Po 50%

Czasem mamom się wydaje, że karmienie piersią zależy wyłącznie od nich samych. I w związku z tym „jedne z nich mają, a inne nie mają pokarmu”. Tak sądzą i takie głoszą poglądy. Jednak niezdolność do wykarmienia ze strony matki zdarza się niezwykle rzadko- tak jak rzadko kto rodzi się z niesprawną ręką, tak rzadko bywają braki w gruczole piersiowym uniemożliwiające pełne wykarmienia dziecka.

Gdy się dobrze przyjrzeć karmieniu piersią, to jego sukces zależy również od dziecka, jego współpracy, tego, co się dzieje na linii matka-dziecko.

Kiedy dziecko ssie nieefektywnie, może się okazać, że choć mama ma pokarmu w bród, ono się nie najada. W skutek tego jest niedożywione. Tak bywa często w grupie wcześniaków: one po prostu przesypiają swoje karmienia, nie mają jeszcze siły, sprawności. Inne z kolei dzieci mimo że w terminie urodzone mają pewne cechy wcześniacze.

Dlaczego maluch może ssać nieefektywnie?

  • bo jest wcześniaczkiem i interesuje go przede wszystkim spanie; przesypia pory spania bądź jego ssanie jest przede wszystkim nieodżywcze, a więc drzemie sobie z piersią w buzi;
  • bo jest chory i osłabiony;
  • bo jest pod wpływem środków znieczulających branych przez mamę (ten wpływ raczej będzie utrzymywać się krótko: do kilku tygodni góra);
  • bo jest nauczony ssania smoczków, uspokajaczy (również tych reklamowanych jako „niezaburzające ssania piersi”, z powolnym wypływem).

Czy w takiej sytuacji jednak mamy rezygnować z karmienia piersią? Nie ma takiej potrzeby, choć priorytetem jest odżywianie dziecka. Czyli nie godzimy się na niedożywienie dziecka, ale równocześnie pokarmem z wyboru jest mleko mamy, nawet jak dziecko jest ewidentnie niedożywione. Można i trzeba w takiej sytuacji dokarmiać swoim pokarmem. Równocześnie ucząc dziecko efektywnego ssania przez (dobrane indywidualnie- czyli nie wszystko naraz):

  • prawidłowe przystawianie do piersi;
  • wybudzanie dziecka podczas karmienia (żeby było więcej ssania odżywczego); karmienie w lżejszym ubraniu bądź tylko w pieluszce (dziecko bardzo ciepło ubrane, owinięte szybciej zasypia);
  • zmiany piersi podczas jednego karmienia;
  • rehabilitację funkcji ssania- dużo by tu pisać; wiele złego robią w tej kwestii niszcząc naturalny prawidłowy odruch ssania różnego rodzaju smoczki, ale także manipulacje przy buzi dziecka po porodzie (czasem niezbędne medyczne zabiegi);
  • masaż naprzemienny i in.

Ponieważ priorytetem jest to, żeby dziecko się najadało, nie było głodzone, czasem niezbędne jest przejściowe dokarmianie, ale:

  • powinno być ono przeprowadzane z użyciem alternatywnych metod karmienia (nie smoczków), np. po palcu, SNS, łyżeczką lub zestawem łyżeczki, drenem przymocowanym do piersi mamy, kubeczkiem itd.; jest w czym wybierać; dokarmianie butelką dziecka, które ssie nieefektywnie, a które chcemy nauczyć skutecznego ssania piersi  to robienie dwóch przeciwstawnych rzeczy: uczenia i oduczania dobrej motoryki ssania;
  • bardzo często można od razu dokarmiać mlekiem mamy, zwłaszcza na wczesnym etapie macierzyństwa; trzeba tylko uczyć skutecznego odciągania (co czasem przychodzi stopniowo); nie jest też tragedią przejściowe dokarmianie mieszanką, gdy laktacja rzeczywiście jest bardzo ograniczona przez nieskuteczne ssanie czy nieskuteczne odciąganie; jednak konieczne jest uświadomienie mamie, że laktacja jest dosyć elastyczna; w zależności od skutecznego/nieskutecznego odciągania i ssania, może się odpowiednio zwiększać bądź zmniejszać dopasowując do potrzeb.

Zapomina się we współczesnym świecie, że i karmienie piersią jest darem od Boga- czegoś nas chciał nauczyć przez ten dar. Czasem tak trudny- gdy dla dziecka nie jest oczywiste ssać skutecznie od początku. Zastanawiając się, czego wymaga od nas Stwórca dając taki a nie inny prezent nam mamom, na pewno nasuwa mi się:

  • cierpliwość; karmienie piersią to nierzadko szkoła cierpliwości; nawet jak na początku przychodzi ono bezproblemowo, to równie cierpliwe zakończenie bywa o wiele rzadsze;
  • bycie dyspozycyjną dla dziecka: czyli chęć dawania swojemu dziecku czasu; karmić piersią można też po powrocie do pracy, jednak zmęczenie tą „podwójną” pracą nie ułatwia zadania;
  • zrozumienie dziecka; to, że karmimy nasze dziecko piersią, uczy nas zrozumienia dla jego rozwoju, kruchości, wrażliwości; ten czas spędzony z dzieckiem w objęciach, czucie jego ruchu, dotknięć, odbić, wygięć, siły ssania, wpatrywania się w oczy daje nam bogatą wiedzę o swoim dziecku; takiej wiedzy nie daje karmienie butelką, ponieważ to trwa o niebo krócej, sen dziecka jest twardszy (co nie jest dla niego korzystne, ale za to przyjemne dla mam).

Jest pewnym paradoksem, że większość mam, które twierdzi, że „nie miało mleka”, „musiało podać mieszankę” było w 100% zdolnymi do wykarmienia dziecka. Jak wielka jest siła sugestii „nie mam mleka”, skoro potrafią tak twierdzić kobiety podczas nawału czy zastojów, które przecież świadczą, że mają tego mleka nie tylko nie za mało, ale o wiele za dużo. Z jednej strony hojność matczynego ciała, z drugiej brak wiary w siebie, zrozumienia siebie, dziecka.


komentarze 3 do wpisu “Po 50%”

  1. Gośka napisał(a):

    oj tak. „Nie chciał piersi, bo miałam za mało mleka.”
    Zawsze w duchu zadaję sobie pytanie skąd ona wie, że miała za mało mleka. Moje dziecko zawsze „nie chce piersi” gdy mam tego mleka za dużo. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się żeby odrywał się od piersi wtedy gdy mam bardziej puste piersi. Wtedy ssie jeszcze bardziej dopóki mu nie poleci, jest to jedynie bardziej bolesne:)
    Pozdrawiam:)

  2. Anna napisał(a):

    Matki myślą że nie mają mleka często przez otoczenie. Mi też to wmawiano i obwiniano mnie , że to słaba dieta, nie wiem co mówię, pewnie nie myślę pozytywnie. O tym że nie mam mleka mówiono mi w szpitalu. Teraz mały jest na mm dlaczego? Bo miał niedowagę spowodowaną jak się okazało nieprawidłowym ssaniem. Problem zaczął się już w szpitalu a wizyta u pediatry tylko go pogłębiła. Tak personel medyczny zniszczył moją laktację. Mam wielki żal i mimo starań nie udało. Mi się nauczyć synka ssać prawidłowo. Było za późno.

  3. Fizula napisał(a):

    Dzięki za podzielenie się doświadczeniem, bólem. Ja tutaj na okrągło piszę jak ważne i cenne jest karmienie piersią. Ale w głębi serca nie zapominam, że sama byłam wykarmiona z butli, ale rękami pełnymi miłości. I Tobie życzę, by Twoje dzieci miały kiedyś tą pewność.

Zostaw odpowiedź

Musisz się zalogować aby móc komentować.