Czy ciąża jest chorobą?

Dieta eliminacyjna:

Zrezygnuj z gniewu, żalu, urazy, poczucia winy i zamartwiania się. Następnie obserwuj jak twoje zdrowie i życie rozkwita.” C.F. Glassman

Taką dietę polecam na stan błogosławiony i nie tylko. Życie od Boga dane jest zbyt cennym darem, by je zatruwać narzekaniem, nieufnością, pretensjami.

Wrócę do początkowego pytania: czy ciąża jest chorobą?

Zdecydowanie NIE jest chorobą, jest za to niezmiernie dynamicznym rozwojem matki na rzecz poczętego dziecka.

Dlatego też nie przepadam za terminem „ciąża”, bo dziecka nie traktuję jak ciężaru. Moje doświadczenie i tak wielu innych matek pokazuje, że dziecko jest radością i błogosławieństwem, a więc trudu też nie brakuje w jego wzroście. Ale ten trud też może być tym hojniejszym błogosławieństwem.

W pierwszym trymestrze zmiany w ciele matki, by godnie przyjąć i dopomóc w rozwoju dopiero co poczętego dziecka są tak duże, że normalnym objawem jest zmęczenie, potrzeba snu, dodatkowego odpoczynku. Skoro przybywa AŻ 45% krwi, to i serce, i nerki, i wątroba, i żołądek i jelita zaczynają inaczej funkcjonować- na wyższych obrotach. Nawet okuliści widzą zmiany we wzroku matek w stanie odmiennym.

Ale w dalszym ciągu to nie jest choroba. Wysiłek budowania wygodnej „kolebki” (macicy) dla dziecka, wspierania jego rozwoju zdecydowanie nie jest chorobą, a genialnym objawem i przejawem siły życia i budowania go.

I opowiem wam dziś o mądrym lekarzu, którego miałam możliwość spotkać. Właśnie w okresie, gdy moje dziecko sobie rosło po cichu w moim łonie, zaniepokoiły mnie wyniki badań, które mi zlecił.

Ale to był stary i mądry doktor, a ja młoda i niedoświadczona. Więc udzielił mi kapitalnej lekcji na całe życie i podzielił się swoim zrozumieniem stanu błogosławionego:

-Leczymy pacjenta, a nie jego wyniki.

W stanie odmiennym tym bardziej należy o tym pamiętać, bo na skutek tej „przebudowy” w organizmie, wyniki krwi, moczu rzeczywiście szaleją. Niektórych w ogóle nie można porównywać z wynikami kobiet, które nie są w ciąży. Np. o wiele wyższe mogą być wyniki D-dimerów i jeśli nie towarzyszą temu objawy choroby, może to być norma.

Bo normy dla stanu błogosławionego są po prostu inne!

Kiedy matka „dobudowuje” sobie i dziecku aż 45% krwi to jest to tak duża ilość, że początkowo ta krew siłą rzeczy musi się stać nieco bardziej rozrzedzona. Dopiero po połowie stanu odmiennego układ krwiotwórczy zaczyna nadrabiać braki. Ponieważ matka przygotowuje się do urodzenia dziecka, co zawiera w sobie też urodziny łożyska, to jej organizm przewiduje, że będzie potrzebował sporo więcej zdolności hamowania krwawienia- stąd wzrasta krzepliwość krwi (te wyniki D-dimerów np.)

Czyż nie jest to genialne?

„Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie,

godne podziwu są Twoje dzieła.

I dobrze znasz moją duszę,

nie tajna Ci moja istota,

kiedy w ukryciu powstawałem,

utkany w głębi ziemi.” Ps 139,14-15

Skoro Pan Bóg stwarza to tak genialnie, dlaczego pojawiają się tu rzeczywiście czasem choroby, problemy?

Po pierwsze, bo odeszliśmy z Raju, odeszliśmy od Jego planu miłości i zaufania.

Po drugie, żeby dokonały się większe rzeczy: uzdrowienie, uleczenie naszej niewiary, żeby Pan Bóg mógł działać.


Zostaw odpowiedź

Musisz się zalogować aby móc komentować.