2 styczeń
2012 rok nastał
Jeśli czytuje jeszcze ktoś tego bloga, to proszę o modlitwę, żebym mogła skończyć pewne rzeczy pozaczynane, pourywane, które może byłyby komuś przydatne… Dziękuję od razu.
Zaczynamy Nowy Rok z Matką Bożą Rodzicielką. To nie przypadek. Jeszcze dodatkowo mam to szczęście zaczynać z profesorem Włodzimierzem Fijałkowskim, myśli o nim towarzyszą mi. O nim właśnie pisze w „Miłujcie się”.
„Płodność uzdalnia do kochania ludzi, ubezpłodnienie do ich używania”- pisał profesor. Płodność po porodzie na sposób fizyczny wyraża się właśnie w karmieniu piersią dziecka, jest to część procesu rozrodczego. Zaniechanie tego potrafi się mścić i na dziecku, i na mamie.
Eufemizm, który kochają firmy produkujące żywność dla niemowląt po prostu zarabiają na chwaleniu karmienia piersią, bo dzięki temu nie muszą pisać, że mieszanki i inna żywność podawana przed ukończeniem przez dziecko pół roku jest zwyczajnie szkodliwa dla niego. Niesie wiele ryzyk, o których wielokrotnie pisałam: bieżące choroby, ale i w przyszłości narażenie na otyłość, cukrzyce i inne choroby cywilizacyjne. Wybór sztucznego żywienia stwarza dla mamy zwiększone ryzyko raka piersi i jajnika, osteoporozy i innych.
Także dar karmienia ma nas uzdalniać do większej miłości, większego zrozumienia naszych dzieci. Do większej cierpliwości, łagodności, wybaczania, wytrwałości. „Dając otrzymujemy, umierając rodzimy się na nowo”.
6 stycznia 2012 o godz. 12:49
Czytuje, tylko nie zawsze komentuje 😉
8 stycznia 2012 o godz. 12:11
Fizulo, jestem z Tobą modlitwą i w ogóle wszystkiego dobrego w nowym roku Ci życzę! 🙂
Piszesz: Zaczynamy Nowy Rok z Matką Bożą Rodzicielką. To nie przypadek.
Mam się pomodlić w jakiejś specjalnej intencji? 😉
8 stycznia 2012 o godz. 21:32
Dużo mam na ten rok zadane od Pana Boga, ale skoro Jemu zależy na mnie i na nas, to mogę spokojnie na Niego swoje niepokoje, zapytania przerzucić. Ale wsparcie modlitewne zawsze się przyda, poproszę tak ogólnie 🙂
12 stycznia 2012 o godz. 11:42
ja tez czytam, ale za duzo sie kolo mnie mowi, zebym mogla sie aktywnie udzielac. cierpię na globusa od halasu 😉
to wy za mnie tez westchnijcie, bo wlasnie konczymy semesrt edukacji domowej. a hodowanie 6cioletniego samczyka w mieszkaniu w bloku to jest zabawa ekstremalna. czasami mam ochote wypchnac problem za drzwi – patrz: wyslac do szkoly z internatem 😉
12 stycznia 2012 o godz. 21:50
Hehe, od razu mi weselej jak sobie Ciebie przeczytałam. No właśnie trudno mi sobie wyobrazić tych dwóch żywiołków wiszących na linach, ujeżdżających całe wakacje starego golfa uwięzionych w mieszkaniu. Nie myślicie o przeprowadzce na wioseczkę? Jesteście po egzaminie szkolnym?
Ja na razie odpuszczam temat edukacji domowej, ale w dalszej perspektywie nie rezygnuję z rozważań na ten temat. Jest to dobra alternatywa dla byle jakiej szkoły. A większość publicznych niestety jest byle jaka.