Tosia powiedziała…

Mój skarb pięcioletni lubi mówić, opowiadać, komentować.

Czytałam jej i starszemu synkowi o Marcie i Marii- o tym, że Pan Jezus pochwalił Marię, że słuchała Słowa Bożego. Rozmawiałam jeszcze chwilę z nimi na ten temat, zadając różne pytania. Na koniec Tosia podzieliła się swoją uwagą: „Słowo Boże jest pocałunkiem”. Zaniosłam tą perełkę do jej anegdotnika.

Wyjątkowa moja Tosia. Lubi też moje dziecię nabożeństwo drogi krzyżowej. Tak sobie myślę, że już dzieci mają swoją drogę krzyżową. Jak często się przewracają, jak poobijane nóżki mają od tej bieganiny, przewrotów, wdrapywań. Wstają dalej, idą naprzód.

Tylko na reklamach takie idealne, że aż nierzeczywiste. Tylko na reklamach, w czasopismach, filmach niemowlęta takie spokojne, z idealną cerą, zdrowe i niekłopotliwe. W rzeczywistości niemal każde z czymś się zmaga: a to z wysypką, a to z kolką, a to z własnym rozwojem, a to z własnymi lękami (starsze nieco).

My jako rodzice też upadamy. Źli i grzeszni jesteśmy, więc upadki są nieuniknione. „Jak upadniesz- spróbuj się podnieść od razu. Wtedy będzie mniej bolało.”  Tak radzi ks. Jan Twardowski w „Najnowszym zeszycie w kratkę”. Łatwo się podnieść, gdy pamiętam, że Jezus cierpi ze mną, ma dla mnie głębokie współczucie, jakiego żaden psycholog nie okaże, jakiego żaden lekarz nie wykrzesa z siebie.

Myślę sobie o powołaniu żony i mamy. Co radzi święty Paweł na ten Wielki Post? Jaki kochający pocałunek dla nas przygotował?

  • „Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to, co pokorne. Nie uważajcie samych siebie za mądrych.” Rz12,16
  • „…abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani, z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości.” Ef4, 1-2

Jak dobrze móc być ze swoim mężem i dziećmi w domu,  z dala od kariery, uznania, premii, z sercem zasłuchanym przy sercu bliskich. Jest to pokorna droga. Choć dla innych pokorną „nie-wybraną” drogą będzie zmaganie się z połączeniem pracy żony i matki z pracą zawodową. Nie będę komentować więcej tych cytatów- niech same uwierają, drążą, kiełkują.

Jeszcze jednym cytatem z zapisków o mojej Toni się podzielę, a co.

Starsza siostra przeprowadza wywiad:

-Co to jest zdemoralizowane społeczeństwo?

-Jest to po angielsku płyn do mycia naczyń- odpowiada Antosia.

Łatwo jest być przy dzieciach, kiedy są właśnie takie jak w tej rozmowie: wesołe, psotne, rozbrajające. Trudniej, gdy cierpią i nie da się nic poradzić albo gdy my sobie z tym nie radzimy albo gdy sami doświadczamy bólu. Ale i to jest potrzebne.

„Kochać to nie tylko dawać, ale też przyjmować”.


Jedna odpowiedź do wpisu “Tosia powiedziała…”

  1. Ewa napisał(a):

    To tak jak w tej książce „Kobieta – kapłaństwo serca”. Niewiele jest prac idealnych dla kobiety, do takich należy m. in praca nauczyciela.

    Popieram pracę kobiet, ale praca nie powinna kolidować z macierzyństwem, kobieta nie powinna od 10 do 18 pracować. Bo wraca do domu padnięta, bo to dość późna godzina (przez około pół roku o tej porze jest już ciemno).

    Z jednej strony popieram pracę kobiet, a z drugiej widzę, ile korzyści płynie z obcowania z dzieckiem w pierwszych latach życia.

    Realia życia jakie mamy, takie mamy. Kobiety boją się rodzić (obawa o pracę, jakość życia), więc mamy dyskusje o podniesieniu wieku emerytalnego.

Zostaw odpowiedź

Musisz się zalogować aby móc komentować.