10 grudzień
„Mamusiu, uratowałem ścinkę przed wyrzuceniem!”
4 uratowane przez moje dziecko ścinki. Jedna przerobiona na konia, druga na pterodaktyla, trzecia na pałac, czwarta na psa.
Po co sprzątać, jak można tak przyjemnie spędzać czas przerabiając śmieci na „same-potrzebne-rzeczy”?
I jak tu się gniewać na takiego pracusia?!
10 grudnia 2017 o godz. 15:44
Takie ścinki są też świetną zabawką dla kota 😉
Człowiek się stara, w sklepie zoologicznym piszczące piłeczki kupuje, a kot papierkiem po cukierku się zadowoli 😀
10 grudnia 2017 o godz. 15:49
Dzieci mają niesamowitą wyobraźnię i są bardzo kreatywne. Nie mam wielu zabawek. Mój siostrzeniec w wieku około 4 lat brał taborety i łyżki drewniane. W zależności od potrzeby była to perkusja albo grill i kiełbaski.
No i taboret można przewrócić na dywan, gdy ma się zły humor 😉
11 grudnia 2017 o godz. 22:56
Tak, dzieci się bawią swoją wyobraźnią. Siostrzeniec i kot mają się dobrze?
12 grudnia 2017 o godz. 21:33
Dobrze 🙂
W olimpiadzie historycznej startował.
Siostrzeniec, nie kot, oczywiście 🙂
A pod choinkę dwie planszowe gry historyczne kupiłam.
Kot się papierkiem zadowoli 😉
15 grudnia 2017 o godz. 00:43
Jakie historyczne ciekawe gry znalazłaś?
15 grudnia 2017 o godz. 21:44
Te gry to:
– Ale Historia [http://sklep.granna.pl/ale-historia]
oraz
– PRL – Planszowa Rozrywka Ludowa [http://sklep.trefl.com/pl/planszowa-rozrywka-ludowa.html]
Nie otwierałam ich