14 sierpień
Wędrowanie z domu…
Przybyła do mojego domu na anielsko-ludzkich skrzydłach (czyli Anielka z rodzicami i bratem) książka „Dom w Bogu” Augustyna Pelanowskiego.
W sam raz na wakacje pozycja.
O wędrowaniu.
O wychodzeniu z domu. O przemianie serca, gdy odważymy się przekroczyć próg tego, co znane, zapraszając do drogi dobrego Anioła.
I o tym, jak to ważne, by wyjść z rodzinnego domu, żeby odnaleźć swoje życiowe powołanie.
Żeby przemienić się. Zadomowić w Bogu, a nie w starych schematach rodziny pochodzenia.
I smakowity fragmencik:
„Nie będziesz gotował koźlęcia w mleku jego matki” (Pwt 14, 21)
„Można go traktować dosłownie, ale może on mieć też znaczenie o wiele głębsze. Iluż ludzi cierpi z powodu uzależnienia i skarłowaciałej postawy wobec własnej matki, która zamienia swoje dziecko w ekwiwalent męża, gdy go zabraknie? Jeśli syn całe życie spędza w atmosferze „mleka” czyli jest nigdy nie dorastającym dzieckiem, czy nie staje się to hybrydalną krzywdą? Jest „przegrzany emocjonalnie”, jakby był latami gotowany w tkliwej substancji uczuć matki, a nawet „rozgotowany”! To samo dotyczy córki ojca, który nie pozwala jej się usamodzielnić.
Opuszczenie rodzinnego domu nie powinno być jedynie porzuceniem, lecz pierwszym krokiem do odkrycia zadomowienia się w Bogu, do odkrycia świątyni jako domu Boga, który chce być ojcem dla człowieka.”
Augustyn Pelanowski „Dom w Bogu”