16 kwiecień
O karaniu dzieci- zwyczajnie
Niech sobie papież Franciszek pogada- ja odpocznę ;P
Chętnie jeszcze bym sobie jakąś dobrą duszę „pożyczyła” do wprowadzenia tego w czyn 🙂
Archiwum kategorii ‘O wychowaniu siebie i wychowaniu dzieci’16 kwiecieńO karaniu dzieci- zwyczajnieNiech sobie papież Franciszek pogada- ja odpocznę ;P Chętnie jeszcze bym sobie jakąś dobrą duszę „pożyczyła” do wprowadzenia tego w czyn 🙂 11 kwiecieńKarmienie piersią i ojciecCzasem matki narzekają, że ojciec ich dziecka, mąż zamiast wspierać w karmieniu piersią, to je dołuje, namawia do odstawienia, ma zły stosunek do tej mlecznej więzi.Różni bywają tatusiowie. Jednak najczęściej uczą się oni, czym jest karmienie piersią właśnie od swoich żon. Facet jest prosty. Jak żona mówi mu, co jest nie tak, to on szuka rozwiązań, co zrobić, by stało się w porządku. Powstaje zamieszanie. Żona skarży się na trud wynikły z karmienia piersią, ale nie po to, by jej doradzano, odradzano kontynuację, by coś tu rozwiązywać. Bo to matka zna się na karmieniu piersią. Ona potrzebuje przytulenia, wyżalenia się. A mężowi się wydaje, że ona potrzebuje rozwiązania tego problemu. Jesteśmy więc w jakiś sposób odpowiedzialne za to, na ile ojciec zrozumie to naturalne karmienie. Czasami w naszym własnym interesie jest wyżalenie się osobie na zewnątrz, innej karmiącej mamie. Ojciec bowiem czasem nie jest w stanie unieść naszych uczuć bez „rozwiązywania tego problemu”. Jeśli chcemy być wspierane w karmieniu piersią przez własnego męża, warto mówić mu pozytywnie o tej mlecznej więzi. Mądry ojciec widząc w niej wartość, myśląc o niej pozytywnie, będzie wspierać matkę w ciągu dalszym tej relacji. Jeśli będzie widział w tym problem, kłopot, trudność życiową, będzie go „rozwiązywał”. A mężczyźni potrafią być skuteczni, gdy tego chcą. Jeśli my matki same będziemy podważać, kontestować naszą część relacji z dziećmi, jej mleczne początki, to któż je doceni? 14 marzecMiłość nigdy nie ustajeOglądałyście filmy o żołnierzach niezłomnych- wyklętych przez PRL, wywiady z tymi nielicznymi jeszcze żyjącymi? Jeden z nich zrobił na mnie wielkie wrażenie. Były żołnierz walczący w partyzantce antykomunistycznej opowiadał o torturach, których potem poddawano go po uwięzieniu. W pewnym momencie nie mogąc już ich znieść krzyknął: „Panie wybacz im, bo nie wiedzą co robią!” Taka Jezusowa modlitwa wyrwała mu się z piersi. I niezwykły jej efekt. Oprawcy odskoczyli gwałtownie od swojej ofiary i zaprzestali dalszych tortur.
Ile razy własne dzieci dają w kość! Zazwyczaj rodzic sobie z tym radzi. Ale przychodzi prędzej czy później taki moment, gdy wołamy (w środku lub na zewnątrz): Nie daję już rady! I to jest dobry moment, by zacząć się uczyć tej modlitwy: „Panie, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. A dzieci rzeczywiście nie wiedzą, co czynią. Tej świadomości własnych uczynków dopiero się uczą: co one znaczą dla innych? Miłość to wybaczanie. Nie rezygnowanie z drugiej osoby. 25 lutyMiód i łyżka dziegciuWięcej pszczół się zleci do łyżki miodu niż do beczki dziegciu.Tak mówi przysłowie.Miód w kontekście wychowania można interpretować jako nagradzanie. Beczkę dziegciu- można potraktować jako dużo kar, negatywów. Zasada jest taka- jesteśmy stworzeni w 6 dniu stworzenia, kiedy były stworzone zwierzęta. Nasze ciało więc działa na tych samych zasadach, co u zwierząt. W wychowaniu więc tak jak w tresurze zwierząt sprawdza się w pierwszym rzędzie:
Nie da się jednak przejąć zestawu nagród od sąsiadów, babki, praciotki, bo każde dziecko jest inne. I to, co dla jednego jest karą, dla innego może być nagrodą. Dla jednego nagrodą może być strzelanie z fuzyjki, dla innego to samo może być karą. Artykuł o takim jednym, który przy pomocy strzelania z fuzyjki został nauczony czytania i pisania. Im młodsze, słabsze intelektualnie dziecko- tym więcej nagród potrzebuje, i tym częściej. 14 lutyKroczki w przód, kroczki w tył
Tymczasem dopada czasem takie zmęczenie, że coś się kiełbasi w głowie u potwornej matki małych potworzątek. I wydaje jej się, że to dzieci powinny zwłaszcza czuć i myśleć, i zachowywać się jak dorosły, a ona może sobie pozwolić na bycie niedojrzałym potworkiem. Wykrzykiwać i tupać nieznośnie wypada młodym potworzętom, bo potwornie niedojrzałe. Jak mama-potworzyca też przekonująco tupie i emocjonująco wrzeszczy, to pięknie się to utrwala w coraz bardziej krzyczących potomkach. No więc wypada zacząć tresować pięknie potworną dziatwę jako stworzoną w siódmym dniu stworzenia, a więc razem ze zwierzętami. A jeszcze bardziej wypada tresować siebie i żyć tą nauką postu, wymagania od siebie. Małe potworki lubią być tresowane, bo mogą zdobywać nagrody, bo wiedzą, co je czeka. Lubią być tresowane, bo rozumieją, jak unikać kary. Im młodszy paszczak, tym więcej nagród: naklejeczek, piecząteczek, serduszeczek, przytuleń i doceniania. Już półroczny brzdąc uczy się metodą kar i nagród. Ugryzienie mamy plus jej szybka reakcja-zabranie piersi=szybkie oduczenie się procederu gryzienia. Są takie typy, dla których samo spojrzenie (nawet siejące grozę) jest nagrodą. Są takie, gdzie trzeba się natrudzić, żeby typ poczuł się potwornie docenionym. Uff! Potwornie zanudziłam dzisiaj. Polecam na podwieczorek E.Eggerichs „Miłość i szacunek. W rodzinie” 8 styczeńFajnie, że toniesz jak jaZ serii: przychodzą znajomi… Znacie to? Rozmowa ze znajomymi lub rodziną. -Moje dziecko niedobre lub chore. -Moje też. Acha. I tu następuje obopólna ulga. Nie tylko ja tonę, nie tylko ja nie radzę sobie z rzeczywistością: zachowaniem dziecka albo jego brakiem zdrowia. Wspólne Polaków narzekanie. Pocieszanie się cudzym kosztem- jakby to cokolwiek poprawiało. Owszem poprawia, ale pozornie, wyłącznie samopoczucie. „Jak to dobrze, że nie tylko ja idę na dno!” Usypia to naszą rodzicielską czujność. Bo choroby się leczy, dziecko trzeba wychowywać, żeby nie trwało w destruktywnym zachowaniu. Siebie trzeba wychowywać nieustannie. Dzielę się kółkiem ratunkowym, które nam niedawno rzucono: (Syr 3,2-6.12-14) (Kol 3,12-21) (Kol 3,15-16) (Łk 2,41-52) O drugim kółku ratunkowym być może niebawem uda mi się coś sklecić 🙂 7 październikTydzień ZwierzątŚwięty Franciszek 4 października otwiera uroczyście Tydzień Zwierząt. Zwierzęta jednak w ogóle się tym nie przejmują. Dzieci za to bardzo. Chcą się więc dowiedzieć ręcznie:
Znam takich co mówią: „Mały łobuz- dokucza psu.” Dziecko małe jednak nie jest złośliwe. Ono poznaje psa, jak umie. Jak jest małe, to nieporadnie, nieumiejętnie. Mnóstwo uczenia czeka takiego człowieka. Zwierzę też uczy dziecko. Uczy, co mu odpowiada, a co jest już przesadą. Uczy, że zwierzę ma swoje zwierzęce prawa i umie się obronić. Ten powyżej sfotografowany okaz uczy np. że pies jest miniaturą konia i można na nim pojeździć, posiedzieć, dotknąć śmiało i pogmerać w psim futrze, pokolegować się i pobawić w ganianego. Dzieci potrzebują zwierząt do szczęścia czując w nich tak jak święty Franciszek bratnie dusze (choć raczej ożnaby powiedzieć: ciała). Zwierzę nie gniewa się, gdy dziecko za dużo gada, za dużo biega. Nie nosi urazy, jak jest młode jest nie lada kompanem do zabawy.
25 wrzesieńSłoń naszych win
Tytuł powyższego dzieła 4-letniej osóbki: „Brat jeździ z taczką i z psem. Kiedy jest się maluchem wszystko czuje się mocniej, wszystko urasta do wielkiej rangi. Kiedy się jest w Zoo, słoń jest tak wielki, że sięga nieba. Jak się idzie do Zoo jako dorosły, odchodzi się od wybiegu słoniowego zdegustowanym: „Eee, taki kurdupel, a się nazywa słoń”. Dlatego tak boli, gdy jest się dzieckiem i dostanie się od brata po uchu. Tyle lat straciłam na utopie, które szerzą pozycje typu”Rodzeństwo bez rywalizacji”, które udają, że są w stanie dzięki pedagogicznym trikom obezwładnić potwora, który się nazywa „zazdrość między dziećmi”. No cóż, na krótką metę trochę mogą pomóc. Trochę podpowiedzieć. Trochę. No właśnie. Trochę. Człowiek jak bumerang wraca do starych sposobów działania. A dzieci obrastają ranami serca, bliznami po bójkach, kłótniach, utarczkach. A tak wiele ran mogłoby się zasklepić, gdybyśmy umieli przepraszać za dzieci: „Przepraszam Cię za niego, on jeszcze nie rozumie. Proszę, wybacz mu”. My dorośli jeszcze nie wszystko rozumiemy. Znacie to? „Przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.” 11 sierpieńRosnąć póki czasW macierzyństwie nie da się osiągnąć dojrzałości- trzeba do niej dorastać: |