21 listopad
Kto pierwszy, ten lepszy?
Pewna znajoma podsunęła mi książkę „Filozofia w szkole” Matthew Lipman, A.Sharp, F.Oscanyan. Raczę się właśnie tą jakże ciekawą lekturą wspominając arcyciekawe wykłady na studiach z takimi znakomitościami jak prof. Szostek, prof. Zieliński, dr Weksler-Waszkinel. Do tej pory wspominam ich niektóre powiedzonka, przemyślenia. Z sentymentem, nie powiem.
No i napotykam się np. na takie teksty: „Podręcznik powinien być przygodą wypełnioną odkryciami.”
Kształtujemy ciało przez ruch, pożywienie, higienę, żeby było zdrowe. A w tej książeczce napotykamy się z refleksją nad kształceniem myślenia, nad dziecięcą potrzebą zrozumienia. Czytam i czytam, i ta książka nie daje mi spokoju, bo budzi się we mnie dziecko, które przez tyle lat szkoły starano się oduczyć myślenia wymagając niejednokrotnie wyłącznie zapamiętywania, gotowych odpowiedzi. Jakimś cudem jednak to dziecko przetrwało i teraz cieszy się z tego, że tak wiele potrafi się dziwić, tyle pytań ocaliło w sobie.
Mam ostatnio to szczęście kontaktować się z matkami dzieci w wieku „trudnym” mniej lub bardziej. Kilkanaście miesięcy, dwa lata bywają wiekiem buntu, nieopanowanej złości, wypróbowywania granic aż do poczucia bezsilności rodziców. Dzieci tak nas testują i w tym czasie, że nierzadko dają nam wgląd w nasze najlepsze zakamarki duszy, ale też i najgorsze niestety. W chwilach relaksu nasze pociechy stają się odkrywcami, penetrującymi dom, świat, nasze zdolności. Jednak w chwilach zmęczenia, osłabienia nierzadko zamieniają się w zupełnie nieracjonalne potworki, dzikie i co najmniej nieokiełzane. W chwilach zdenerwowania, zmęczenia dzieci funkcjonują na jakby niższym poziomie rozwoju, jakby cofnęły się o parę lat bądź miesięcy w rozwoju.
Cóż więc jako rodzice mamy robić z takim rozdwojeniem? Traktować je tak dojrzale jak potrafią się zachować, gdy są w najlepszej formie i takiego zachowania wymagać i oczekiwać? Czy jako zupełnie nieracjonalne istoty? Myślę, że koncentracja na którejkolwiek skrajności nie jest rozwiązaniem. W ogóle nie mam rozwiązania. Z trudem coraz więcej zdobywam pytań, coraz mniej gotowych prostych odpowiedzi. Dla każdego dziecka odkrywa się nowe rozwiązania.
Podziwiam jednak tą pewną naturalność filozofowania u dzieci. To, że są zagłębiem pytań, to, że potrafią sformułować coś w zupełnie odkrywczy sposób.
-Mamusiu, poczytaj mi o ognistych chłopcach.- powiedziała któregoś wieczoru Tosia.
No więc czytaliśmy o trzech młodzieńcach w piecu ognistym z Księgi Daniela.
Co jeszcze u mojej Tosieńki 5-letniej w dzień jej urodzin, a zarazem święta patronalnego sióstr Pasterzanek i w Międzynarodowy Dzień Życzliwości?
Trochę chorobowo. Ale pomimo choroby można chodzić w zielonej koronie po domu. Zachwyca mnie czasami zrozumienie jakie ma ta istota w stosunku do swojego brata:
-No, już płacz, płacz, żeby mama dała Ci piersi- przemawia czule do niego, choć obudził się radosny, uśmiechnięty.
21 listopada 2011 o godz. 19:20
Wszystkiego najlepszego i wielu łask Bożych dla Tosi.
21 listopada 2011 o godz. 21:39
Dzięki, przekażę.