Arcydzieło czyli każdy poród

Skoro Pan Bóg stwarza nawet każdą śnieżynkę inaczej i wyjątkowo, cóż dopiero mówić o każdej matce i dziecku, i takim specjalnym i jedynym doświadczeniu jakim jest poród…

Dla mnie jako położnej każdy poród jest Bożym arcydziełem.

Fascynującą rodzinną przemianą i świętowaniem.

Otwarciem się matki na dziecko.

Dosłownie i w przenośni.

W każdym można się czegoś nauczyć od matki, dziecka, rodziny.

Czasem w porodzie przeszkadzają nasze oczekiwania.

Że będzie krótko, albo że będzie długo, że będzie boleśnie, albo nieboleśnie, że będzie strasznie, albo całkiem sielsko, że będzie jak przy poprzednim porodzie albo całkiem inaczej.

A w porodzie oczekiwania spełnione być nie muszą, bo to nie koncert życzeń, a rodzące się dziecko nie czyta nam w myślach. Nie zna także aplikacji, z których wyliczamy skrupulatnie datę porodu albo wpisujemy skurcze.

Jak matka obsługuje na telefonie aplikację, to raczej sobie myślę, że ten poród na razie albo się nie zaczął albo zaledwie raczkuje. Bo poród postępujący żwawo i w stopniu zaawansowanym raczej odrywa nas od tego typu aktywności jak klikanie w telefonie. A przenosi na inną planetę i do innej świadomości o nazwie „poród”, gdzie nie ma aplikacji, a są tylko fale porodowe, które porywają. Intensywnie, mocno aż do kulminacji spotkania.

Z całym Niebem.

Z dzieckiem rodzącym się.


Zostaw odpowiedź

Musisz się zalogować aby móc komentować.