14 listopad
Miłość chce być kochana
Czasem pisząc ten blog zastanawiam się, czy jest w ogóle dla kogo.
Komentarze?
Dostaję niemal sam spam plus od czasu do czasu kilka komentarzy przyjaciółki.
Ostatnio miałam kilkugodzinne zetknięcie z naszą służbą zdrowia: położnymi i ginekologiem podczas porodu jako doula.
Myślę sobie więc, że skoro położne i lekarze bardzo niechętni by kobiety rodziły w pozycjach wertykalnych (pionowych), mimo wszystko zaczynają to robić, to jest to pewne światełko w tunelu. Trzeba za tym iść, swoją pewnością, zdecydowaniem po prostu tego wymagać, uczyć ich tego.
To, że położnej czy lekarzowi nie chce się schylać do stołeczka porodowego, materaca- to jest jego problem. Problem nieżyczliwości? Niekompetencji? Nie wiem i nie chcę oceniać.
Trzeba się jednak trzymać swojej pewności, wiary i nadziei.
Kropla drąży kamień nie siłą, lecz częstym spadaniem- mówi łacińskie przysłowie. Jeśli my rodzące będziemy rezygnować z rodzenia w pozycjach, które są zwyczajnie dla nas i naszych dzieci zdrowsze, to ta kropla nigdy nie wydrąży kamienia.
Mam jednak nadzieję, że maleńka kropla daje nadzieję.
Jestem prawdziwie szczęśliwa będąc z rodzącą mamą, służąc swoimi trywialnymi czynnościami. Podziwiając jej oddaną miłość, trud i poświęcenie w bólach rodzenia. Myślę, że ta miłość matki rodzącej do jej dziecka przejawiająca się właśnie w czasie rodzenia bardzo chce być kochana. Zanurzona w miłości, otoczona nią.
A lekarze i położne rezygnując z niej, ze swojego życiowego powołania do miłości wiele tracą.
Wiele modlitwy za nich potrzeba, aby się zmienili, aby przypomnieli sobie po co się jest położną, po co się jest lekarzem.
14 listopada 2012 o godz. 09:55
Ech… bardzo bym chciała aby to, co piszesz stało się normą w naszych szpitalach…
14 listopada 2012 o godz. 12:17
czytam wpisy na bieżąco…
Znajduję tutaj powiew normalności w kwestii tematów bardzo mi bliskich – spodziewam się kolejnego dziecka i tym razem będe walczyć aby nie zamknięto mojego porodu w procedury i przyzwyczajenia szpitalne. Każdy wpis utwierdza mnie w przekonaniu, że dam radę i że nie są to jakieś moje fanaberie że moje zdanie w temacie mojego porodu również się liczy 🙂 Pozdrawiam serdecznie.
14 listopada 2012 o godz. 22:06
Ojej, z serca życzę, żeby tak się stało. Żeby ten szczególny czas porodu był Wasz, żeby nie odebrano go Wam, a przyjęto maleństwo z miłością.
18 listopada 2012 o godz. 21:22
Czytam od roku,na bieżąco 🙂 szukałam jakiegoś sensownego miejsca,gdzie poczytam o dziecku,o karmieniu,o zyciu -normalnie. Trafiłam tutaj przez gazetowe forum. Pisz,pisz,pisz,dla mnie to bardzo cenne. Pozdrawiam serdecznie.
20 listopada 2012 o godz. 07:12
Dzięki!I ja pozdrawiam.