2 styczeń
Zaufanie- na wagę złota
Jedną z rzeczy, która wywarła na mnie wielkie wrażenie w czasie studiów było spotkanie z kobietą, która opowiadała nam o adopcji.
Jedna historia, którą poruszała była opowieścią o chłopcu, który ciągle uciekał z Domu Dziecka. Uciekał do matki, która była alkoholiczką i prostytutką. Zapytany przez nią, dlaczego ucieka, odpowiedział: „Przecież uciekam do mamy!”
Po co to przytaczam?
Czy po to, żebyśmy pozwoliły sobie na bylejakość? Czy na wywyższanie się: „Ja na szczęście jestem lepsza!”
Oczywiście, że nie!
Po to, byśmy doceniły te zadania, jakie dał nam Pan Bóg: rolę matki!
Jak wielkie zaufanie dzieci w nas pokładają, że nawet po omacku w ciemności życia uciekają do matki. Takiej matki. Ale własnej, kochanej.
Jak wielkie zaufanie dzieci w nas pokładają.
I trzeba się uczyć nie zawodzić go.
A potem przestają być dziećmi.
I to my musimy się uczyć im ufać.
Coraz więcej.
Tam na górze jest mały fiołeczek uczepiony grudki ziemi pośrodku wapiennej jurajskiej skały. Matka jest jak ta gleba. Temu fiołkowi starczyło, by wzrosnąć. Ale jeśli ma wyrosnąć krzew lub duże drzewo, czy również by starczyło? Pan Bóg dając nam trudne doświadczenia, ale też sakrament pokuty spulchnia nasze serce.
Chociaż zdarzają się cuda.
Takie też:
4 stycznia 2017 o godz. 11:29
Poruszająca historia. Macierzyństwo to łaska, umiejmy być za nią wdzięczne. Chciejmy też w tym macierzyństwie wzrastać i się rozwijać, nie dając wmówić sobie światu, że to „siedzenie w domu, ogłupienie etc”…