14 maj
Przewijanie-przebieranie
No dobra. Przyznam się Wam. Wszystkie swoje dzieci przewijałam, przebierałam nieprawidłowo. A nawet podnosiłam nieprawidłowo.
Całą piątkę.
I to po dwóch szkołach rodzenia. Każdej świetnej. W tej drugiej się nawet rozgościłam na parę lat, aby wspierać pracującą tam położną.
Tylko złapać się za głowę, nieprawdaż? 😉
Dobra wiadomość jest natomiast taka, że wszystkie przeżyły i mają się dobrze.
Dopiero trzeba było pójść na studia, co by poznać swe niedostatki i dowiedzieć się, jak się powinno przewijać, przebierać małe dzieci.
Żeby zrozumieć, jakie ruchy są najlepsze dla dziecka, warto uświadomić sobie, jak rozwija się dziecko, jakie ruchy trenuje samo najpierw.
Czy umie najpierw przewracać się na boczki czy robić tzw. świecę? (Świeca to takie ćwiczenie, które często na W-F-ie było uczone- pewnie pamiętacie, więc nie chce mi się tłumaczyć).
I warto tę naturalną sekwencję rozwoju wykorzystać w kontakcie z młodym człowiekiem, żeby wspierać jego rozwój.
Stąd przewijanie, przebieranie dziecka wykonujemy poprzez przetaczanie dziecka na boczki (raz lewy, raz prawy), a nie przez podnoszenie mu pupy do góry (nie daj Boże za nóżki!). Przetaczając na jeden bok, zabieramy starą pieluszkę, myjemy czy wycieramy pupę (przez dotykanie, nie przez pocieranie!), podkładamy nową pieluszkę i przetaczamy na drugie boczek, żeby podłożyć tąże pieluszkę pod drugi bok. Podobnie z ubraniem.
Dlaczego jest to korzystne:
-ćwiczymy rozwojową sekwencję ruchów;
-zapobiegamy powstaniu dysplazji stawów biodrowych;
-zapobiegamy nerwowemu zachowaniu dziecka: gromadzeniu się napięć w dziecka karku;
-przewijając, przebierając niemowlę wiele razy dziennie, wpływamy bardzo wymiernie na jego rozwój, warto więc kształtować w nim dobre nawyki.
Przyjrzyjmy się odwrotnej stronie medalu, żeby lepiej zrozumieć tę sytuację przewijania/przebierania. Dlaczego niekorzystne jest podnoszenie dziecka za pupę lub za nóżki podczas przewijania bądź przebierania:
-stawy biodrowe małego dziecka są wyjątkowo niestabilne; panewka kości stawu biodrowego jest płytka, łatwo więc o wywichnięcie stawu czyli „wyjęcie” z niego główki kości; ciągnięcie dziecka za nóżki może więc pogłębić problem lub nawet wywołać go- zwłaszcza że przewija się dzieci wiele razy na dzień;
-gdy podnosimy dziecko ciągnąc je za nóżki lub podnosząc mu nóżki unosząc samą jego pupę, wytwarzamy też niepotrzebne napięcie w karku dziecka; dziecko, które ma niepotrzebnie zwiększone napięcie mięśniowe w karku, może zrobić się niespokojne, nerwowe; tak samo jak nerwowy dorosły „zbiera” napięcia w swym karku; gdy się denerwujemy często nieświadomie unosimy same ramiona, głowa nam się „chowa” między nimi. Po nerwowym dniu czasem mamy spięty kark, górną partię pleców, schowaną w ramionach głowę.
Taką naukę dostałam na lekcjach rehabilitacji w położnictwie i neonatologii.
Jak Wam się podoba?
Jeśli chcecie nauczyć się tego i wielu innych rzeczy
lub bezpośrednio u mnie,
to zapraszam serdecznie do skorzystania z oferty, jaką daje prywatnie lub na NFZ