Nie pisałam…

Nie pisałam kilka dni, ponieważ żywe spotkania zdominowały mój krajobraz.

Dziękuję za nie, nawet nie wiecie jak bardzo jesteście mi potrzebne.

Tak właśnie myślę: zwykle podkreśla się, że kobieta potrzebna jest mężczyźnie i mężczyzna kobiecie jako wzajemne dopełnienie. Ale również kobieta jest potrzebna kobiecie choć w inny sposób:

„Zmieniłyście mnie. Kiedy przyszłam tu po raz pierwszy , moje serce było twarde. Teraz to sobie uświadamiam. Jednak sposób, w jaki wyciągnęłyście do mnie rękę, wasza wrażliwość na Boga, którą dostrzegłam w waszym życiu, łzy, uściski – to wszystko skruszyło moje serce. Naprawdę nie myślałam, że coś takiego może się zdarzyć (…)” Dee Brestin „Kobieca przyjaźń – prawda czy mit”

Tak właśnie czuję, że każde ze spotkań mnie zmienia i dodaje odwagi. Czasem wychodząc za mąż nam kobietom się wydaje, że skoro mąż jest jedyny, jest zarazem ukochanym przyjacielem, to jest w stanie zapewnić nam 100% wsparcia psychicznego. Bardzo szybko się rozczarowujemy, mając takie oczekiwania: bo jest on tylko słabym człowiekiem jak i my, z ograniczonym czasem i pojmowaniem. I choć powinien nas wspierać, to nawet w szczęśliwym związku nie jest w stanie dać nam pełnego wsparcia, ponieważ sam też go pragnie, ponieważ potrzebujemy również innych: przyjaciół, dalszej rodziny, znajomych.

Zresztą będąc mężczyzną, ma prawo nie rozumieć do końca specyfiki kobiecego doświadczenia.Kobieta pozostaje dla niego jednak w dużej mierze tajemnicą i to jest wartościowe, bo może być dla niego interesująca, pociągająca.

Jednak doświadczenie siostrzane, matczyne pozostanie dla niego swego rodzaju tabula rasa. Uczenie się wspierania kobieta-kobiety jest niezmiernie ważne. Jestem głęboko wdzięczna tym kobietom, z którymi mogłam przegadać dni i noce, spędzić ten czas na wsłuchiwaniu się i otwieraniu swojego serca. Wiele się dzięki temu nauczyłam.

Dużej otuchy mi to dodaje. Również pewnego wzoru dla wychowywania córek. Jestem głęboko przekonana, że trzeba własne córki uczyć właśnie takiej głębokiej lojalności względem innych dziewczyn, kobiet, żeby były dobrymi siostrami, przyjaciółkami. Żeby też uniknęły w przyszłości niezmiernie przykrego uwikłania w cudzy związek przez odbijanie cudzych chłopaków, cudzych mężów, rozbijanie cudzych rodzin, żeby były kobietami, na które można liczyć w życiu, a nie których trzeba się bać.

Choć i tak nie zawsze udaje nam się tak kształtować własne życie, jakbyśmy chciały, a cóż dopiero mówić o życiu własnych dzieci. Poruszył mnie cytat, na który się dzisiaj natknęłam. Można go też do sfery naszych relacji zastosować:

„zwyciężyć i spocząć na laurach to klęska, być zwyciężonym, a nie ulec, to zwycięstwo” J.Piłsudski


Zostaw odpowiedź

Musisz się zalogować aby móc komentować.