9 styczeń
Cięcie cesarzowych

Pewna mama podzieliła się doświadczeniem swoich cesarskich cięć. Nazwijmy ją Ewa- czyli matka (prawdziwe imię jest inne).
„Pierwsze cięcie miałam, gdyż dziecko było ułożone pośladkowo. Myślałam, że tak musi być.
Na to, że będę mogła drugie dziecko urodzić naturalnie, nadzieję dał mi lekarz. Szkoda, że w szpitalu tak mało zrobiono, by można to zrealizować. Prawie od razu skierowano mnie do cięcia.
Miałam wrażenie, że nóż ginekologa sięga mojego serca.
Potem jeszcze dwójkę dzieci urodziłam przez cięcie.”
Tego nie trzeba komentować.
Na zdjęciu widać dziecko prezentujące odruch Moro, który po porodzie ułatwia mu nabrać pierwszy raz powietrze.
Zanika on około miesiąc później u dzieci urodzonych drogą operacyjną. Przypadek?
Nie zapomnijmy jednak, że cesarskie cięcie to nie tragedia.
To droga miłości.
Tyle, że na skróty 😉
Dziękuję za tą historię.