11 wrzesień
Czas chustowania
A to było tak: pomyślałam sobie, że przyjemnie byłoby wygrać chustę. Wzięłam więc udział w konkursie.
Konkurs polegał na tym, żeby dokończyć zdanie „Najlepszy rodzic to…”
Cóż było robić? W głowie pustki, a wygranie chusty nęciło, więc napisałam coś oklepanego, żeby nie było, że nie próbowałam:
„Najlepszy rodzic to ten, którego miłość daje korzenie i unosi na skrzydłach.”
No i wygrałam 🙂
I wytłumaczyć się trzeba z mojej pazernej miłości do chust długich wiązanych:
- Szczerze znienawidziłam wózki, gdy przeżyłam parę epizodów pt. „Dziecko z włączoną syreną okrętową na jednym ręku, a w drugim ręku prowadzony wózek”.
- Wnoszenie, wciąganie wózka na piętra, do autobusów, sklepów czyli cyrk lub horror w odcinkach jak kto lubi;
- Po przeżytej namiętnej miłości do chust kółkowych tak mi rąbnął kręgosłup z jednej strony, że przez jakiś czas nie mogłam chodzić (na szczęście krótko i węzłowato).
- Nabyłam więc wreszcie przy trzecim dziecku chustę długą wiązaną za co codziennie mój kręgosłup odwdzięcza mi się wierną służbą; a że staram się nosić głównie na plecach, to i mięśnie grzbietu się wzmacniają i narzekam w związku z tym tylko z grzeczności bądź dla towarzystwa co na jedno wychodzi. A przy piątym dziecku mój kręgosłup czuje się raźniej niż przy pierwszym.
Uczyłam się więc tych chust głównie na własnych wózkowo- nosidełkowych błędach. Uczę się w dalszym ciągu. Obecnie przeżywam chyba najkrótszy okres noszenia młodego dziecka- bo 1o miesięczne chłopię już stwierdziło, że bycie noszonym po domu to kompletna nuda. Ewentualnie toleruje wyjście na spacery w chuście- ale tylko sprawnie i bez przestojów. Nie ma jak szybko wyrastać z noszenia! A niektórzy wróżyli mi, jak to się dziecko do dobrego przyzwyczai i będę nosić do końca świata. Koniec świata z takim myśleniem.
11 września 2014 o godz. 06:14
No właśnie kusi ta chusta, kusi…. może by tak spróbować…. tylko od czego zacząć, kiedy zacząć, jaki produkt wybrać? Może jakieś cenne rady, sugestie? Będę/ będziemy bardzo wdzięczne 😉
11 września 2014 o godz. 16:03
Zacząć jak najwcześniej- dziecko i mama muszą się siebie nauczyć, przyzwyczaić. Mi się najbardziej sprawdza chusta długa wiązana: dla przeciętnej osoby (czyli nie bardzo wysokiej i grubej ani bardzo szczupłej i niskiej) odpowiednia jest M czyli 4,6m długości. Chyba, że masz duże dziecko- niektóre mamy sobie chwalą mai-taie czy coś w tym stylu bądźx nosidłą ergonomiczne. Chyba każdy znajdzie coś dla siebie jak poszuka.
18 września 2014 o godz. 09:41
A mnie niektórzy wróżyli, że jak będę długo karmić, to kiedy dziecko pójdzie do szkoły, będę musiała mu „zapakować cycka do plecaka”. Tymczasem odstawienie (w wieku niecałych trzech lat, można było i wcześniej, ale wygodniej mi było tak usypiać) przyszło tak naturalnie.
Co do chusty, to mój półroczniak ją uwielbia. Kiedy zaczynam motać, śmieje się i macha nóżkami z radości. Jednak ciężko mi już ją nosić. Próbowałam na plecach, ale czuję się wtedy niekomfortowo i boję się, że mi wypadnie. Chyba jak zacznie siadać, przerzucimy się na wózek.