1 wrzesień
Dajesz sobie jeszcze przestrzeń na myślenie?
Jeśli tak, to przeczytaj i podejmij decyzję nie w oparciu o strach, ale o dobro swojego dziecka:
1 wrzesieńDajesz sobie jeszcze przestrzeń na myślenie?Jeśli tak, to przeczytaj i podejmij decyzję nie w oparciu o strach, ale o dobro swojego dziecka: 1 wrzesieńEdukację czas zacząć?![]() Czy wiesz, że jeśli jesteś mamą, to uczysz swoje dziecko od pierwszego dnia jego życia? Chińczycy twierdzą, że edukację swojego dziecka rodzic zaczyna nawet 10 lat przed jego urodzeniem. Poprzez wybory, których dokonuje. I ma to sens. Jeśli więc rodzic zamiast posyłać dziecko do szkoły, dalej bierze odpowiedzialność za jego edukację, to nie robi nic nadzwyczajnego. Nic nowego. Po prostu kontynuuje to, co zaczął wiele lat wcześniej. I dlatego jest to tak skuteczne, sensowne. I to, do czego powołał go Stwórca powierzając tego konkretnego człowieka jako córkę lub syna. To nauczyciel najczęściej jest osobą, która kompletnie nie znając osoby dziecka zaczyna od zera jakieś starania. Dlatego efekty są zazwyczaj tak marne. I w szkole źle czują się nie tylko uczniowie, ale i nauczyciele. Nie dyskredytuję tu wcale nauczycieli. Znam i takich wybitnych pedagogów, którzy zadają sobie trud, by wejść najpierw w relację z uczniem, by poznać go jako człowieka. Jeśli zrezygnowałaś ze szkoły dla swojego dziecka, to nie bój się pójść za ciosem i zostawić właśnie dziecku odpowiedzialność za jego naukę. To jest trochę jak z zaproszeniem na posiłek. Naszą rodzicielską rolą jest zastawić stół na tyle, żeby dziecko mogło zjeść wartościowe posiłki. Stworzyć dobrą atmosferę przy stole. Ale to dziecka zadaniem jest zjeść. Zdrowe dziecko będzie korzystać z dobrodziejstw domowego stołu. Nie od dziś wiadomo, że zdecydowanie korzystniej mieć skomponowane posiłki w skromnych ilościach, ale za to z pełnowartościowych produktów niż w dużych ilościach, ale słabego jakościowo pokarmu. Podobnie zastawiamy stół edukacji. I nie jest naszym zadaniem przymuszać do nauki, co stworzyć warunki, by ta nauka stała się czymś ciekawym dla dziecka, czymś co sprawia radość. Dlatego w edukacji domowej sprawdza się model: mało, a bardzo dobrze. Okruszynki dobra przynoszą dobry owoc. Nie trzeba ich napompowywać. 24 sierpieńKochane drogie mamyNawet nie wiecie, jak bardzo się cieszę! Jakiś etap drogi mam za sobą i śpieszę podzielić się z Wami radością, że w drodze na wakacje obroniłam się i zostałam położną 🙂 Mam więc tę nadzieję, że będę mogła w ten oto sposób za jakiś czas: -bardziej Was wesprzeć 🙂 -wesprzeć więcej z Was 🙂 -służyć Wam możliwie najlepiej czyli nie wg mojego pomysłu, ale wg pomysłu Bożego, który nie stworzył stanu błogosławionego, porodu, połogu itd. jako szeregu wymyślnych tortur dla matek, ale jako coś bardzo dobrego. Zacznę więc od początku: -Czy wiecie, że warto prowadzić ciążę u położnej? -Położna jest uprawniona, by prowadzić ciążę fizjologiczną. Ciąża nie jest chorobą, żeby trzeba było chodzić ciągle do lekarza. W razie wystąpienia objawów choroby, patologii, położna ma kompetencje, by je rozpoznać i w razie czego kierować do lekarza. W polskich standardach są minimum 3 wizyty u lekarza (1 raz w trymestrze), choć oczywiście można chodzić co miesiąc lub częściej wg potrzeby. Można też wybrać prowadzenie ciąży u położnej +3 standardowe wizyty u lekarza. Dlaczego WARTO prowadzić ciążę fizjologiczną u położnej: -bo ma ona czas dla matki; -nie medykalizuje ona nadmiernie ciąży, porodu i połogu, gdy nie ma potrzeby medykalizacji; -powinna znaleźć czas na przygotowanie kobiety do macierzyństwa, porodu, połogu, rozwianie pojawiających się obaw; -dobra położna powinna znaleźć czas, by podpowiedzieć, jak zapobiec chorobom, ulżyć niedomaganiom, wesprzeć naturalną odporność i naturalne niezbędne procesy w organizmie. Kto jest chętny? Mój kontakt: Iza tel. 501-218-388 19 marzecWielkanoc i po Wielkanocy?Ile w nas jeszcze świąt zostało? Baranka w sercu, co beczy nieśmiało? Czy tylko procenty sernika w wydychanym powietrzu? Jeszcze dużo mamy do nauki od dzieci. Napełniać tak każdą chwilę radością jakby była jedynym danym nam świętem. 16 grudzieńNieziemska muzyka![]() Ks. Dominik Chmielewski. Opowiada na swojej konferencji, że naukowcy odkryli, że gwiazdy na płaszczu Matki Bożej z Guadalupe układają się nie tylko w konstelację, która była na niebie w momencie, gdy Juan Diego dostał ten obraz Maryi, ale muzycy zauważyli, że ten układ jest też możliwy do zagrania. I tworzy nieziemską melodię. Posłuchacie ze mną? Melodia z płaszcza Matki Życia Co wy na to, żeby ten utwór polecać na czas porodu? Na czas ważnych spotkań? Na czas, kiedy szczególnie potrzebujemy pokojowych rozwiązań trudnych sytuacji? Dlaczego na czas porodu? Żeby otulić dziecko i mamę tą słodką obecnością matczyną. Tworzyć atmosferę pokoju, bezpieczeństwa, zwycięstwa dobra nad złem. Świętowania cudu życia w najlepszym towarzystwie. 13 grudzieńNic czyli dno![]() Nie zdziwcie się, jeśli czyjś komentarz niechcący usunęłam- jeśli tak- proszę o wiadomość prywatną na ten temat. Masa SPAMU czyli śmieci internetowych się pojawiła i z nią walczę. Może jesteście ciekawe, co najbardziej zaśmieca stronę internetową? Otóż reklamy leków. Leki, leki, leki plus jeszcze trochę leków i rzeczy które nie są lekami, a są bardzo szkodliwe: viagry, strony reklamujące niemoralne zachowania itp. Dlaczego firmy farmaceutyczne tak gorliwie reklamują leki, które powinny być podawane WYJĄTKOWO i TYLKO CHORYM? Bo jak widać nie chodzi tu o dobro chorych, tylko o sprzedaż, o marketing, żeby zyski rosły. Dlaczego np. mam tak ogromną ilość reklam antybiotyków? Może rośnie świadomość, że powinno się je stosować niezmiernie rzadko? Żeby ratować ludzkie życie? Bo gdy są stosowane częściej, to rośnie tylko antybiotykooporność i nic dobrego z tego nie wynika. I że jest mnóstwo naturalnych antybiotyków: niektóre zioła, warzywa, cebula, czosnek, nasturcja itp. I one są o wiele tańsze, o wiele zdrowsze i mają o wiele mniej skutków ubocznych, jeśli są mądrze zastosowane. Obecnie straszy z odbiorników TV, witryn internetowych, radia i innych mediów koronowirus- nasza potwora codzienna. Damy się straszyć? Nie. Słowo Boże jest żywe i skuteczne: „Odwagi! Jam zwyciężył świat!”- mówi Pan Jezus i tego się trzymajmy. Ja Mu ufam. On zwyciężył też koronowirusa i każdego innego bakcyla. I On stworzył takie mnóstwo ziół, roślin przeciwwirusowych, wzmacniających naszą odporność:
Jest w czym wybierać. Jest co komponować. Jest, co smakować. Wiele dzieci będzie w stanie polubić sok z bzu czarnego, herbatki z nagietka, macierzanki, ulubiony sok zmieszany z odrobiną aloesu. Niektóre dzieci lubią wodę z miodem i kurkumą. Jeśli jesteście w ciąży- trzeba uważać na imbir- w dużych ilościach stosować go można dopiero w terminie porodu, ponieważ ma działanie naskurczowe. Pamiętajcie, że akceptacja danego smaku poprawia się dopiero po kilkunastu degustacjach u dzieci. Bądźcie więc wytrwałe w przygotowaniu potraw i pozwalajcie dzieciom ich próbować nie licząc na szybką akceptację. Warto pamiętać, że jest normalne, że w przypadku niektórych smaków zostaną one zaakceptowane, gdy młody człowiek skosztuje dopiero 15-18 raz daną potrawę, smak. Wytrwale więc kładźmy na stół to, co wartościowe pamiętając, że akceptacja przyjdzie z czasem, wraz z kolejnymi próbami albo z dojrzałością. Na początku warto, by dziecko wzięło nawet 1 kęs do buzi. Zwłaszcza dla dziecka kilku-, kilkunastomiesięcznego to może być wcale niemała porcja- 1 kęs. To jest nauka smaków. A żeby się czegoś nauczyć- niekiedy potrzeba wielu powtórzeń. Dla niektórych dzieci bardzo wielu- bo bywa różna dojrzałość, różna wrażliwość. 24 listopadJak w soczewce![]() W czasie porodu potrafią skupiać się jak w soczewce różne nierozwiązane problemy:
W czasie porodu stajemy się niezwykle słabe, kruche- dziecko potrzebuje tej naszej kruchości, naszego przepuszczenia go przez siebie- dosłownie i w przenośni. A moc w słabości się doskonali- matka przez tą słabość staje się niezwykle silna. Żeby przejść zwycięsko, silniejsze przez tą słabość nierzadko trzeba te wewnętrzne problemy rozwiązać, odpuścić chęć zadowolenia innych, stanąć naprzeciwko swoich lęków, zrezygnować z kontroli sytuacji, wybrać własną historię porodu, a zrezygnować z tej, którą nam wpajała mama czy inna ważna dla nas osoba. Czy jest na to czas w porodzie? Jest, jeśli pozwoli mu się płynąć własnym niewymuszonym rytmem. Wręcz pauza w porodzie w postaci np. skurczy, które zwolniły lub zatrzymały się domaga się jakiegoś doprecyzowania: Co we mnie zahamowuje ten poród? Nie jesteśmy tylko ciałem. Dusza, która jest w nas też wyraża się w ciele i upomina o swoje prawa: zauważ mnie i doceń, i wspieraj, i posłuchaj mojej głębi. Jeśli osoby wspierające nas w porodzie dadzą nam przestrzeń na to, to jest czas uporać się z lękiem, problemem. Ale czyż nie lepiej zrobić tego wcześniej? I odpowiedzieć sobie na pytania: Czego się boję w trakcie porodu? Czego się boję po porodzie? Czy kontynuuję przekaz rodzinny (jak rodziła mama, babcia, ciocia) czy daję swojemu dziecku możliwość, żeby się urodziło po swojemu? Co mi przeszkadza skupić się na porodzie, rodzącym się dziecku, jego potrzebach? Co mnie może blokować w trakcie porodu, że mogę mieć problem z rozluźnieniem? Czy dotychczasowa moja historia z jakiegoś powodu mnie zatrważa? Czy da się jej stawić czoła? Czy jest dla mnie uzdrowienie ran serca? Prowadząc indywidualne przygotowanie do porodu staram się właśnie być uwrażliwiona na to, czego potrzebuje matka i jej dziecko i przeprowadzić je przez to. O ile zechce. Zapraszam więc do mojej szkoły rodzenia, jeśli chcecie przepracować swoją historię, aby nie przeszkadzała, a była odważnym i pięknym krokiem do szczęśliwych narodzin. 19 listopadPo trupach do celuCo jeszcze wymyślą, żeby zatrzymać wirusa? Maseczkowy terror niszczy zdrowie najsłabszych. Uważam, że więcej małych i dorosłych ludzi umiera z powodu niedotlenienia i związanych z nim powikłań niż z powodu samych zakażeń. Jak to np. wygląda w położnictwie? Artykuł 16 listopad„Antynudziarz”![]() Zdarza Wam się nudzić z dziećmi w domu? Na spacerze? To znaczy (być może), że za mało się od nich nauczyliście. Bo dzieci nigdy się nie nudzą, jeśli nie są rozkapryszone. Potrafią się cieszyć małymi i wielkimi sprawami:
Jeśli jednak się nudzisz dalej, to może czas, by zrobić „Antynudziarza”: pudełko z losami. Można zrobić dużo losów naraz, a można codziennie dodawać po 1-2 lub więcej. A w losach ukryć powody do zabawy, wymyślania i śmiechu: „Raz dwa trzy! I już kotem jesteś ty! Na 2 minuty jesteś zamieniony w kota” „Zrób jaskółkę.” „Czy umiesz dotknąć paluchem u nogi swojego nosa? Spróbuj!” „Gdybyś miał 10 małpiątek, jakbyś je nazwał?” „Zrób lub wymyśl kolejne 3 losy!” 13 listopadPrzezroczyste![]() Ile razy jesteś w stanie w nocy przytulić do piersi? Ile razy jesteś w stanie ucałować miejsce stuknięcia? Ile razy jesteś w stanie pohuśtać? Ile razy wstać o dziwnie wczesnej godzinie? Nawet jeśli tego jeszcze nie wiesz, to Twoje dziecko to sprawdzi. Sprawdzi bezinteresowność Twojej miłości. O ile łatwiej mieć pieska lub kotka. Pies lub kot nie testuje granic wytrzymałości swoich właścicieli- działa w granicach swoich instynktów, swojej inteligencji i to mu wystarcza. Ale to nie pies lub kot rozszerzy granicę Twojej duszy. I pokaże jej zapotrzebowanie na wieczność. To drugi człowiek. |