31 sierpień
Poronienie to w niebie zaistnienie
– zdjęcie zrobione przez któreś z moich dzieci;
My matki, które poroniłyśmy bywamy załamane tą sytuacją utraty dziecka.
To boli.
To kusi do pogrążania się w smutku.
Rozstanie i tęsknota doskwierają, skoro się kochało. A może tym bardziej, gdy się nie kochało.
Ale prędzej czy później przychodzi ocknięcie.
Utrata dziecka?
Nie!
Gdy dziecko idzie do nieba, to się je zyskuje.
Jedni z naszych znajomych na grobie swojego maleństwa wygrawerowali napis: „Gromadźcie sobie skarby w niebie.”
Każdy dzień kochania tego maleństwa, gdy mieszkało z nami, był cenny.
O ile bardziej cenny jest każdy dzień w ramionach kochającego Boga Ojca.
Dzieci te żyjące na ziemi często się gubią- dosłownie i w przenośni.
Niebo to czas, kiedy żyją pełnią entuzjazmu i nic im już nie zagraża. Kiedy mają pełno czasu, by fikać radosne koziołki razem ze swoim Aniołem Stróżem. I nic nie jest w stanie oddzielić ich od Miłości, od oddychania nią, napełniania się nią.
Nie oszukujmy się: nawet bardzo kochając swe dzieci, zdarza się każdemu z nas być dla nich niedobrą, niecierpliwą, gniewliwą.
Gdy się ma dziecko na ziemi- to rodzic powinien być bardziej kochający. I zazwyczaj jest.
Gdy się ma dziecko w niebie- to od własnego dziecka można się uczyć miłości. Bo ono jest już zanurzone w jej oceanie.
I promienieje nią!
31 sierpnia 2017 o godz. 18:15
Pięknie napisane, jest w tym głęboka prawda.
15 września 2017 o godz. 19:07
Ściskam
18 września 2017 o godz. 17:24
Dzięki! Wiesz, czym to pachnie…
23 października 2017 o godz. 09:00
Cała prawda, aczkolwiek na początku ciężko jest się z tym pogodzić… potrzeba czasu. Pozdrawiam cieplutko.
28 października 2017 o godz. 00:35
Dzięki, Aniu, za wpis. Listopad nadchodzi. I myślę sobie o 1 i 2 listopada- Wszystkich Świętych i Wszystkich wiernych zmarłych czyli Święto Żywych. Masz rację z tym czasem- na dojrzewanie potrzeba czasu, również dojrzewanie rodziców po przejściach. Ja ciągle dojrzewam i nie mogę dojrzeć…