5 październik
Poród domowy i jego bezpieczeństwo
„Czyżbym JA, który otwieram łono matki,
nie sprawiał narodzenia dziecka?” Iz 66,9
Dlaczego współczesne porody domowe są tak bardzo bezpieczne:
- bo istnieje kwalifikacja do porodu domowego, a więc w domu rodzą matki i rodzą się dzieci, których zdrowie zostało potwierdzone w badaniach;
- bo matki rodzące w domu są dobrze odżywione, nie mają anemii, obniżonej ilości płytek krwi- mają więc siłę rodzić, a naturalna utrata pewnej ilości krwi po porodzie nie robi na nich zazwyczaj większego wrażenia;
- bo rodziny rodzące w domu są do tego starannie przygotowane, cieszą się porodem i celebrują go świątecznie zamiast umierać ze strachu (a strach- konkretnie hormon stresu może zaburzać naturalny przebieg porodu);
- bo większość położnych domowych wie, jak unikać jatrogenii w ciąży, porodzie i połogu (schorzeń wynikłych na skutek niepotrzebnej medykalizacji) oraz wspiera w zapobieganiu innego rodzaju patologii położniczej;
- bo dawniej nie istniało (lub było ograniczone) skuteczne leczenie chorób np. pasożytniczych;
- bo w domu położna domowa przestrzega zasad zapobiegających zakażeniom;
- bo istnieje możliwość transferu w uzasadnionych przypadkach, a szpitale w tym są właśnie dobre: w leczeniu patologii.
Dlaczego dawniej o wiele więcej matek i dzieci umierało w trakcie czy po porodzie:
- bo matki były często niedożywione, osłabione anemią i nawet niezbyt duża utrata krwi, która występuje przy każdym porodzie mogła im zaszkodzić w tej sytuacji;
- bo matki nie były skutecznie lub wcale leczone z chorób ogólnych, które mogły mieć wpływ na ich zdrowie i życie ich dzieci;
- bo dziewczynki, które chorowały w dzieciństwie na krzywicę (nie wiedziano, co jej zapobiega!) miały zniekształcone kości miednicy, które znacznie utrudniały bądź nawet uniemożliwiały fizjologiczny poród;
- bo pokutowało wiele mitów niekorzystnie wpływających na przebieg ciąży, porodu i połogu;
- bo w dawnych czasach akuszerki były tymi samymi kobietami, które pełniły funkcję przy zmarłych- nierzadko więc były przenośnikiem zakażenia; podobnie działo się w szpitalach- lekarze z sekcji zwłok bez mycia rąk szli prosto do rodzących i położnic;
- bo akuszerki nie miały sprzętu położniczego, jakim dysponują współczesne położne: worek ambu, jałowe narzędzia, jałowe rękawiczki i gaziki, aparat UDT-ka do wysłuchiwania serca dziecka itd.
Do porodu domowego nie trzeba namawiać. Jest to decyzja, którą trzeba oprzeć na racjonalnych przesłankach, na znajomości siebie samej i swojej rodziny, starannej kwalifikacji medycznej czyli pytaniu Najlepszego Lekarza, ale też zwykłego. I matczynej INTUICJI, która potrafi podpowiedzieć, czego potrzebuje to konkretne dziecko, a czego nie potrzebuje.