14 luty
Kroczki w przód, kroczki w tył
„Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.” 1Kor13, 11
Tymczasem dopada czasem takie zmęczenie, że coś się kiełbasi w głowie u potwornej matki małych potworzątek. I wydaje jej się, że to dzieci powinny zwłaszcza czuć i myśleć, i zachowywać się jak dorosły, a ona może sobie pozwolić na bycie niedojrzałym potworkiem.
Wykrzykiwać i tupać nieznośnie wypada młodym potworzętom, bo potwornie niedojrzałe.
Jak mama-potworzyca też przekonująco tupie i emocjonująco wrzeszczy, to pięknie się to utrwala w coraz bardziej krzyczących potomkach.
No więc wypada zacząć tresować pięknie potworną dziatwę jako stworzoną w siódmym dniu stworzenia, a więc razem ze zwierzętami. A jeszcze bardziej wypada tresować siebie i żyć tą nauką postu, wymagania od siebie.
Małe potworki lubią być tresowane, bo mogą zdobywać nagrody, bo wiedzą, co je czeka. Lubią być tresowane, bo rozumieją, jak unikać kary.
Im młodszy paszczak, tym więcej nagród: naklejeczek, piecząteczek, serduszeczek, przytuleń i doceniania.
Już półroczny brzdąc uczy się metodą kar i nagród. Ugryzienie mamy plus jej szybka reakcja-zabranie piersi=szybkie oduczenie się procederu gryzienia.
Są takie typy, dla których samo spojrzenie (nawet siejące grozę) jest nagrodą. Są takie, gdzie trzeba się natrudzić, żeby typ poczuł się potwornie docenionym.
Uff! Potwornie zanudziłam dzisiaj.
Polecam na podwieczorek E.Eggerichs „Miłość i szacunek. W rodzinie”