9 maj
Drążenie
Egershalok.
Piękne miejsce.
Gdzie gorąca woda buduje taką oto skałę.
Drąży. Ozdabia w esy floresy, wzorki-kolorki.
Niby tylko woda.
Kapie sobie, spływa. Czasem wytryśnie.
My kobietki działamy podobnie, jeśli według swojego powołania działamy.
Codzienne zmienianie pieluch. Trzymanie bez końca przy piersi wiecznie głodnych niemowlaków i poniemowlaków. Ciągłe sprzątanie, gotowanie. Bujanie nie-nabujanych, pokazywanie. Mówienie do tych, co nie mówią, nie rozumieją lub pozornie stracili zdolność rozumienia (przypadek nastolatków). Śpiewanie, wycieranie, pomaganie, zbieranie.
W ten sposób tworzy się życie, buduje to, co wartościowe przy pomocy małych środków.
Docenianie, karmienie duszy, oddawanie czasu, pocieszanie, oddawanie serca, radość bycia razem.
Budowanie sensu.
9 maja 2019 o godz. 21:54
Pięknie to ujęłaś I uchwyciłaś. Jak zawsze zresztą. Masz prawdziwy dar, prawdziwą łaskę, Iza. Pisz, żebyśmy miały co czytać, uczyć się I czerpać!
9 maja 2019 o godz. 23:12
Tym bardziej to widzę teraz z pewnej perspektywy 19 lat bycia z dziećmi i tego, że widzę potrzebę pójścia dalej, dopingowania dzieci, że i beze mnie sobie poradzą 🙂 Cieszę się, że Ci się podoba. Mam nadzieję, że jakiś okruch łaski jest w tym pisaniu, inaczej bym już pewnie dawno je zarzuciła.