Odliczanie, wyliczanie, wymierzanie

Niektórzy ludzie chcą się odchudzać i jedzą z „linijką”, zapisują kalorie skrupulatnie, obliczają, ograniczają się. Inni z kolei z powodu choroby (np. cukrzyca) dbając o własne zdrowie pilnują diety.

A po co się zapisuje godziny ssania dziecka, długość tego ssania? Przecież ono ma przybierać na wadze i to szybko. Ma rosnąć według własnych potrzeb rozwojowych, nie według zegarka, nie według tabelek, ale według swoich własnych uwarunkowań (pomijając sytuację zaburzeń wzrostu, które jednak są dość rzadkie), dziedzicznych predyspozycji.

Zazwyczaj nie ma żadnych powodów, by zapisywać, odliczać czas ssania dziecka. Skąd w ogóle wziął się taki pomysł, żeby wyliczać dziecku czas ssania? Im dalej odchodzono od naturalnego karmienia, im mniej je rozumiano, im bardziej zajmowali się nim lekarze, tym więcej wymyślano „utrudnień”: odmierzanie czasu od jednego do drugiego karmienia, ograniczanie czasu spędzanego przez dziecko przy piersi, obliczanie ilości wypijanego mleka, oddzielanie matki od dziecka po porodzie. Te różne pomysły może sprawdzają się w sytuacji karmienia mlekiem krowim (w obecnych czasach jest ono pod postacią proszku mleka modyfikowanego), ale przy karmieniu piersią przyczyniają się wyłącznie do niepowodzeń w wykarmieniu dziecka własnym mlekiem.

Młoda mama zamiast odpoczywać podając pierś, zamiast podziwiać swoje maleństwo podczas karmienia stresuje się, czy aby nie za długo ono ssie, czy nie za krótko, czy nie za często, czy nie za rzadko. Czasami takie mierzenie „od linijki” tak psychicznie wymęczy mamę, że ma dość karmienia bardzo szybko. Więc decyduje się na to, co mierzalne, choć sztuczne.

Stąd zachęcam: pozwólmy ssać naszym dzieciom, ale róbmy to z radością, cierpliwą miłością (która karmi mimo własnego zmęczenia), ale bez zegarka. Dzieci się nie znają na zegarku, zwłaszcza małe.


Jedna odpowiedź do wpisu “Odliczanie, wyliczanie, wymierzanie”

  1. Agnieszka napisał(a):

    Zgadzam się w zupełności. Najgorsze jest to, że same położne takie pierdoły matkom opowiadają. Rodząc półtora roku temu trzecie dziecko miałam nadzieję, że połozna, która łąskawie pojawiłą się w moim mieszkaniu, uraczy mnie czymś więcej niz stereotypowym i standardowym: karmić tylko z jednej piersi na jeden posiłek, nie częściej niż co 2,5-3 godziny, nie dłużej niż 10-20 minut, i zakażdym razem odbijać itp, itd.Dłużej jej nie słuchałam. Czekałam aż sobie pójdzie.

Zostaw odpowiedź

Musisz się zalogować aby móc komentować.