Z drugiej strony świata

Urodzenie się to przestawienie z trybu życia wodnego na lądowy.

Na zdjęciu powyżej- fale widziane od spodu, z dna morskiego.

Podoba się Wam?

Dla mnie fascynujące.

 

Trzeba więc będąc nowo narodzonym dzieckiem zmienić skórę z modelu wodnego na lądowy. Zdrową zamianę ułatwia wmasowanie mazi płodowej, która jest najlepszym kremem, w skórę młodego człowieka. Lub po prostu zostawienie jej w spokoju- niech pełni swą funkcję aż do wchłonięcia. W wielu szpitalach, gdzie docierają informacje ze świata, nie kąpie się więc dziecka w pierwszych dniach po porodzie, żeby nie niszczyć tej zdrowej powłoki ciała.

Czytam ulotkę kremów pewnej dobrej firmy produkującej kosmetyki dla dzieci. I cóż tam widzę? Czarno na białym napisane, że do skóry dziecka (a właściwie do każdej) nie należy stosować czegoś, czego nie można by zjeść. Właściwie podważają rację wytwarzania własnych produktów. (Ja przynajmniej nie odważyłabym się zjeść ich kremów). Skoro dla dziecka po wymianie skóry na lądowy model najlepsze będą naturalne oleje, najlepiej tłoczone na zimno, to niepotrzebne są drogie i zakonserwowane kosmetyki. Olej lniany, kokosowy czy jeszcze inny (ze słodkich migdałów, nasion malin itp.) nadaje się do wmasowania w skórę dziecka, dorosłego. Niektórzy, żeby nadać lepszy zapach tym olejom dodają jeszcze kropelki pachnącego olejku, np. lawendowego.

Ta filozofia „zrób-sobie-krem” nie wzięła się znikąd. Zaczęto się przyglądać składnikom szeroko rozpowszechnionych kremów. Zazwyczaj głównym składnikiem kremów, ale też drogich np. emolientów dla dzieci jest ciekła parafina (paraffinum liquidum, mająca jeszcze szereg innych nazw np. mineral oil) będąca ni mniej ni więcej destylowaną ropą naftową. W pierwszym momencie po jego zastosowaniu odczucia są bardzo pozytywne: miękka wygładzona skóra. Jednak skutkiem ubocznym jest zatykanie porów skóry, utrudnianie jej wymiany gazowej. Ciekła lub stała parafina (wazelina), pomimo że jest na skórze przyjemna w dotyku, to jednak nie odżywia, nie nawilża skóry w odróżnieniu od naturalnych olejów i innych naturalnych składników.

Niektóre mamy oburzają się, że nie będą dziecka smarować oliwą, żeby im potomstwo nie pachniała jak świeżo zrobiona sałatka. Jednak dla dziecka zazwyczaj nie jest to problemem, zwłaszcza jeśli mama umie zachować umiar, wie, że oliwy lub innego olejku wmasowuje się jedynie cienką warstwę, że szybko się one wchłaniają.

Niezapomniane są pierwsze kąpiele nowo wyklutych skarbów. Ze względu na maż płodową nie trzeba się jednak z nimi śpieszyć. Gdy maź się już wchłonie, warto zafundować dziecku kąpiel z dodatkiem naparu z mieszanką ziół: rumianku, pączków sosny, korzenia żywokostu, nagietku. Moja nieoceniona położna Zosia poleca ją od lat i przyrządza dla dzieci. Zwykłe szare mydło też jest dobre, ale jego minusem jest zmiana odczynu skóry. Ochronną powłoką pokrywa się też ciało dziecka, gdy kąpie się je z dodatkiem odcedzonego siemienia lnianego lub płatek owsianych. Jest w czym wybierać- można zafundować swojemu dziecku to, co wydaje się najlepsze.

Żeby się zastanowić, dlaczego warto unikać nawilżanych jednorazowych chusteczek, proponuję zrobienie eksperymentu. Bawełnianą chusteczkę zanurzamy w odżywczych składnikach, np. świeżo wyciśniętym soku z aloesu z wodą i zamykamy szczelnie w pudełku. Wynik eksperymentu? Chusteczka bardzo szybko zapleśnieje, zbutwieje. Jak bardzo więc gotowe chusteczki dla nimowląt muszą być zakonserwowane, nasączone szkodliwymi substancjami, żeby uniemożliwić rozwój mikroorganizmów na nich! Alternatywą dla tego wygodnego sposobu na czyszczenie dziecka są zwykłe bawełniane płatki w połączeniu z wodą (może też być sól fizjologiczna), np. w sprayu lub zwykłej buteleczce. Lub najprościej: korzystanie z wody w umywalce i ręcznika.

Warto wiedzieć, że skóry bardzo niemowlęcia nie można pocierać materiałem. Jest ona na to za delikatna- w ten sposób zdrapujemy dziecku naskórek. Łagodniej jest wycierać poprzez samo dotykanie, otulanie ręcznikiem.

Prostota i stare babcine sposoby.

Ale za to jakie skuteczne! I tanie.

W ten sposób lądowy model skóry naszego dziecka staje się zdrowy i piękny 🙂


komentarze 3 do wpisu “Z drugiej strony świata”

  1. Evik napisał(a):

    A oliwki typu „jonson&jonson”?

  2. Fizula napisał(a):

    Ewa, ta firma słynie z najbardziej uczulających produktów już od wielu lat.

  3. Fizula napisał(a):

    Marka, która od bardzo wielu lat słynie z mnóstwa uczuleń- stąd musi się baaaardzo mocno reklamować.

Zostaw odpowiedź

Musisz się zalogować aby móc komentować.