Przed porodem- coś na bóle niecierpliwości

Cierpliwość jest bardzo cenna.

Warto o nią zabiegać. Nie bez powodu na pierwszym miejscu w hymnie o miłości jest napisane: „Miłość jest cierpliwa”.

Kiedy jesteśmy już tak ogromne, tak pełne dziecka, że zdaje nam się, że ono się z nas już wylewa, jakby lada moment miało się urodzić, nasza cierpliwość jest wówczas nierzadko wystawiona na próbę.

Każdy dzień oczekiwania z perspektywy maleństwa może jednak być dla niego cennym darem. Dlaczego?

  • nie wiemy, ile to konkretne dziecko potrzebuje czasu na rozwój; nie bez powodu termin porodu jest bardzo elastyczny: +/- 3 tygodnie; to wyłącznie nasza oraz cudza niecierpliwość nie jest elastyczna; jeśli się ma jedno dziecko, to człowiekowi zdaje się, że wszystkie inne dzieci powinny czy rozwijają się tak samo jak ono; kiedy jednak człowiek jest obdarowany liczniejszym potomstwem, widzi, że dzieci rozwijają się w zadziwiająco różnym tempie w różnych dziedzinach;
  • właśnie te ostatnie dni, tygodnie są istotne dla dziecka pod względem odpornościowym: przez łożysko do dziecka przechodzą nasze ciała odpornościowe; każdy kolejny dzień czekania to więcej odporności dla dziecka;
  • czas na dojrzewanie szyjki macicy; ten nasz narząd wymaga indywidualnego czasu na dojrzewanie, ażeby się potem otwierać sprawnie; wywoływanie porodu, kiedy jeszcze nie jest dojrzała do tego szyjka bywa tragiczne dla kobiet i ich dzieci; a na pewno przysparza im niepotrzebnego bólu.

Badania dowodzą, że za dobre przygotowanie szyjki macicy do porodu odpowiedzialne są m.in. prostoglandyny. Żeby wydzielały się w odpowiedniej ilości warto choćby na te ostatnie tygodnie stanu błogosławionego zrezygnować z białego cukru, gdyż hamuje on wytwarzanie prostoglandyn. No cóż, sama jestem łasuchem, więc wyobrażam sobie męki mam słodyczolubnych. Jednak warto choć spróbować- nic nie tracimy na tym, wiele możemy zyskać i my, i nasze dziecko.

Bardzo polecana przez położne jest też herbatka z liści malin, zwyczajny napar. Oprócz tego, że przygotowuje ona dobrze do porodu, to jeszcze łagodzi skurcze (rozluźnia mięśnie miednicy),  działa przeciwbólowo, skraca fazę rozwierania. Zawiera ona dużo żelaza,  wapnia, witamin. Ponadto polecana jest przy bolesnych miesiączkach, niepłodności, w połogu natomiast sprzyja oczyszczaniu jelit, odtruwaniu, odbudowie jamy macicy.

Jeśli dokucza nam niecierpliwość, można wspomóc się jedzeniem owoców i przypraw zawierających enzymy ułatwiające dojrzewanie szyjki macicy. Są to: cynamon oraz pewne owoce egzotyczne (mango, kiwi, ananas).

Gdy zaczyna wisieć nad nami groźba wywoływania porodu (co nie jest zabiegiem obojętnym dla dziecka- niesie ze sobą liczne skutki uboczne), położne polecają herbatkę naskurczową, która podobno działa w ciągu 1-2 dni.

Robimy napar z 1litra wody czyli zalewamy wrzątkiem:

  • 1 laskę cynamonu (domyślam się, że trzeba ją zetrzeć);
  • 10 goździków;
  • mały świeży korzeń imbiru (łatwo się obiera i ściera skrobiąc zwykłą łyżeczką);
  • 1 łyżka herbaty Werbena (odmiana pomarańczy).

Pod przykryciem trzymamy około 15 minut, następnie przecedzamy i pijemy małymi łyczkami od czasu do czasu w ciągu 1-2 dni. Żeby zachowało cierpło i smak, wartość, przetrzymujemy w termosie. Dłużej pić nie możemy, bo po tym czasie powinien nastąpić poród. Ciekawe czy rzeczywiście działa?

Dedykuję ten wpis kochanej Eli. Moja droga- też mi się zdawało, że urodzę wcześniej każde z moich dzieci. No, cóż. Wiesz, jak było.


komentarzy 5 do wpisu “Przed porodem- coś na bóle niecierpliwości”

  1. Ela napisał(a):

    dzięki Izuś 🙂 Ja z natury jestem niecierpliwa, więc te ostatnie dni oczekiwania są dla mnie prawdziwą szkołą cierpliwości… Ale Twoje słowa przekonały mnie, że nie warto niczego przyspieszać na siłę ( a już miałam takie myśli… ) Miłość cierpliwa jest – tak to prawda i tego będę się trzymać 😉

    Pozdrowionka – Ela

  2. admin napisał(a):

    Hehe, skąd ja to znam? Pewnie stąd, że też jestem z natury niecierpliwa. Daj znać, jak się już spotkasz ze swoim skarbem po drugiej stronie jego świata i kim jest ta zacna osoba.

  3. Ewa napisał(a):

    Na razie mnie to nie dotyczy, ale jedyna moja używka to biała herbata z cukrem. Zrezygnować byłoby ciężko, oj ciężko.
    Chociaż może stanie się cud i cukier mi obrzydnie, tak samo jak z niewiadomych powodów obrzydła mi czekolada, której pół roku temu byłam w stanie tabliczkę za posiedzeniem zjeść (niektóre rodzaje). Teraz nie czuję potrzeby.
    Ponoć cukier to biała śmierć, jak niektórzy mawiają 😉

  4. Ewa napisał(a):

    http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=5g2cUouN328

    Nie w temacie, ale obejrzyj. Piękny filmik.

  5. admin napisał(a):

    Chylę czoła przed miłością tych rodziców, a przede wszystkim przed Tym, kto ich do niej uzdolnił.

Zostaw odpowiedź

Musisz się zalogować aby móc komentować.