Kołderka z kasztanów i przesuwanie ściany

zdjecie-33

 

Kołderka z wszytymi 3 kilogramami kasztanów

 

Czy znacie takie dzieci:

 

-które zachowują się jak na torturach podczas smarowania kremem, mycia mydłem lub szorowania gąbką?

-które za torturę uważają ubieranie lub rozbieranie?

 

Terapeutka integracji sensorycznej zaleciła dla takiego okazu:

  • dużo bujania/huśtania;
  • dużo masażu, ale za to silnego np. drewnianymi „kręciołkami” z kolcami;
  • przykrywanie ciężką kołderką stanowiącą 20% wagi ciała (na krótko: 20 minut);
  • zabawy typu: przepychanie ściany.

 

Inny okaz dziecka z kolei za ujmę uważa nakładanie skarpetek, zachowując się przy tym jakby mu te nogi odkrajano.

Rada terapeutki?

  • dużo chodzenia na bosaka: po trawie, kamieniach, piachu itp.

 

Co w tych radach jest wspólnego? To jest powrót do pewnej twardości w postępowaniu z dzieckiem, do wymagania od niego znoszenia tego, co zdaje się mu trudne.

Jesteś nadwrażliwy? Znoś to, co wytrzymują twardziele.

Masz nadwrażliwość stóp? To pochodź sobie na bosaka po kamyczkach, po śniegu, zimnej wodzie.

Masz nadmiar energii? To podźwigaj sobie ciężary, pookładaj się z bratem/kolegą, posiłuj z psem, wykonaj kawałek ciężkiej pracy ojca czy matki itd.

Masz nadwrażliwą skórę na dotyk? Nie wycieraj się mięciutkimi ręcznikami, a szorstką jutą, surowym płótnem.

Rozpychasz się i przesuwasz innych? Znoś ucisk starszych, spanie z rodzicami, którzy się rozpychają, zapasy ze starszym bratem, który nie daje pierwszeństwa.

 

A w tych radach zwraca jeszcze uwagę nadrabianie zaległości z niemowlęctwa: bo czas na bujanie młodego człowieka jest wtedy, gdy się go nosi, bo sam nie umie jeszcze chodzić.

Te rady to: oddaj dziecko w silne ręce taty, który oklepie, będzie się siłował aż do zadyszki, pomasuje aż dziecko dostanie wypieków.

To tatusiowie oduczają nadwrażliwości. I to skutecznie. Tylko nie można bronić dziecka przed tatusiem, bo ono go bardzo potrzebuje. Ani zniechęcać tatusia do dzieci narzekaniem na nie.

 

Ładną kołderkę uszyłam?

Ładna czy nie ładna, ale na pewno ciężka 🙂


komentarze 3 do wpisu “Kołderka z kasztanów i przesuwanie ściany”

  1. Monika napisał(a):

    Marzę o takiej kolderce! Na razie rahabilituja mnie jakies dzieci, ktore spia na mnie.

    A tatusie… Eh uwazam tak samo. To dzieki niedzwiedzim zabawom z tatusiami z dzieci byc moze nie wyrosna fajtlapy i cykorki

  2. Monika napisał(a):

    O ja niemądra!!! Myślałam, że kasztany są po to, by w połączeniu z zapałkami budować z nich ludziki 🙂

  3. admin napisał(a):

    Zapomniałam napisać, że z kołderki nie korzysta się za długo- mojemu skarbowi zalecono 20 minut.

Zostaw odpowiedź

Musisz się zalogować aby móc komentować.