Ukrywa też w swoich ciemnych dziurach, w swoim cieniu: nieprzebaczenie, złość, gniew, zawody i żale.
Żywi się strrrrrrrrrrasznymi historiami, lękami innych, wydarzeniami z przeszłości, wyobrażeniami nieprawdziwych przyszłych wydarzeń, zabobonami, gusłami, niewiedzą i nieświadomością.
Nie lubi konfrontowania z rzeczywistością, czasu teraźniejszego, dobrych historii, śmiechu i rozluźnienia.
Dlaczego o tym piszę? Bo co rusz słyszę, że ktoś się boi, że i Was dręczą niepokoje, niepewności, obawy dotyczące porodu. Domowego lub szpitalnego i różnych okoliczności towarzyszących. Lub opieki nad dzieckiem.
A z lęku można i warto zrezygnować.Na rzecz odwagi, która opiera się na rozumie i zaufaniu tym, którym warto ufać.
„Doskonała miłość usuwa lęk” (list św. Jana)
– czyż nie jest to wspaniała nowina, na której można się oprzeć? Czy zaproszenie do porodu właściwych osób nie daje pewności, że przeżyjemy go sensownie? Czy oparcie swojego wyboru na zrozumieniu fizjologii, na świadomości sensu tego procesu, sensu niedojrzałości dziecka, nie jest antidotum na nieracjonalne lęki?
Czy więź z Bogiem nie daje nam niezawodnego towarzystwa?
Zaufanie jest oparte na miłości. Rozum natomiast nie boi się pytań, rozmów, świeżych i odkrywczych pomysłów. W czasie przygotowania do porodu jest na nie miejsce. W czasie porodu jest na nie miejsce. Kocham te porody domowe, więc stawiam czoła tym lękom razem z matkami i ojcami, którzy do mnie trafiają. Jeśli przed Tobą poród szpitalny, również możemy wesprzeć Cię w dobrym przygotowaniu do porodu. O tych i innych sprawach chętnie porozmawiamy w ramach:
->Szkoły Rodzenia- grupowej
->spotkań indywidualnych
->wersji dla tych, co nie mają czasu się spotkać, ale chcą skorzystać z pewnych profitów, jakie daje wsparcie położnej.