka o stanie błogosławionym, porodzie, płodności. Polecam! I wypożyczam podczas edukacji przedporodowej, na którą serdecznie zapraszam. Jeśli nie masz zbyt wiele czasu na edukację przedporodową, przygotowuję także dla Ciebie coś do samodzielnej edukacji.
Położna Iza, tel. 501-218-388 lub mail: fizula@gazeta.pl