2 lipiec
Zakonserwowanie dzieci, dzieci eksperymentalne
W jaki sposób zakonserwować sobie dziecko?
- od pierwszych dni myć je mydełkami dla dzieci, szamponami;
- nacieranie kremami, oliwkami z supermarketów;
- używanie wszelakich próbek,preparatów, emolientów, kremów, itd.
Jeśli przyjrzymy się składowi tychże preparatów bez większego trudu dojdziemy do wniosku, że niemal wszystkie zawierają liczne konserwanty. Są to: różne alkohole, kwas cytrynowy, różne parabeny (rakotwórcze- ale kto by się tam tym przejmował), itp. I chyba jeszcze alkohol jako konserwant jest tu najbezpieczniejszym konserwantem, aczkolwiek można się zastanawiać nad zasadnością jego stosowania u dzieci.
Właśnie wzięłam sobie jeden krem rekomendowany przez Polskie Towarzystwo Alergologiczne (He he!)- moją próbkę badawczą- i policzyłam liczbę składników, które użyto do wytworzenia tego kremu. Otóż poza wodą krem ten, który polecany jest dla młodych osób „od pierwszych dni życia”, zawiera 28 składników. Aż 28! Wyobraźmy więc sobie, że pod wpływem używania tego kremu na skórze dziecka powstaje alergiczny wykwit. Hm, który z 28 składników uczula nasze dziecko? Jak to ustalić? Jest to niesłychanie trudne, jeśli nie niemożliwe.
Dlatego wielu rodziców wraca do prostoty naszych babć i prababć:
- szare mydło;
- kąpiel w krochmalu bądź płatkach owsianych przy problemach skórnych;
- kąpiele ziołowe przy problemach, ale też przy zwyczajnych potówkach, które przydarzają się chyba każdemu maluchowi: napar z rumianku, korzenia żywokostu, pączków sosny, lawendy, nagietku;
- nacieranie po kąpieli oliwkami tłoczonymi na zimno, np. budwigowym lnianym lub oliwą z oliwek, w niektórych kulturach naciera się skórę różnymi dostępnymi masłami (osobiście nie polecam krowiego masła ze względu na liczne uczulenia na białko krowie).
Nie warto robić z własnego dziecka królika eksperymentalnego stosując na nim zbyt wiele składników naraz. Zwłaszcza noworodki i niemowlęta mają skórę niezwykle wrażliwą, podatną na różne oddziaływania.
Trzeba więc je myć, pudrować (mąka ziemniaczana- nie łączymy jej z tłuszczami, np. oliwką), natłuszczać niezwykle delikatnie, oszczędnie, żeby skóra sama miała możliwość nauczyć się właściwego funkcjonowania, radzenia sobie ze środowiskiem zewnętrznym. Trzeba pamiętać np. że po kąpieli nie wycieramy dziecka pocierając go ręcznikiem, ale wyciera się je jedynie dotykając nim, otulając.
Jest ogromna słabość tych naturalnych składników: psują się o wiele szybciej, trzeba je przechowywać np. w lodówce (olej lniany, masło). Jest też ich ogromna zaleta: zawierają o wiele więcej witamin, wartościowych składników, ponieważ nie są wielokrotnie przetwarzane i nie trzeba dodawać w związku z tym żadnych sztucznych substytutów (zamienników) tychże.
Nasza służba zdrowia zapomina też o zupełnie naturalnym wartościowym kremie, jakim jest maź płodowa. Po porodzie nie należy jej zmywać, spłukiwać, niszczyć- powinno się pozwolić jej wchłonąć, bo jest naturalną skuteczną barierą dla skóry. Jednak to nie medycy i położne są odpowiedzialne za nasze dzieci- to my przede wszystkim powinniśmy być odpowiedzialni jako rodzice. Skoro my jako rodzice składamy całą odpowiedzialność w ręce opieki zdrowotnej- nie dziwmy się, że ją weźmie opiekując się naszymi dziećmi zazwyczaj tak jak jej wygodniej, jak standardy nakazują, jak przełożeni nakazują itd. Niektóre dzieci rodzą się z dużą ilością mazi płodowej, inne z kolei z suchą skórą (gdy mało jest wód płodowych). Te które mają jeszcze maź płodową- warto pielęgnować na tyle oszczędnie, by maź płodowa miała szansę się wchłonąć. Niektórzy rodzice jej po prostu nie zmywają.
Nie ma wyborów idealnych. Coś za coś.
2 lipca 2012 o godz. 13:00
ja myłam przez pierwsze pół roku we własnym mleku;) Miał gładziutką skórę, do tej pory nie ma żadnych problemów skórnych.Mydło zaczęłam używać po pół roku i samo mydło dla dzieci używamy. Kąpię go co 3 dni 🙂 Codziennie punktowo:)
2 lipca 2012 o godz. 13:01
U nas w szpitalu zostawiają maź płodową na dobę.
2 lipca 2012 o godz. 22:37
O proszę, jakie ciekawe patenty 🙂
4 lipca 2012 o godz. 14:42
Ciekawe. A dla dorosłych co radzisz? Kiedyś kupiłam sobie płyn do kąpieli, za ok 5 zł, nie napiszę jakiej firmy. Niestety, musiałam go zużyć do mycia podłóg 😉
Będąc u siostry podbieram płyn Nivea siostrzeńcowi, po umyciu sie w płynie AA, teoretycznie dla wrażliwej skóry własnie zaczęła mnie swędziec skóra.
4 lipca 2012 o godz. 21:10
Zapewne na pytanie,który z 28 składników szamponu/kremu uczula moje dziecko, przeciętny pediatra by orzekł, że na pewno nic z kremu, tylko coś zjadłyśmy i to od tego 😉 Jak wiadomo, wszelkie zło z mleka matki pochodzi…
4 lipca 2012 o godz. 23:01
Co radzę? Hm, ja głupia jestem- więc bardziej się muszę zastanawiać niż radzić komukolwiek. A więc te moje wpisy to takie bardziej zastanawianie niż rady. Tak to życzyłabym sobie przedstawiać.
4 lipca 2012 o godz. 23:13
Ojej, to nie tylko ja mam takie spostrzeżenia, buuu.
Ale to jest wyraz ich nie kompetencji, bo tak naprawdę najpierw należałoby właśnie wykluczyć ten czynnik zewnętrzny, kontaktowy. Z czym ta skóra się styka.
Oczywiście uczulać też może np. naturalna oliwka. Mojego malucha np. podrażniała oliwka z oliwek extra virgine. Też można się zastanawiać, czy to czasem nie środki ochrony roślin (jak się uprawia teraz takie drzewo oliwne)? Ale przynajmniej można wykluczyć jakieś szemrane reakcje chemiczne (nieprzebadane- bo oczywiście nie można testować na zwierzętach) między którymiś z 28 składników.
11 lipca 2012 o godz. 07:23
Ja wiem co dla dorosłych: mydło marsylskie, albo laurowe (aleppo). U mnie rządzi laurowe (20%).
13 lipca 2012 o godz. 07:19
Dzięki za podzielenie się tą informacją. Przez net to kupujesz?
20 lipca 2012 o godz. 08:13
Tak, przez net (głównie allegro). Niezłą alternatywą jest alterra z rossmana, ale ja wolę laurowe. Pachnie (śmierdzi) naturą :D, skóra po tygodniu zaczęła lśnić. Trzylatka też tym myję, szczególnie jak pojawiają się jakieś potówki, wysypki i pomaga lepiej niż emolium. Stosuję zamiast płynu do higieny intymnej. A słyszałam, że mydło laurowe fajnie myje włosy: niestety moje były matowe i sie strasznie plątały, ale u niektórych to działa. Ostatnio dostałam kota na punkcie naturalnych kosmetyków 😀 (a to dzięki forum o noszeniu w chustach :))