17 wrzesień
Straszenie surowo wzbronione
„Boję się porodu!”– usłyszałam.
Dlaczego kobiety boją się porodu?
-Bo są straszone: przez inne kobiety, przez lekarzy, przez mężów, przez TV itd., itp.;
-Bo są straszone przez własne matki, siostry, przyjaciółki jak to było strasznie w czasie porodu;
-Bo są straszone przez własną niewiedzę i wyobraźnię lub przeciwnie: przez własną wiedzę.
Czy da się pozbyć lęku przed porodem?
Da się.
Najpierw trzeba przyjrzeć się temu potworowi, któremu na imię: LĘK
czyli:
Odpowiedzieć sobie na pytania:
-Czego się boimy konkretnie?
-Czego jeszcze się boimy?
-Czego boimy się na jeszcze głębszym poziomie?
-Czy jesteśmy bardzo przywiązane do tego potwora?
-Co by było, gdybyśmy się od niego uwolniły?
I gdy już się przyjrzymy temu STRASZLIWEMU potworowi, możemy go spróbować oswoić: narysować, namalować, odtańczyć taniec-strachaniec albo odśpiewać. Co kto woli.
A gdy już będzie choć trochę oswojony, możemy go wypuścić ze swojego życia.
Możemy wybrać wolność życia w Panu Jezusie i Jemu zacząć oddawać każdy swój lęk. Bo „doskonała miłość usuwa lęk”.
Dlaczego napisałam, że straszenie surowo wzbronione?
-bo matki w stanie błogosławionym powinny być otulane poczuciem bezpieczeństwa, pokoju i miłości;
-bo jeden z hormonów stresu kortyzol obniża poziom progesteronu- hormonu, który podtrzymuje ciążę;
-bo poród może być pięknym, wzruszającym, ekscytującym doświadczeniem, jeśli go poznamy jako przyjaciela, jako bezcenny dar od Pana Boga;
-bo ten młody człowiek, który mieszka wewnątrz matki nie zasłużył, by się pastwić nad nim i straszyć go;
-bo poród nie musi być zawsze wydarzeniem medycznym, wg Bożego planu- planu pełnego miłości może on być wspaniałym rodzinnym świętowaniem przyjścia na świat dziecka; może być śpiewem i tańcem na przywitanie tego małego gościa;
-bo nawet poród, który jest trudny, rozwija się nieprawidłowo można tak prowadzić, by minimalizować lęk matki, dodawać jej otuchy, a nie powodów do obaw.
Nie piszę tego, żeby Cię przekonywać.
Po prostu tego doświadczyłam.